Wiek: 53 Dołączył: 31 Mar 2006 Posty: 9 Skąd: Łasin/Grudziądz
Wysłany: 04.04.06, 18:20
Osypane pszczoły na wiosnę
Jestem początkującym pszczelarzem. Nie wiem dla czego osypały mi się pszczoły. Wykorzystując temperaturę powyżej 15 stopni 3 kwietnia zajrzałem do uli i zobaczyłem straszną wilgoć, pleśń, ociekający z ramek cukier i osypane pszczoły. Nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Pszczoły miały pokarm więc z głodu się nie osypały, były zazimowane książkowo, odymione przeciw warozie. Nie było czerwiu. Przy czym chciał bym zaznaczyć, że w początkach lutego zgarniałem śnieg z daszków i wszystko na słuch było dobrze.
Sam jestem poczatkujacym (pierwsze zimowanie w tym roku) ale chyba to jest niestety odpowiedzia na Twoje pytanie . Prawdopodobnie (z tego co opisujesz) to wlasnie wilgoc "wykonczyla" Twoje pszczoly. Moze bardziej doswiadczeni sie wypowiedza?
Tak Adam, Grzegorz ma całkowitą rację to wilgoć, a co za tym idzie brak wentylacji wykończyła Twoje pszczoły. Pisałem o tym, w którymś z wcześniejszych postów odpowiadając na pytanie jednego z kolegów.
Pamiętam jak na początku mojego pszczelarzenia też miałem podobne problemy z zimowlą, rodziny na wiosnę były słabe, a skrajne plastry zapleśniałe. Od dawna jestem zdania, że nic tak nie pomaga pszczołom w dobrej zimowli jak właściwa wentylacja, a dopiero po oblocie stworzenie im komfortu cieplnego. Obecnie coraz częściej się mówi o zimowaniu pszczół na dennicach siatkowych podobno powszechnie stosowanych w krajach skandynawskich (może Grzegorz coś więcej by na ten temat napisał). Ja już robiłem doświadczenia z zimowaniem pszczół w ulach wyposażonych w takie dennice i muszę przyznać, że te doświadczenia zachęciły mnie by w takie dennice wyposażyć większość moich uli. Widzę również zalety takich dennic w gospodarce całorocznej (poza okresem wczesno wiosennego rozwoju kiedy pszczołom jak już wspomniałem trzeba zapewnić komfort cieplny i wtedy siatkę w dennicy trzeba czymś przysłonić). Problemy z właściwą wentylacją zaczęły się nawarstwiać jak zaczeliśmy w swoich pasiekach coraz powszechniej stosować ule z materiałów słabo lub w ogóle nie przepuszczających pary wodnej, a na dodatek pozbawionych górnego ocieplenia w postaci poduszek wypełnionych materiałami pochłaniającymi parę wodną.
To prawda ze w Norwegii (bo tylko tutaj gospodarke pasieczna znam) uzywa sie dennic osiatkowanych (strona z Honningcentralen z dennicami). Nie wszyscy, ale zdecydowana wiekszosc. Sam mam 3 stare ule norweskie i 2 z Polski (wielkopolskie bo ul norweski to wielkopolski o poszerzonej o 6mm ramce ). Te trzy stare maja dennice siatkowane, nowe sa od Lysonia z niska dennica (niestety tylko takie mialem, ale w tym roku wymieniam na wysoka) w ktorej zostawilem otwarte pajaczki, zeby byl przewiew. Po bardzo mocnej zimie wszystkie 5 rodzin przezylo (nie zagladalem do srodka bo sniegu jeszcze po daszki a i temperatura ciagle za niska na przeglad). Teraz zamierzam tylko wymienic dennice, wyczyscic i zamknac siatke i pajaczki zeby bylo cieplo w ulu. A w tym roku zamierzam zimowac sposobem opisanym w Pasiece w ubieglym roku, czyli w "przeciagu". Wydaje mi sie, ze pszczoly lepiej znosza troche nizsza temperature w ulu niz wieksza wilgotnosc (to nawet z fizyka by sie zgadzalo - odczuwanie i oddawanie ciepla w powietrzu suchym i wilgotnym ).
Pozdrawiam
Grzegorz
_________________ I have no time to be in a hurry.
Dołączył: 29 Paź 2006 Posty: 14 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 04.11.06, 00:37
Zimuję pszczoły na trzech korpusach styropianowych apipolowskich.Każdy korpus ma otwór 2 X 6cm mniej więcej w środku.W otwór ten można wsadzić wlotek ,korek lub wentylację.
W dennicy są trzy takie same otwory.W ubiegłym roku pszczoły wyszły słabe, wilgoć była.No ale zima była nietypowo zimna i długa.
Otwory w korpusach były zatkane.Czy w tym roku mam je otworzyć?
A może by tak eksperymentalnie przezimować pszczoły w blaszanym ulu?
W tym roku postanowilem (zgodnie z tym co napisalem w poscie powyzej) zazimowac "w przeciagu". mam 8 rodzin, zazimowalem kazda na 2 korpusach wlkp. po 7 ramek w korpusie, pajaczki w dennicach wysokich otwarte, otwarty jeden pajaczek w powalce (nad zatworem).
Po poprzedniej zimie w styropianach mialem zaplesnione plastry (po jednym w kazdej rodzinie, ten najdalszy od wylotka) wiec w tym roku chce "przewietrzac".
Nie rozumiem tego o blaszanym ulu - zimowanie bedzie jak w styropianie: brak ucieczki dla wilgoci.
Pozdrawiam
Grzegorz
_________________ I have no time to be in a hurry.
OK, dosc ekstremalnych eksperymentow Przeciag to jedna sprawa, blaszany ul to kompletnie inna. W koncu na wiosne rodzina ma sie rozwijac, wiec potrzeba wtedy izolacji. Dlatego proponuje jednak ule z izolacja i dobra wentylacja.
Otwory w dennicy: nie jestem pewien o ktora dennice Ci chodzi. W styropianach mam standardowe "pajaczki" czyli okolo 8 cm srednicy kazdy. Jesli chodzi o dennice osiatkowana to zimowalem na otwartej calej dennicy (37x37cm)
Pozdrawiam
Grzegorz
_________________ I have no time to be in a hurry.
Od prawie dwudziestu lat używam uli, których podłogę stanowi druciana siatka (ule Ostrowskiej zbudowane wg projektu z Olsztyna). Stosuję beleczki powałkowe. Teraz, w listopadzie, usuwam dwie boczne i zabieram poduszkę górną. Pszczoły zimują bez kłopotów z wilgocią. Poduszkę i beleczki wracają na swoje miejsce po wiosennym oblocie. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię kiedy matka czerwi zimą.
Pozdrowienia
Nie wiem dlaczego, ale nie lubię kiedy matka czerwi zimą.
Ja też nie lubię jak matki czerwią zimą, dlatego podobnie jak Ty staram się jak mogę im w tym przeszkodzić. Pisałem o tym już w 2004 r. w temacie: "Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce" odpowiadając na pytanie jednego z kolegów, cytuję "Jestem zdania, że pszczołom podczas zimowli najbardziej przeszkadza wilgoć, a nie niska temperatura, więc na zimę uchylam daszek na ok. 2mm lub daję osiatkowaną dennicę. Powoduje to również opóźnienie czerwienia matek. Według mnie najlepiej by było, gdyby do pierwszego oblotu matki w ogóle nie czerwiły, ale tak niestety nie jest. Jak zapewne wiesz, choćby z opisów ZygmuntaSzn, nic tak nie wykańcza pszczół jak karmienie czerwiu, a tym bardziej zimą, kiedy trzeba jeszcze utrzymać odpowiednią temperaturę."
Miałem wiele lat temu takie zdarzenie: po oblocie stwierdziłem, że w bardzo silnej rodzinie nie ma matki natomiast obok była rodzina bardzo słaba z matką ale praktycznie bez czerwiu. Połączyłem te rodziny i jak się okazało później w tej połączonej rodzinie był najszybszy rozwój i z niej uzyskałem najwięcej miodu. To mnie przekonało do tego, że czerwienie przed oblotem jest niepotrzebne, a nawet szkodliwe dla kondycji rodziny pszczelej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum