Forum pszczelarskie- pasieka wędrowna
Regulamin •  FAQ •  Szukaj •  Użytkownicy •  Stats •  Rejestracja •  Zaloguj •  Galeria •  Download
 


Poprzedni temat :: Następny temat
Rok w pasiece ZygmuntaSzn
Autor Wiadomość
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 31.10.04, 02:48
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Prowadzę pasiekę wędrowną liczącą 55-60 rodzin. Gospodaruję, w12 ramkowych stojakach wielkopolskich z poliuretanu o wysokiej dennicy, nie stosuje pół nadstawek ani ramek pogrubianych. Pożytki, z których korzystam to rzepak ( przed rzepakiem noszą z sadów i mniszka.) akacja, lipa, i wrzos.
Rok pszczelarski rozpoczynam od przygotowania pszczół do zimowli, czyli między 15-20 lipcem wtedy to uwalniam matki z izolatorów i pobudzam do czerwienia. Podaje syrop 1:1 w ilości 0,5-0,7 litra, co drugi dzień, to dotyczy rodzin produkcyjnych. Podkarmiaczki są stawiane na dennicy, bo na rodzinach produkcyjnych stoją odkłady, nie stoją na dennicy wysokiej tylko na nazywanym przez mnie pierścieniu dennicowym. Natomiast odkłady w tym czasie a nawet kilka dni wcześniej dostają syrop 1:1, lecz w ilościach 1,5-2,5 litrów, co drugi dzień i dostają ramki z pierzgą wycofane od rodzin produkcyjnych na rzepaku i akacji do zalania syropem. Po zalaniu i zasklepieniu ramek z pierzgą odkłady otrzymują ramki trzy razy czerwione do napełnienia pokarmem i na tych będą zimowane rodziny po połączeniu.
Około 10 sierpnia 40-45 rodzin wywożę na wrzos w pozostałych, jeśli jest jeszcze taka potrzeba jest przerabiany syrop na zapasy zimowe zdarza to się bardzo rzadko, aby rodziny produkcyjne przerabiały syrop. Napisałem, że bardzo rzadko, bo pokarm na zapasy zimowe jest przeważnie przygotowany przez odkłady do końca lipca.
Rodziny produkcyjne, które pozostały, między 15-20 sierpniem są łączone z odkładami. Łączenie polega na wyjęciu pierścienia dennicowego, który znajduje się pomiędzy rodziną produkcyjną a odkładem. Pomiędzy te korpusy wkładam gazetę naciętą nad 2-3 uliczkami. Matek nie wyszukuje i nie zabieram. Następnego dnia sprawdzam na dennicy i przed wylotem, która matka została ścięta i czyszczę dennicę wymiatając puch ze ściętej gazety. Mniej więcej po dwóch dniach po połączeniu układam gniazda zimowe. Do górnego korpusu wkładam7 ramek z pierzgą i syropem za nimi krata pionowa a za nią ramki z czerwiem. W dolnym korpusie 7 ramek zalanych syropem od góry do dołu powtarzam od góry do dołu, (dlatego, nie mam we wrześniu jajek) za nimi pionowa krata za kratą czerw jest i tak, że 2-3 ramki z czerwiem są i przed kratą. Po wygryzieniu się czerwia za kratami, ramki są wycofane. Za ramkami są wstawione maty słomiane, u góry poduszka słomiana, maty i poduszka grubości 5 cm. Za matą w górnym korpusie wolna przestrzeń wypełniona luźno listewkami. Po powrocie z wrzosu 15-20 września odbieram ramki z wrzosem i wstawiam do pracowni a rodziny łączę i wykonuję wszystkie czynności jak w rodzinach, które pozostały w pasiece. Po przygotowaniu rodzin do zimowli przystępuje do wirowania miodu wrzosowego. W pracowni 2 grzejniki elektryczne, termostaty ustawione na 30oC po rozpoczęciu ogrzewania pracowni z reguły po jednej dobie przystępuje do odsklepiania większej ilości ramek. Następnie jedna osoba rozluźnia miód druga wiruje. Do rozluźniania miodu używam rozluźniacza elektrycznego
Zwalczanie warrozy, warrozę zwalczam kwasem mrówkowym pierwsza seria w lipcu przez 10 dni, druga po połączeniu przez 7 dni. Przed pierwszymi chłodami a właściwie przed przymrozkami kontrolne 1 odymienie apiwarolem, tylko wtedy, gdy przypuszczam, że zachodzi taka potrzeba.
Wentylacja podczas zimowli, wlot 1 cm x 35 cm w dennicy odsłonięty 1 pajączek, u góry wyjęta 1 beleczka po środku gniazda za matą w górnym korpusie luźno poukładane listewki i na tym poduszka słomiana.
W czasie zimowli praktycznie nic przy ulach nie robię poza tym, że raz w miesiącu zaglądam do dennic, aby sprawdzić jak wysoko znajdują się pszczoły, sprawdzam podświetlanym lusterkiem
Prace w zimie to: wyskrobanie i wygotowanie ramek i wplecienie drutu, oczyszczenie korpusów i odkażenie 3% roztworem sody żrącej a następnie zaciągnięcie 5% roztworem propolisowym, klarowanie i wybielanie wosku wytopionego w topiarce słonecznej i topienie klarowanie i wybielanie wosku z wybrakowanych ramek. Wszystkie inne prace remontowo konserwacyjne ( w tym roku remont pracowni stacjonarnej, terenowej-kemping i wykonanie 3 topiarek słonecznych).
Wiosenne pobudzanie matek do czerwienia rozpoczynam, gdy temperatura powietrza utrzymuje się przez 3-4 dni na poziomie 6-8 a nawet 5-6 stopni a jest to mniej więcej między 20 lutego a 5 marcem. Pobudzanie matek u mnie polega, na odsklepianiu plastrów z pokarmem znajdujących się w ulu. Nigdy nie podaje wiosną pszczołom żadnych ciast ani syropu, osłabione zimowlą musiałyby pobierać i przerabiać ciasto lub syrop. W przypadku, kiedy mają mało pokarmu w ulu, co rzadko się zdarza, wtedy dostają ramki z pokarmem z magazynu, zawsze jest ich pewien zapas..
Do odsklepiania przystępujemy we dwójkę. Pierwsza czynność to przygotowanie pasków gąbki nasączonych wodą. Druga to wyjęcie ostatniej ramki z pierwszego ula i. strząsam z niej pszczoły przez jedno silne uderzenie w ramkę, nawet, jeżeli zostanie kilka pszczół na ramce pozostawiam je, aby nie wyziębiać gniazda i ul zostaje zamknięty. Ramkę odsklepiam w poziomie na dwie szerokości widelca z obu stron. Następnie podchodzimy do następnego ula, ja trzymam ramkę odsklepioną pomocnik w tym czasie otwiera ul i wyjmuje ostatnią ramkę ja odsklepioną z pierwszego ula wkładam do drugiego jako przedostatnią.. Pomocnik kładzie pas gąbki nasączony wodą a na nim kołpaczek blaszany po to, aby poduszka nie wycisnęła wody i ul zostaje zamknięty i do następnego ula i tak po koleii. Gąbka z wodą jest niezbędna, dlatego aby pszczoły nie wylatywały z ula w poszukiwaniu jej i nie krzepły. Odsklepianie powtarzam, co 4-5 dni i stopniowo dostawiam ramki w górnym korpusie zabieram z dolnego lub z magazynu.
Obserwuje, kiedy zakwita podbiał, bo za 30-31 dni zakwitnie rzepak, aby na 5-6 dni przed rzepakiem wstawić matki do izolatorów a wypada to pomiędzy 17-22 kwietniem. Gniazdo przed rzepakiem przygotowuje w odkażonej dennicy i korpusie. Ustawiam z przodu dwie ramki za nimi izolator 3 ramkowy a w nim 2 ramki suszu a w środku węza, za izolatorem 2 ramki suszu lub czerwia i ramka pracy. Za ramką pracy mata słomiana i pusta część korpusu wypełniona listewkami, wpuszczam wcześniej wyszukaną matkę do izolatora. Po przygotowaniu gniazda podnoszę korpus z czerwiem pomocnik zabiera dennice z dolnym korpusem po zimowli a podstawia czystą z ustawionym gniazdem. Nad korpusem gniazdowym jest 12 ramek czerwia.
Tak ustawione, są wiezione na rzepak, ale nie wszystkie rodziny, bo jak napisałem na wstępie, że noszą z sadów i z mniszka i nie napisałem wcześniej, że z chwilą zakwitania sadów rodziny dostają korpus z 3-4 ramkami na nektar. Wtedy, jak ustawiam gniazdo przed rzepakiem zabieram te 3-4 ramki i dostawiam do rodzin, które pozostaną, aby je dopełnić i przerobić, jest to 12-15 rodzin. Po ustawieniu uli na rzepaku dostawiany jest 3 korpus na magazyn miodowy z reguły jest on wypełniony 8 ramkami woszczyny i 4 ramki węzy. W ulu od chwili ustawienia na rzepaku jest pełna wentylacja, wlot 4 x 35 cm odsłonięte obydwa pajączki w dennicy w górnym korpusie nie beleczki tylko płótno i w każdym korpusie wyjęte korki z dodatkowych wlotów. Z reguły następnego dnia po ustawieniu wyjmuję zaczerwioną ramkę z izolatora i wstawiam ją do tworzonego odkładu a w miejsce wyjętej wstawiam ramkę pracy. I w ten sposób z dwóch rodzin produkcyjnych robię 1 odkład 2 ramkowy. Do odkładu dosypuję jeszcze z jednego nieraz z obydwu uli młodą pszczołę z 1 ramki. W odkładzie, jako pierwsza jest ramka z pierzgą i pokarmem następne dwie z czerwiem i za nimi susz z nalanym syropem i mata. Odkład jest bez matki, odciągają matecznik i wychowują sobie matkę, która jest w odkładzie aż zostaną przysłane matki od hodowcy sztucznie unasiennione.
Po 3 dniach od chwili wstawienia wyjmuję ramkę pracy i stawiam za izolator a do izolatora wstawiam węzę(zawsze w środek). W tym samym czasie jak jest wyjmowana ramka pracy z izolatora zabieram też ramki z pierzgą, które są przed izolatorem, ramki te wędrują do magazynu a w miejsce zabranych, jest wstawiany ładny susz na ponowne zapełnienie. Po 10-11 dniach wycinam 5/6 zasklepionego czerwiu trutowego, po następnych 15 dniach, gdy wyjdą trutnie z pozostawionej części a wycięta część została odbudowana wyjmuję 1 ramkę zaczerwioną z izolatora i robię następne odkłady a do izolatora wstawiam znowu ramkę pracy. Czyli znowu robię z 2 uli 1 odkład 2 ramkowy identyczny jak wcześniej z tym, że do tych odkładów wkładam mateczniki na wyjściu od kolegów, z którymi razem stoję. Tym sposobem do każdej rodziny produkcyjnej mam odkład. Przy następnym wstawianiu ramki pracy do izolatora nie jest już robiony odkład tylko ramka z czerwiem dostawiana jest do wcześniej zrobionych odkładów. Odkłady mają za zadanie odbudować jak najwięcej węzy, dojść do dobrej siły i przerobić syrop na zapasy zimowe. Więc tyle byłoby o odkładach.
Wracając do rodzin produkcyjnych muszę powiedzieć, że nigdy nie wyjmuję ramki z izolatora i nie wystawiam za izolator, mijałoby się to z celem stosowania izolatorów. Pytają mnie niektórzy czy mam wystarczającą ilość pszczoły lotnej, odpowiadam, że tak, dlatego że przy zastosowaniu izolatorów pszczoły mają bardzo mało pracy w gnieździe. Nie są spracowane, żyją dłużej, wylatują wcześniej po nektar i przez więcej dni go noszą jak u kolegów. Stosuje w swojej pasiece tak zwane podbieranie miodu, czyli nie czekam aż będzie dojrzały w całym korpusie czy korpusach. Jak jest 6 ramek w korpusie dojrzałego to zabieram i mam z tego dwie korzyści nie wstawiam wszystkich odwirowanych, tylko połowę, a drugą połowę węza, to jest pierwsza korzyść że mam szybko odbudowane następne ramki z węzą. Druga korzyść to taka, że po zabraniu części miodu pszczoły intensywniej pracują.
W zachodniopomorskim jest trochę źle, że kwitnie jeszcze rzepak, a już rozkwita akacja i kwitnie jeszcze akacja a już rozkwita lipa i z tego powodu pozostawiam zawsze kilka uli na poprzednim pożytku, aby przerobiły to, co nie było jeszcze dojrzałe. Nigdy nie mieszam miodów, odbieram wszystko z jednego gatunku i przewożę na następny pożytek.
W okresie, kiedy pasieka stoi na akacji lub na lipie, otrzymuję matki, które nie idą do rodzin produkcyjnych tylko do odkładów, a to z trzech powodów, po pierwsze młode matki intensywnie czerwią, a w rodzinach produkcyjnych matki są ograniczone, wiec mijałoby się to z celem. Po drugie w odkładach są matki skundlone raczej mało wartościowe, ale bywają i dobre, które pozostają. Po trzecie odkłady mają szybko dochodzić do siły, więc młode matki to zapewniają.
I tak z pożytku na pożytek i od zimowli do zimowli.
O ile chodzi o zbyt to na 1,5 t mam stałych odbiorców (rozlewany do słoików) a 2,5-3 t odbiera stały odbiorca w dostarczonych beczkach. Z wosku robię niewielką ilość lanych świeczek dla stałych klientów, pozostałą część zabiera stały odbiorca..
Gospodarka moja nie jest tak pracochłonna jak niektórzy sugerują, widzę ile pracują koledzy, z którymi stoję, a ja się opalam, a jak brzydko mają odbudowane ramki, bo u mnie każda ramka, która przejdzie przez izolator jest zabudowana od beleczki do beleczki i tak samo zaczerwiona.
Odpowiem każdemu kto będzie miał jakieś wątpliwości, nie odpowiem natomiast niejakiemu Podlanem nie chce po prostu tego gościa znać.








.

 
     
kleks.paluki 



Wiek: 57
Dołączył: 31 Paź 2004
Posty: 17
Skąd: Pałuki
Wysłany: 31.10.04, 10:15

Jestem pod wrażeniem, lecz chciałbym sprawdzić i zobaczyć.
_________________
Pozdrawiam Piotr

 


 
     
@DAN 




Wiek: 77
Dołączył: 17 Wrz 2004
Posty: 178
Skąd: Raszyn-Rybie
Wysłany: 31.10.04, 23:13

ZygmuncieSzn, wielkie dzięki za opis swojej gospodarki pasiecznej w imieniu moim i wielu pszczelarzy, którzy Cię o to prosili. Mam jednak do Ciebie kilka pytań:

1. Jak daleko dojeżdżasz do pasieki, tzn. w promieniu ilu kilometrów masz rozstawione pasieki, bo chyba nie trzymasz tych 45-50 rodzin na jednym toczku (może poza rzepakiem)?

2. Ponieważ nic o tym nie piszesz, a ja nie bardzo mogę sobie wyobrazić wędrowania z dwiema rodzinami (rodzina produkcyjna + odkład) w jednym ulu. Czy stosujesz wentylację osobno dla rodziny produkcyjnej i odkładu? Czy wtedy ul liczy 4 korpusy wielkopolskie?

3. W którą stronę jest skierowany wylotek odkładu (w stosunku do macierzaka)?

4. Z tego co piszesz wynika, że w chwili tworzenia odkład ma 2 ramki czerwiu i pszczoły z 3 ramek - mam pytanie: ile tych pszczół zostanie w odkładzie po odlocie - powiedzmy następnego dnia?
Ja zrezygnowałem z robienia odkładów na tym samym toczku ze względu na duży odlot pszczół do macierzaka. Mimo, że strząsałem pszczoły z 10 ramek, nielotne pszczoły zostawały jedynie na 2-3 ramkach.

5. Przyznam szczerze, że Ty jesteś pierwszym pszczelarzem wędrującym (o którym ja słyszałem), który w swojej gospodarce stosuje izolatory, z tego co wiem to izolatory stosują zwłaszcza pszczelarze prowadzący pasieki stacjonarne na bardzo słabych pożytkach, jak np. prekursor izolatorów p. Janusz Mazurek z Warszawy, który ich zalety zachwalał już na przełomie lat 70 i 80 w Warszawskim Klubie Pszczelarzy, mającym wtedy spotkania na ul. Wareckiej.
Jednak masz rację twierdząc, że pszczoły mają mało pracy w gnieździe, nie są spracowane i żyją dłużej (pisał o tym swego czasu w "Pszczelarstwie" profesor Woyke), ale czy aż na tyle by ich wystarczyło w tak intensywnej gospodarce wędrownej? Zwłaszcza, że czerwiem z tego izolatora zasilasz jeszcze odkłady.

6. Nie mogę się zorientować, jak często zaglądasz do uli by wstawić lub wyjąć ramkę pracy, zabrać czerw, wstawić węzę, wymienić pierzgę na susz, zabrać ramki z miodem itp. Wydawało mi się, że jest tego sporo razy i dlatego napisałem, że Twoja gospodarka jest bardzo pracochłonna, ale może się mylę - najważniejsze jest, że Ty jesteś z niej zadowolony i przynosi Ci oczekiwane rezultaty.

Ja, z miejsca zamieszkania na rzepak mam ok. 100km, więc ograniczam wyjazdy do minimum, jeżdżę średnio co tydzień. Natomiast po zrobieniu odkładów już na pożytkach następnych jeszcze rzadziej.

Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję, że dzielisz się swoją niemałą wiedzą z nami, kolegami pszczelarzami na tym forum. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

Wszystkich kolegów pszczelarzy, nawet tych co uważają się za mało doświadczonych zachęcam do opisywania swoich metod postępowania z pszczołami. Myślę, że również opisze swój rok w pasiece kolega Podlanem, zamiast cytować posty kolegi ZygmuntaSzn i krytykować go w sposób napastliwy.
_________________
Pozdrawiam
DAN
http://pasiekawedrowna.mazowsze.pl

 
     
Moja pasieka: 50 uli 1/2 Dadant + 50 odkładów w sezonie. Pszczelarstwem zajmuję się od 1970r.
kamil 



Dołączył: 01 Lis 2004
Posty: 23
Skąd: wrocław/opole
Wysłany: 01.11.04, 20:52

Zygmunt czy mógłbyś dokładnie opisać układ ramek podczas zimowli.Chodzi mi głównie w którym miejscu są ramki z pyłkiem.Zdaje mi się że pisałeś ża w górnym korpusie,a w jakiej kolejniść i jakiej ilości na rodzine.

Piszesz o wentylacji na rzepaku.Masz otwarte dodatkowe wylotki w korpusie.Czy pszczoły w górnych korpusach nie odczuwają braku matki ?.Gdzieś czytałem że jeśli matka jest izolowana na dolnym korpusie ,a górny ma wylotke tak właśnie się dzieje.

To narazie na tyle, musze to na spokojnie przemyśleć.Może wtedy będe miał mądrzejsze pytania. :twisted:

 


 
     
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 02.11.04, 12:55
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Odpowiedź miałem przygotowaną 31.10, ale mam awarię z Internetem.
Do zimowli wszystkie rodziny do tego roku były razem w ogrodzie działkowym, ale jak to pisałem w zagajniku od września 2003r zaczęły się kłopoty z kręgosłupem, pisałem też, że w tym roku nie robiłem odkładów, ponieważ miałem bardzo nietypowy rok (5 razy wypadał mi dysk). W tym roku 28 rodzin w ogrodzie, 30 w terenie to przez zimę.
Jakie odległości? Do rzepaku 45 kilometrów, mam też w odległości 12-15 kilometrów, ale na tym jest przepszczelenie, a u mnie zawsze pow 1000 h i 170-180 rodzin, do akacji 25 km jest to las akacjowy, w jednych dokumentach podają 50h w innych 70h ta sama ilość rodzin i miejscowy 40. Do lipy 15 km. Do facelii 60km, do wrzosu 110.
Ile wiozę rodzin to zależy ile pozostało niedojrzałego miodu na poprzednim pożytku, wtedy składam to do kilku rodzin i one jeszcze pozostają, a po odebraniu miodu to zależy, bo na akację już niema po co wieźć to przewożę je już pod lipy, chyba że coś znajdę, a jak jeszcze kwitnie lipa i mam facelię to część jedzie na facelię. Po prostu kalkuluję, np. lipa nie nektaruje, albo słabo to pozostawiam kilka rodzin a większość wędruje na facelię

Odkłady to osobny ul dopiero po zwiezieniu na miejsce zimowania są stawiane na rodzinie produkcyjnej

Wylotem są skierowane w tą samą stronę.

Biorę pszczoły z izolatora, a tam praktycznie jest tylko młoda pszczoła, więc bardzo mało pszczół powraca do macierzanka

Kiedy zrobiłem pierwsze próby z kilkoma izolatorami i wyniki jakie osiągnąłem to wtedy zdecydowałem, że będę je stosował, bo czy nie chodzi oto aby zebrać jak najwięcej miodu, i w ten sposób obniżyć poniesione koszty. Co do ilości pszczół to większość nie wie że ramka w izolatorze jest zabudowana od beleczki do beleczki i w całości zaczerwiona, a więc jest to 5 a nawet 6 ramek normalnie zaczerwionych, gdzie nad czerwiem jest miód.

Ramki z pierzgą wyjmuje wtedy jak wkładam ramkę pracy, natomiast na akacji jest tak że ramka pracy jest jeszcze za izolatorem, bo nie wygryzły się z niej jeszcze trutnie i wtedy wyjmuje tylko pierzę.

Ja pracuję zawodowo i społecznie i jeżdżę raczej tylko wtedy kiedy jest potrzeba, np. termin przekładania ramki pracy, czy sprawdzenia dojrzałości miodu .

Kamil w górnym korpusie wszystkie ramki są z pierzgą z przodu i na końcu gniazda bardziej wypełnione w części środkowej mniej. W górnych korpusach pszczoły mają prace.

 
     
Kdr.Pirx 



Wiek: 80
Dołączył: 28 Paź 2004
Posty: 1
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 02.11.04, 15:44
rok w pasiece....

Dzięki za dotrzymanie słowa.Jak to wszystko przetrawię i przeniosę na moje warunki na pewno zgłoszę się z wątpliwościami.Na pierwszy rzut oka wszystko jest prawie jasne.

 


 
     
Stabi



Dołączył: 19 Paź 2004
Posty: 2
Wysłany: 03.11.04, 20:51
Re: Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Wszystkie prace, które prowadzisz w pasiece prowadzą do określonego celu, pozyskania jak największej ilości miodu i to jest OK. Nie mogę zrozumieć jednak po co zaglądasz zimą i sprawdzasz jak wysoko podeszły pszczoły. Prowadzisz jkieś badania na ten temat? Z Twojego opisu wynika, że pokarmu mają aż nadto i nie musisz się martwić jego brakiem, więc po co to wszystko? czyż nie potrzeba im zimą spokoju?, a Ty im ten spokój mącisz, jeśli nie mam racji to oświeć mnie. :shock:

 
     
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 04.11.04, 16:50
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

To, że zaglądam zimą to wcale nie oznacza, że niepokoje pszczoły. Mam wysokie dennice otwierane z tyłu i wkładam na chwile lusterko i jest to cały zabieg. Pytasz, dlaczego to robię, czy prowadzę jakieś badania, odpowiem, że prowadzę obserwacje, bo gdybym powiedział, że badania to niektórzy naukowcy poczuliby się urażeni. Muszę powrócić do moich obserwacji o kilka lat wstecz. Wtedy zimowałem w jednym korpusie stosując beleczki między ramkami i na tym poduszka słomiana (ule drewniane wilgoć) słaby rozwój wiosenny. Następnie zacząłem gospodarować w ulach styropianowych i jednocześnie w drewnianych stosując starą metodę zamykania gniazda u góry i nową stosując powałki zimowałem dalej w jednym korpusie. Co stwierdziłem, był bardzo ciepły marzec a mroźny kwiecień i w ulach z powałami pszczoły pomarły z głodu pod powałką mając na ramkach pokarm i wtedy pomyślałem że gdyby miały drugi korpus to by przeżyły i zacząłem stosować dwa korpusy do zimowli. Znowu zakryłem gniazdo starą metodą i powałką tam gdzie były powałki już po pierwszych chłodach pszczoły były pod powałką w pozostałych w dolnym korpusie. Wiosną tam gdzie były powałki pszczoły wolniej dochodziły do siły i zrezygnowałem z powałek. Teraz sprawdzam czy pszczoły są w dolnym korpusie, aby zimowa przebiegała prawidłowo a wiosną nie było zaskoczeń. Zimując w dwóch korpusach kłąb musi być uwiązany w dolnym i stopniowo się przesuwać ku górze wtedy jest prawidłowa zimowla i rozwój wiosenny. Jeżeli pszczoły podejdą do góry a jest to grudzień lub styczeń wtedy przestawiam korpusy nie jest to nagminne, ale w każdym roku 2-3 rodziny trzeba przestawić.
Kontrola jednej pasieki w dzisiejszym dniu: 5 rodzin zazimowane w jednym korpusie we wszystkich jajka i larwy. W pozostałych 24 zazimowanych w dwóch korpusach tylko w jednej trochę jajek larw i krytego czyli mogę spokojnie spać.

 
     
Jarek 



Wiek: 76
Dołączył: 04 Lis 2004
Posty: 2
Skąd: Łódź
Wysłany: 04.11.04, 21:50

Zygmuncie, dzięki za opis drugiej części.
Prosiłbym Cię jednak o dokładniejsze opisanie tego co dzieje się z odkładami od momentu ich powstania. Nie przypuszczam abyś z nimi wędrował jak z rodzinami produkcyjnymi.
Jeżeli nie wędrujesz, to ich dobry rozwój ( do 12 ramek ) zawdzięczasz lokalizacji o conajmniej stałym przyzwoitym pożytku lub przez ciągłe umiarkowane podkarmianie. Kiedyś na temat rozwoju odkładów prowadziliśmy dyskusję, ale zrobiło się trochę nerwowo i ten temat nie został wyczerpany. Jeżeli możesz prosiłbym o jego rozwinięcie.

Pozdrawiam
Jarek

 


 
     
Moja pasieka: ule wielokorpusowe Ostrowskiej 25 lat praktyki
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 07.11.04, 00:17
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Witaj Jarku.
Otóż odkłady są tworzone na rzepaku, z reguły, choć nie zawsze, to zależy ile czasu kwitnie rzepak. W moich warunkach jest to od trzech do czterech tygodni, czyli jak kwitnie krótko to druga tura odkładów jest robiona już na akacji.
Wersja pierwsza, czyli wszystkie odkłady są robione na rzepaku. Z rzepaku rodziny produkcyjne jadą na akacje, a odkłady przewożone są pod lipy, bo tam mają też akacje, a potem lipę. Z lipy natomiast jak wiozę na facelie to przeważnie wiozę wszystkie, czyli produkcyjne i odkłady, a to, dlatego, żeby nie dawać syropu, co nie dowodzi, że odkłady nie dostają syropu. Jak niema pożytku to dostają syrop malutkimi dawkami, bo zadaniem odkładów jest odbudować minimum osiem ramek węzy, przerobić syrop na zapasy zimowe, no i dojść do dobrej siły, aby po połączeniu były silne rodziny do zimowli.
Wersja druga, czyli jak druga tura odkładów jest robiona na akacji, to te z rzepaku jadą pod lipy, a te pozostają do końca akacji i razem jadą pod lipy. Dalej już tak samo jak napisałem wyżej.
Jarku ujmując to ogólnie to odkładów staram się nie ciągać z rodzinami produkcyjnymi, ale stawiam je tam gdzie jest, chociaż skromny pożytek no i bliżej domu.
Jak mało wyczerpująco opisałem to pytaj.

 
     
Jarek 



Wiek: 76
Dołączył: 04 Lis 2004
Posty: 2
Skąd: Łódź
Wysłany: 07.11.04, 01:21

Dziękuję za rozwinięcie tematu, teraz dla mnie wszystko jasne.
Odnoszę wrażenie, że kluczem do uzyskiwanych przez Ciebie rezultatów jest zaopatrzenie
jesienią rodzin w ramki z pokarmem białkowym. To umożliwia wiosną wczesne
odsklepianie plastrów i daje takie wyprzedzenie w rozwoju
którego nie są w stanie osiągnąć rodziny z małymi zapasami uzupełnianymi
bieżącym zbiorem pyłku. Taki start daje w konsekwencji możliwość wczesnego
wstawienia izolatorów. Potem gospodarka dwurodzinna umożliwiająca dobre przygotowanie
rodzin do zimy..
Mam obraz tej ciężkiej roboty którą musisz w sezonie wykonać.
Kuruj się przez zimę, życzę zdrowia i pozdrawiam

Jarek

 


 
     
Moja pasieka: ule wielokorpusowe Ostrowskiej 25 lat praktyki
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 07.11.04, 01:51
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Jarku dokładnie tak jak myślisz to przede wszystkim podstawa

 
     
Jasiek
Gość

Wysłany: 07.11.04, 15:03
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Zygmuncie, opisałeś szczegółowo swoją gospodarkę i jest to opis zrozumiały.
Zapewne wielu pszczelarzy skorzysta z Twojego dorobku.
Zainteresowała mnie jednak sprawa pozostawienia w ulu maty po włożeniu izolatora. Wg moich obliczeń, po wyjęciu maty wejdzie tam jeszcze 3 ramki.
Przypuszczam, że przekładasz tam wypełnione ramki z pierzgą, które przy kolejnym przeglądzie zabierasz do magazynu. Jeśli nie to jaki jest powód niezagospodarowania całego dolnego korpusu?
Chciałem zapytać również ile razy wykonujesz "operację" odsklepiania i wymiany gąbki z wodą?
Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Jasiek.

 
     
qwert99
Gość

Wysłany: 08.11.04, 11:42

Witajcie.
Jestem początkującym pszczelarzem i staram się na bazie tego co wiem i tego co przeczytam wypracować swoją formę pszczelarzenia. Ule mam podobne do Twoich, Zygmuncie. Duże drewniane korpusy na 14 ramek wielkopolskich. Czytałem uważnie wypowiedzi w Zagajniku i na tym forum. W przyszłym sezonie będę próbował wprowadzić pewne modyfikacje zbliżone do Twojej gospodarki. Tak sobie myślę na ten temat i mam w związku z tym pytanie.
Stosujesz gospodarkę z izolatorami i dwiema rodzinami od połowy sezonu. Czy nie próbowałeś „ciągnąć” dwie rodziny przez cały sezon, zamiast robić co roku nowe odkłady. Co by było gdyby przyjąć taki wariant (w uproszczeniu):
- zimuję dwie rodziny obok siebie w jednym korpusie o dwóch wylotkach, dwa razy w poziomie po 6,7 ramek (Ty masz tyle samo ramek w pionie z jedną rodziną)
- na wiosnę nie pobudzam, czerwią mi dwie matki
- w odpowiednim czasie przenoszę słabszą matkę do odkładu, do osobnego korpusu
- reszta mniej więcej jak u Ciebie tylko na mniejszą skalę
- na zimę wkładam z powrotem odkład do wyjściowego korpusu i znów zimuję dwie rodziny koło siebie, matkę wg potrzby wymieniam w międzyczasie.
Myślę, że to mniej więcej jest logiczne. Obawy mam czy tych pszczół z jedną matką w izolatorze i jedną w pełni sprawną w odkładzie nie będę miał w sumie za dużo. Czy zapanuję nad nastrojem rojowym w odkładach?
Co o tym sądzisz, sądzicie?

