Mam dom jednorodzinny, w zeszłym roku przyleciał do mnie rój i osiedlił się pod domem w otworach wentylacyjnych.
Myślałem, że zgina przez zimę więc nic nie robiłem. Teraz jednak jest ich coraz i coraz częściej dochodzi do użądleń.
Próbowałem je odstraszyć hałasując, próbowałem też środków na pszczoły sporo ich zginęło, ale to i tak nic nie daje.
Czy jest jakiś sposób, żeby rój przepłoszyć lub zlikwidować?
Dodam, że do miejsca, w którym założyły sobie gniazdo nie ma się jak dostać bez demolki w domu.
Jak na moje to jest forum entuzjastów pszczół więć raczej nikt ci nie napisze jak je zlikwidować. Ale możesz je wysiedlić z domu i wstawić do ula. moim zdaniem zadym je troche żeby sie uspokoiły
zdemoluj troche dom bez tego się raczej się nieobędzie i przesiedlij je np do własnej budowy ula przyczym radził bym ci zaopatrzyć się w chociaż kapelusz pszczelarski bo bez niego operacja ta mogła by być ryzykowna . I widzisz zawsze jest jakaś alternatywa względem uśmiercania zwierzątek powodzenia
W poprzednią sobotę wyciągałem pszczoły z domu kolegi, osiedliły się pomiędzy powałami, ale bez demolki się nie obyło musiałem zedzeć dwie deski, dopiero wówczas wybierałem je prawie jak niedźwiedź. Co ciekawe siedziały tam dwa lata zajmowały powieżchnię 1,5m2 wysokość plastra 14cm.
_________________ Nie każdy brzeg bywa osiągnięciem celu.
Pozdrawiam brać pszczelarską
SKapiko
No właśnie i w tym jest problem, bo żeby się do nich dostać musiałbym skuć podłogę, a to już poważny "remoncik" nie da się ich jakimś sposobem nakłonić żeby same sobie przeszły do ula np postawionego gdzieś w pobliżu?
Sa dwie mozliwosci:
1. zatkac otwory ktorymi pszczoly wchodza lub moga wejsc i po prostu zaglodzic je. Wszystko zalezy od konstrukcji podlogi i fundamentow.
2. poprosic jakiegos pszczelarza zeby postawil ul ze swoimi pszczolami obok otworu z ktorego pszczoly wylatuja. W otworze zalozyc przegonke w jedna strone zeby pszczoly nie mogly wejsc z powrotem pod podloge. Powracajace z nektarem i pylkiem pszczoly beda przyjete w podstawionym ulu. W ten sposob w zaleznosci od ilosci pokarmu w ciagu kilku tygodni wszystkie pszczoly oprocz matki przejda do ula. A matka z garstka pszczol albo sie zaglodzi albo nie przetrwa zimy.
Pozdrawiam
Grzegorz
_________________ I have no time to be in a hurry.
Bardziej humanitarne wydaje mi się to drógie rozwiązanie, lub zwabić pszczołę lotną do pustego ula, wywieść ją na inne pasieczysko poddać czerwiu , matkę lub matecznik i mamy dodatkową rodzinę, czynność tą powtarzamy aż zostanie się niewiele pszczół. Za drógim razem będziemy mieli jeszcze dość dużo pszczół z których można utworzyć jeszcze jedną rodzinę ale za następnym to tylko nadają się do dołączenia do utworzonych już rodzin.
_________________ Nie każdy brzeg bywa osiągnięciem celu.
Pozdrawiam brać pszczelarską
SKapiko
Witam. Wydaje mi się, że jeśli byś stworzył warunki które im nie odpowiadają to masz duże szanse na pozbycie się ich. Może być to zapach którego pszczoly nie lubią ropa, benzyna, denaturat(przynajmniej tak pisalo w książce) Jeśli utrzymywalbyś wilgoć w ich gnieździe też powinny go opuścić zwlaszcza gdyby był obok ul z czerwiem. Lub poprostu wykurzyć je dymem( choć w to wątpie). Życzeę powodzenia.
Wiek: 76 Dołączył: 31 Sty 2006 Posty: 7 Skąd: Warszawa
Wysłany: 25.12.07, 13:16
Aldehyd daje ładne efekty, wyciagałem w ten sposób pszczołu z dziupli.
Powoli podawałem do otworu, przed tym solidnie poddymiajac, Po kilkunastu minutach wszystkie wyszły i matka tez. Matke do rojnicy, otwór rojnicy pod tę mase pszczól tak aby mogły na piechotę i wszystko weszło jak armia, jedno za drugim jedno po drugim.
witam!
zawitałam do Was z prośbą o pomoc. Mam problem z sąsiadem-pszczelarzem, który prowadzi niewielką pasiekę uciążliwą dla współmieszkańców [ule na niewielkim, nieobsadzonym roślinnością podwórku, metr od granicy działki; nieobsadzone przepisową 3-metrową roślinnością/płotem]. Od kilku lat mam problem z rojami na naszej działce, co stanowi zagrożenie dla moich dzieci bawiących się na ogrodzie. Mimo rozmów sąsiad nie wywozi uli na lato, nie przenosi ich dalej od granicy [na swojej działce praktycznie nie ma gdzie], nie buduje 3-metrowej "zapory"; jest to osoba patologiczna [alkoholik, wyroki karne], wiec ciężko z nim przeprowadić sensowną dyskusję.