 
     
zygmuntszn 




Wiek: 70
Dołączył: 20 Paź 2004
Posty: 49
Skąd: Szczecin
Wysłany: 08.11.04, 11:47
Rok w pasiece ZygmuntaSzn

Jasiek wyjmowane ramki z pierzgą są zabierane od razu do magazynu. Składam je do wolnych korpusów i przewożę do magazynu. Jaki jest powód niezagospodarowania dolnego korpusu w całości?. Otóż jest bardzo istotny powód, bo jak każdy wie tam gdzie jest matka, to jest rodnia, a nad nią miodnia i dlatego w dolnym korpusie jest taka ilość ramek, jaka jest niezbędna w rodni przy zastosowaniu izolatora. Nie pamiętam czy o tym pisałem wcześniej występując w zagajniku, jeśli nie to powiem teraz, że w początkowym okresie zastosowania izolatorów prowadziłem obserwacje, co do ilości ramek w części gniazdowej. Bo jeżeli ktoś nie wie to wyjaśniam, że zawsze przed izolatorem i za pszczoły gromadzą pyłek i po tych obserwacjach doszedłem do wniosku, że taka ilość ramek jest najkorzystniejsza. Jeżeli była większa ilość ramek to młode pszczoły pozostawały w części gniazdowej(w sumie bez zajęcia), czyli nie były zmuszone do wcześniejszego wyjścia w pole, a z tym się wiąże wydajność
Odpowiadając na pytanie ile razy odsklepiam i wymieniam gąbkę z woda, tego nie można jednoznacznie określić, dlatego że na to wpływa kilka czynników i gdybym podał konkretną cyfrę to ktoś znowu mógłby się doczepić, że raz podałem 5 a następnym razem 6.
Odsklepiam średnio, co 5 dni zaznaczam średnio i odsklepiam do tego momentu aż będą odsklepione zapasy zimowe. Wtedy jak odsklepiam zawsze jest uzupełniana woda., ale czy jest woda w gąbce sprawdzam jeszcze miedzy odsklepieniami i jeżeli jest potrzeba to uzupełniam. .
Dla gwart99 odpowiem wieczorem.

[ Dodano: Wto 09 Lis, 2004 01:07 ]
Gwart99 piszesz, że jesteś początkujący, ale starasz się wypracować jakąś formę pszczelarzenia i to jest pocieszające. Kiedyś któryś z kolegów z zagajnika użył określenia, nie przytoczę dokładnie, ale mniej więcej brzmiało” 20-40 ulowi trzymacze”, ja natomiast twierdzę, że można mieć 20 rodzin i być świetnym pszczelarzem i mieć 200 rodzin i być trzymaczem. Według mnie ten, kto nie doświadcza, nie praktykuje, nie robi postępów, ten jest trzymaczem bez względu na liczbę rodzin.
Teraz jeszcze dla jasności powiem, że ja przedstawiłem swoją gospodarkę, do której doszedłem nazwę to metodą prób i doświadczeń kilkunastoletnich i osiągam bardzo dobre wyniki w wydajności miodu i odbudowanej węzy. Nie twierdziłem i nie twierdzę, że Twoja czy któregoś z kolegów metoda gospodarowania jest zła, namawiałem natomiast i namawiam do zimowania w dwóch korpusach. I to będzie odpowiedź na Twoje pytanie czy nie lepiej zimować dwie rodziny obok siebie. Rozważę przykład Twojego zimowania w jednym korpusie, ale dwóch rodzin. Norma cukru na ramkę wielkopolską to 1,5-1,7 kg i w słabej rodzinie może się okazać, że to może być za mało. W Twoim przypadku jest to 6x1,5 kg i 7x 1,5 kg, czyli razem 19,5 kg. Pomyśl nad tym i w przyszłym sezonie zazimuj połowę rodzin jak obecnie, a drugą połowę o takiej sile jak podałeś tylko w dwóch korpusach 7+7 i daj cukru 11,5 no możesz 12 kg, oczywiście rodzina połączona jako jedna i wiosną ocenisz jak jest lepiej.

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by geman

Sprzedaż miodu z własnej pasieki. Gwarancja jakości!!!

Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 16