My obsadziliśmy granicę działki szybko rosnącymi wierzbami, które jednak nie zapobiegają przelatywaniu roi. W tym roku już 3 roje osiadły na naszym ogrodzie - m.in. w ubiegłą sob. i dziś. Sąsiad twierdzi, że tym razem to nie jego rój [choć w pobliżu nie ma innych pasiek]. Zakładając, że to być może tym razem faktycznie nie jego rój - czy możliwe jest, że ten dzisiejszy rój, przelatując skądinąd, po zapachu wyczuł miejsce przebywania sobotniego roju [przysiadł prawie w tym samym miejscu]? czy mogę zapobiec przylatywaniu dalszych roi? słyszałam o możliwości zastosowania aldehydu benzoesowego, ale czy sensowne/możliwe było by spryskanie okolic granicy działki z ulem [drzew] i miejsca, gdzie lokują się roje? jeśli tak - gdzie nabyć taki preparat [okolice Wrocławia] i czy nie jest on szkodliwy dla dzieci/zwierząt?
i czy są jakieś możliwości prawne wpłynięcia na sąsiada - czy Koło Pszczelarzy może nadzorować ule jego członków [2 lata temu miałam na działce 1o razy roje, przelatujące od tego sąsiada, boję się, żę to się znów powtórzy.]
z góry dziękuję za każdą informację, będę bardzo wdzięczna za pomoc, gdyż niepokoję się o zagrożenie, jakie roje stwarzają dla mojej rodziny.
pozdrawiam!
o.
obba, jeśli chodzi o zapore to zalecana jest od 2m ale słowo "zalecana"jest bardzo istotne ale są warunki do spełnienia co do odległości od granicy działki ale tekże nie sprecyzowane jeśli pszczoły żądlą ludzi u pana może pan przes sąd nakazać przeniesienie pasieki ale za roje to pan mu nic nie zrobi co więcej on ma prawo do pana na działkę wlaźć i ten rój ściągnąć bez pana zgody nawet
jeśli chodzi o koło to może ewentualnie na walnym zgromadzeniu usunąć go z listy członków ale to nic nie zmieni poza jego ewentualnym rozdrażnieniem i utrudnieniu kożystania z dotacji unijnych lub ich utraceniu ale nie wiem jak jest z tymi przeisami dokładnie jak dotacje są odbierane i czy nie spotkałem się
ale jak coś to jedyne co mogę pomóc to jak się coś uwiąże to mogę zdiąć ólnocne okolice wrozławia trzebnica a jeśli chodzi o
obba napisał/a:
aldehydu benzoesowego
to nic nie da i jest dość drogi jak by pan chcał nim opryskiwać na sezon 1000 mało będzie ale efekt żaden
witam!
zawitałam do Was z prośbą o pomoc. Mam problem z sąsiadem-pszczelarzem, który prowadzi niewielką pasiekę uciążliwą dla współmieszkańców [ule na niewielkim, nieobsadzonym roślinnością podwórku, metr od granicy działki; nieobsadzone przepisową 3-metrową roślinnością/płotem]. Od kilku lat mam problem z rojami na naszej działce, co stanowi zagrożenie dla moich dzieci bawiących się na ogrodzie. Mimo rozmów sąsiad nie wywozi uli na lato, nie przenosi ich dalej od granicy [na swojej działce praktycznie nie ma gdzie], nie buduje 3-metrowej "zapory"; jest to osoba patologiczna [alkoholik, wyroki karne], wiec ciężko z nim przeprowadić sensowną dyskusję.
My obsadziliśmy granicę działki szybko rosnącymi wierzbami, które jednak nie zapobiegają przelatywaniu roi. W tym roku już 3 roje osiadły na naszym ogrodzie - m.in. w ubiegłą sob. i dziś. Sąsiad twierdzi, że tym razem to nie jego rój [choć w pobliżu nie ma innych pasiek]. Zakładając, że to być może tym razem faktycznie nie jego rój - czy możliwe jest, że ten dzisiejszy rój, przelatując skądinąd, po zapachu wyczuł miejsce przebywania sobotniego roju [przysiadł prawie w tym samym miejscu]? czy mogę zapobiec przylatywaniu dalszych roi? słyszałam o możliwości zastosowania aldehydu benzoesowego, ale czy sensowne/możliwe było by spryskanie okolic granicy działki z ulem [drzew] i miejsca, gdzie lokują się roje? jeśli tak - gdzie nabyć taki preparat [okolice Wrocławia] i czy nie jest on szkodliwy dla dzieci/zwierząt?
i czy są jakieś możliwości prawne wpłynięcia na sąsiada - czy Koło Pszczelarzy może nadzorować ule jego członków [2 lata temu miałam na działce 1o razy roje, przelatujące od tego sąsiada, boję się, żę to się znów powtórzy.]
z góry dziękuję za każdą informację, będę bardzo wdzięczna za pomoc, gdyż niepokoję się o zagrożenie, jakie roje stwarzają dla mojej rodziny.
pozdrawiam!
o.
Opisane okolicznosci wskazuja na przegrana i co najwyzej, to mozesz mu zyczyc jak najwiecej miodu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum