Forum pszczelarskie - Pasieka Wędrowna
Forum pszczelarskie - Pasieka Wędrowna

Gospodarka w ulach korpusowych o niskiej ramce - Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce

DAN - 21.09.04, 21:10
Temat postu: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
W związku z artykułami w "Pszczelarstwie" nr 7 i 8 z b.r. omawiającymi gospodarkę pasieczną w ulach korpusowych o niskiej ramce, jak i wypowiedziach na forum dyskusyjnym "Zagajnika" postanowiłem i ja w skrócie przedstawić swoją metodę postępowania z pszczołami w tego typu ulach. Prowadzę pasiekę wędrowną od 1970r. Zaczynałem w warszawskich poszerzonych, ale szybko doszedłem do wniosku, że ten typ ula jest stworzony dla pszczół, a nie dla pszczelarza. W latach 70-ch ubiegłego wieku ul wielokorpusowy w Polsce był rzadkością, a zwłaszcza o niskiej ramce. W USA wielkim propagatorem ula o ramce wysokości 16cm był profesor Farrar, którego publikacje przekonały nas (bo na początku pasiekę prowadziłem wraz z kolegą) do wybrania właśnie tej wysokości ramki.

Po tym wstępie przechodzę do właściwego tematu:
Zimuję rodziny w dwóch lub trzech korpusach+pusty korpus na dennicy. Przed planowanym oblotem pszczół (śledzę prognozę pogody) wymieniam dennice. Po oblocie w pierwszy cieplejszy dzień zamieniam najwyższy korpus (w którym jest pokarm i najczęściej czerw) z bezpośrednio stojącym pod nim, w którym jest dużo wolnych komórek na czerw. Od tego momentu staram się zapewnić pszczołom jak najlepsze warunki cieplne. Po przestawieniu korpusów zaczyna się "ruch w interesie", pszczoły częściowo przenoszą pokarm do górnego korpusu, a matka zaczyna intensywnie czerwić. Najpóźniej w połowie kwietnia zakładam kratę odgrodową pod górny korpus. Natomiast z dennicy zabieram pusty korpus, w jego miejsce dając wypełniony odbudowanymi ramkami. Matka może czerwić od tego momentu na dwóch pierwszych korpusach i taka sytuacja trwa mniej więcej do końca kwietnia. Przed wyjazdem na rzepak, matka zostaje spędzona do pierwszego korpusu, a krata umieszczona między 1 a 2 korpusem. Na górę daję korpus węzy. Tak przygotowane ule wyjeżdżają na rzepak. Pszczoły mają zajęcie przy zbieraniu nektaru i budowie węzy. Jeśli jest pogoda, a węza została odbudowana i zalana nektarem, dostawiam następny korpus węzy jako 3 od dennicy. Pod koniec kwitnienia rzepaku zabieram dolny korpus wraz z matką, czerwiem i pszczołami (jest to jednocześnie metoda przeciwrójkowa) i przywożę na miejsce zimowania pasieki, gdzie rodzina jeszcze tego samego dnia jest podkarmiona. Rodzinie pozostającej na rzepaku zostaje poddana matka nieunasienniona, która również zostaje ograniczona kratą w 1 korpusie.

Miód odbieram stosując aldehyd benzoesowy, jest to metoda bardzo szybka, pod warunkiem że miód jest sklepiony i nie znajduje się bezpośrednio nad czerwiem.

Korpusy jasnej woszczyny po odwirowanym miodzie zostają poddane rodzinom ze starymi matkami, które w nich bardzo intensywnie czerwią.

Rodziny z rzepaku zostają przewiezione na malinę, gdzie zostają zasilone krytym czerwiem i pszczołami z rodzin wywiezionych na miejsce zimowania. Około połowy czerwca wszystkie przyjęte matki w pasiece na malinie powinny już czerwić. Pod koniec czerwca, po odebraniu miodu, część pasieki wywożę na lipę, a część na grykę. Natomiast w lipcu wymieniam około 50% starych matek na sztucznie unasiennione.

Pod koniec lipca na miejsce zimowania pasieki wracają rodziny z lipy i gryki, gdzie są przygotowywane do zimowli. Na przełomie sierpnia i września rodziny są łączone, matki unasiennione z wolnego lotu są w większości likwidowane.

Zachęcam kolegów pszczelarzy do przedstawiania swoich metod prowadzenia gospodarki pasiecznej w różnych ulach, a szczególnie interesują mnie uwagi dotyczące gospodarki w ulach 1/2 dadant.

P.S.
Wywożę pszczoły na odległości od 70 do 150km, więc wyjazdy do pasiek, ze względu na koszty jak również brak czasu (pracuję zawodowo) staram się ograniczać do minimum. Większość prac wykonuję całymi korpusami, choć nie wszystkie.

zygmuntszn - 28.10.04, 12:15

Chciałem zapytać czy przy łączeniu odkładu z rodziną produkcyjną zabierasz matki, czy pozwalasz im na wybór. Ponieważ ja od kilku sezonów przy łączeniu nie zabieram starych matek tylko pozwalam na wybranie lepszej z reguły pozostaje młoda. A zaczołem tak robić jak kupiłem od p Olejniczaka matki które z powodzeniem przechodziły przez kratę.
DAN - 28.10.04, 22:47

zygmuntszn napisał/a:
Chciałem zapytać czy przy łączeniu odkładu z rodziną produkcyjną zabierasz matki, czy pozwalasz im na wybór. Ponieważ ja od kilku sezonów przy łączeniu nie zabieram starych matek tylko pozwalam na wybranie lepszej z reguły pozostaje młoda. A zaczołem tak robić jak kupiłem od p Olejniczaka matki które z powodzeniem przechodziły przez kratę.



Jeżeli łączę rodzinę produkcyjną z matką unasienioną z wolnego lotu z odkładem, w którym jest matka sztucznie unasieniona (na której mi zależy), to zabieram matkę unasienioną naturalnie, bo zazwyczaj przy łączeniu pszczoły wybierają właśnie tą drugą.

Jeżeli jest taka sytuacja, że łączę dwie rodziny z matkami sztucznie unasienionymi (jedną starą, drugą młodą), wtedy podobnie jak Ty, pozwalam pszczołom wybrać sobie jedną z nich i zwykle jest to matka młodsza.

W odróżnieniu od Ciebie wymieniam w sezonie tylko ok. 50% matek sztucznie unasienionych, matki dobre i sprawdzone eksploatuję przez dwa sezony.

Rafał - 29.10.04, 16:37

DAN.P,

Witam

Mam pytani, jak duza jest twoja pasieka?
Ja mam teraz 20 pni 10 wilkopolskich i 10 Langstroth i myslę właśnie o przejściu na dadanta 1/2.Sytuację mam podobną poza pasieką jeszcze pracuję więc zalezy mi na
szybkiej obsłudze.

DAN - 29.10.04, 18:00

Rafał napisał/a:
DAN.P,

Mam pytani, jak duza jest twoja pasieka?


Zimuję 50 uli, napisałem o tym w temacie "uczestnicy forum":
http://pasiekawedrowna.ma...ewtopic.php?t=5

Gość - 08.11.04, 10:01
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
Miód odbieram stosując aldehyd benzoesowy, jest to metoda bardzo szybka, pod warunkiem że miód jest sklepiony i nie znajduje się bezpośrednio nad czerwiem.

Dlaczego nie z nad czerwiu i dlaczego koniecznie sklepiony?
Napisz cos bliżej o tych ograniczeniach.

DAN - 08.11.04, 20:37
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
Cytat:

Dlaczego nie z nad czerwiu i dlaczego koniecznie sklepiony?
Napisz cos bliżej o tych ograniczeniach.


Podczas intensywnego pożytku pszczoły trzymam na 3, 4 lub nawet 5 korpusach, natomiast matka czerwi tylko w pierwszym korpusie. Ponieważ ramki są niskie, więc pszczoły szybko (i do dolnej beleczki) zasklepiają komórki, a ja mam wtedy pewność, że miód jest dojrzały. Na ramkach zasklepionych pszczoły nie mają co robić, więc przebywają na nich tylko dlatego, że jest ich dużo w ulu, natomiast na ramkach z czerwiem sytuacja jest odmienna.

Pszczoły potraktowane aldehydem bardzo szybko opuszczają górny korpus - jeżeli ul składa się 4 korpusów, to do czerwiu są jeszcze 2 korpusy, jeżeli z 3 to do czerwiu jest 1 korpus. Odwirowane korpusy zawsze stawiam bezpośrednio nad czerwiem, więc aldehydu używam najniżej na 3 korpusie.

Myślę, że odpowiedziałem Ci wyczerpująco. Zakazów żadanych nie ma, ale przy takim postępowaniu, jak wyżej opisałem, w zabranym korpusie zostają tylko pojedyncze pszczoły.

Raghu - 09.11.04, 13:16
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
W USA wielkim propagatorem ula o ramce wysokości 16cm był profesor Farrar, którego publikacje przekonały nas (bo na początku pasiekę prowadziłem wraz z kolegą) do wybrania właśnie tej wysokości ramki.

Czy to jest zewnętrzny wymiar, czy w prześwicie i jaka długość ramki?
Dobrze Ci życzący Raghu

Rafał - 09.11.04, 21:40

Słyszalem o kiepskim zimowaniu w Dadantach 1/2 i o słabszym rozwoju wiosną (Matki wolą większe powieszchnie do czerwienia itd.) Osobiście nie mam jeszcze doświadczenia z dadantami1/2, dopiero się przestawiam na ten typ ula ale chciałbym poznać wasze opinie.
kleks.paluki - 09.11.04, 22:25

Też czytałem, że matce się nie chce ;-)
kamil - 10.11.04, 21:19

Jeszcze nie mam uli korpusowych ale tak sobie maże że może na drugi rok kilka zrobie.Stąd moje (może na pozór głupie) pytania.
DAN.P napisał:
"Po oblocie w pierwszy cieplejszy dzień zamieniam najwyższy korpus ... z bezpośrednio stojącym pod nim."
Dlaczego dopiero po kilku dniach,a nie w dniu oblotu?

Jeśli zamienisz korpusy i nagle powróci ostra zima,czy pszczoły nie padną z głodu.Wkońcu pokarm jest na dole? A jesli byłaby to większ ramka np wielkopolska?

"Rodziny z rzepaku zostają przewiezione na malinę, gdzie zostają zasilone krytym czerwiem i pszczołami z rodzin wywiezionych na miejsce zimowania. "
Jakimi pszczołami? Stosujesz naloty czy po prostu przekładasz ramki razem z pszczołami?

"Pod koniec lipca na miejsce zimowania pasieki wracają rodziny z lipy i gryki, gdzie są przygotowywane do zimowli. "
Jak przygotowujesz je do zimowli?Podkarmiasz?Siejesz jakieś rośliny poplonowe na pyłek?

Jakie masz ule drewniane,styropian,polietylen czy jakiś inny wynalazek?
Nie zauważyłam nic o wenylacji w czasie zimy,ani o matkach na jakich bazuje pasieka.

DAN - 11.11.04, 22:29

Odpowiem wszystkim na zadane pytania, przepraszam że musieliście trochę poczekać.

Do Raghu:
Zwykle wymiary podaje się po zewnętrznym obrysie. Profesor Farrar proponował ramkę o wysokości 16cm w latach 60-tych ubiegłego wieku i ten wymiar zapamiętałem dokładnie. Jeśłi chodzi o szerokość (czy jak piszesz długość) to przyznam, że nie pamiętam. Jestem jednak na 90% pewien, że szerokość ta wynosi 448mm, tzn wymiar Langstrotha - wielokorpusowego stojaka używanego najczęściej w USA.

Do Rafała:
Słyszałeś o złym zimowaniu i słabym rozwoju w dadantach 1/2 zapewne od kogoś, kto tych uli nie ma lub nie potrafi w nich gospodarować, ponieważ gospodarka w ulach o niskiej ramce różni się znacznie od tradycyjnej.
Od kilku lat praktycznie nie mam osypanych rodzin po zimie, oczywiście bywają straty w matkach, ale bez matki pszczoły również przezimowują. Zimować należy tylko silne rodziny, kłąb musi obejmować również górny korpus.
Natomiast jeśli chodzi o rozwój, to przestawienie korpusów bardzo wpływa na pobudzanie matki w czerwieniu (pszczoły przenoszą pokarm do góry, co stymuluje również matkę). Był taki okres w moim życiu, że dzierżawiłem pasiekę PGR, która była w dadantach i rzeczywiście po zimie było w nich więcej czerwiu, ale pszczoły w moich ulach wielokorpusowych szybko wyrównywały tą stratę i je przeganiały.
Myślę, że odpowiedziałem również kol. kleksowi.paluki.

Do Kamila:
Widzę, że przemyślałeś ten skrótowy opis mojej gospodarki, bo zadajesz bardzo istotne pytania. Zacznę od dpowiedzi na ostatnie pytanie, bo ono jest chyba najistotniejsze - dotyczy wentylacji.
Jestem zdania, że pszczołom podczas zimowli najbardziej przeszkadza wilgoć, a nie niska temperatura, więc na zimę uchylam daszek na ok. 2mm lub daję osiatkowaną dennicę. Powoduje to również opóźnienie czerwienia matek. Według mnie najlepiej by było, gdyby do pierwszego oblotu matki w ogóle nie czerwiły, ale tak niestety nie jest. Jak zapewne wiesz, choćby z opisów ZygmuntaSzn, nic tak nie wykańcza pszczół jak karmienie czerwiu, a tym bardziej zimą, kiedy trzeba jeszcze utrzymać odpowiednią temperaturę.

Jak do tej pory ule wykonywałem samodzielnie. Są one wykonane z płyty pilśniowej na stelarzu drewnianym z ociepleniem 3cm styropianu między płytami.

Pytasz, dlaczego nie przestawiam korpusów w dzień oblotu - dlatego, że ze względu na intensywną wentylację, w górnym korpusie może być jeszcze zbyt mało czerwiu, wtedy jest również za duży ruch w pasiece. Oczywiście w dniu oblotu kończę z intensywną wentylacją, starając się stworzyć pszczołom jak najlepsze warunki cieplne.
Nie ma obawy, by po przestawieniu korpusów rodzina osypała się z głodu jeśli nastąpiłby nagły nawrót zimy. Ponieważ czerw jest obok zapasów, korpusy są niskie, więc pszczoły z reguły obejmują dwa korpusy, były zazimowane przecież silne.

Zadajesz mi pytanie, co by było gdyby była to ramka wielkopolska. Tego nie wiem, bo akurat w ulu wielkopolskim nigdy nie gospodarowałem, ponieważ od początku nastawiałem się na operowanie przede wszystkim całymi korpusami, a ramka wielkopolska jest według mnie za duża do tego typu gospodarki.

Poniżej przedstawiam cytaty z mojego opisu:
Pod koniec kwitnienia rzepaku zabieram dolny korpus wraz z matką, czerwiem i pszczołami (....) i przywożę na miejsce zimowania pasieki. (.....)
Korpusy jasnej woszczyny po odwirowanym miodzie zostają poddane rodzinom ze starymi matkami, które w nich bardzo intensywnie czerwią. (....)
Rodziny z rzepaku zostają przewiezione na malinę, gdzie zostają zasilone krytym czerwiem i pszczołami z rodzin wywiezionych na miejsce zimowania.

Technicznie wygląda to tak, że odkładom ze starymi matkami i czerwiem, po przywiezieniu na miejsce zimowania, zostaje poddany pusty korpus po odwirowanym miodzie, na którym pod kratą zostaje umieszczona matka, natomiast górny korpus po 9 dniach (już z krytym czerwiem) może być wywieziony na malinę, gdzie zasili rodzinę produkcyjną.
Przygotowanie do zimy nie różni się specjalnie od ogólnie przyjętego, więc nie będę go dokładnie opisywał. Matki, na jakich od dłuższego czasu bazuje pasieka to krainki w różnych liniach, według mnie najbardziej przydatne w gospodarce wielokorpusowej.

Myślę, że w miarę wyczerpująco odpowiedziałem Ci na zadane pytania. Muszę jednak zaznaczyć, że nie jest to szablon, który stosuję do wszystkich rodzin. W zależności od okoliczności mogę go modyfikować, podam jeden przykład: gdy jest taka sytuacja, że w rodzinie produkcyjnej zginie poddana matka, wówczas muszę jej poddać odkład ze starą matką wcześniej zabraną, niekoniecznie z tego samego ula (wtedy wybieram lepszą matkę).


Pszczelarstwo jest dlatego tak pasjonujące i wciągające, że postępowanie z pszczołami niesie co roku nowe wyzwania, w moim przypadku trwa to już 34 lata.

Życzę Wam również podobnych doznań

kamil - 15.11.04, 22:29

Dzięki za wyjaśnienia
kleks.paluki - 23.02.05, 21:19

1/2 dadanta to 145 mm wysokość ramki, czy też masz takie?
na ilu ramkach zimujesz? bo zrozumiałem że na 2 x 10.

DAN - 27.02.05, 12:00

Jak wspomniałem w opisie mojej gospodarki zaczynałem swoją przygodę z pszczołami w ulach warszawskich poszerzonych. Ponieważ dość szybko postanowiłem przejść na ule wielokorpusowe o ramce zbliżonej do propagowanej przez profesora Farrara, czyli 160mm, doszedłem do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie przecięcie węzy warszawskiej na pół i dopasowanie do niej wielkości ramki. Wybrałem węzę warszawską poszerzoną, ponieważ akurat z takimi ulami miałem wtedy do czynienia. Powstała więc ramka o wymiarach zewnętrznych 420x155mm (zaznaczam, że beleczki, zarówno górna jak i dolna oraz boczne, mają grubość po 8mm).

Ponieważ, jak już wspomniałem, sam wykonuję ule, więc by nie robić "skansenu" w pasiece pozostałem przy starym wymiarze ramki, a skoro niewiele różni się on od rozmaru ramki 1/2 dadant dla uproszczenia przyjąłem, że gospodaruję właśnie w tych ulach.

Na drugie pytanie odpowiedź brzmi: zimuję zazwyczaj na ramkach 2x8.

W dalszym ciągu namawiam Ciebie, jak również innych nawet mniej doświadczonych pszczelarzy do dzielenia się swoimi metodami gospodarki, wtedy mniej doświadczeni pszczelarze mogliby skorzystać, a bardziej doświadczeni zasugerować wprowadzenie ewentualnych korekt. Obecnie to wygląda tak, że chętnie czytamy jak to robią inni, nawet ich krytykujemy (jak to było w przypadku opisu gospodarki ZygmuntaSzn), ale swoją utrzymujemy w tajemnicy, trudno zgadnąć z jakich powodów.

kleks.paluki - 27.02.05, 15:19

DAN.P napisał/a:
Obecnie to wygląda tak, że chętnie czytamy jak to robią inni, nawet ich krytykujemy (jak to było w przypadku opisu gospodarki ZygmuntaSzn), ale swoją utrzymujemy w tajemnicy, trudno zgadnąć z jakich powodów.


a cóż się chwalić, trza czytać i się tego nie wstydzę. Na zagajniku opisuję swoje zimowanie w 2 korpusach wlkp. ekperymentalnie dwa tak zimuję ( u nas się tego nie praktykuje). Pytla, Avico i inni namówili mnie do przejścia na 1/2 dadanta, będę robił ule z Roburusem - poliuretany. Jak zdobędę doświadczenie będę się dzielił, masz jak w banku tylko czasu trza :roll:

szkargiel - 28.03.05, 12:42
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
DAN.P napisał
Cytat:
Miód odbieram stosując aldehyd benzoesowy, jest to metoda bardzo szybka, pod warunkiem że miód jest sklepiony i nie znajduje się bezpośrednio nad czerwiem
.

Czy mógłbyś opisać szczegółowo Twój sposób stosowania tego środka?Co nim nasączasz i w jakich ilościach,jak długo trzeba czekać aż pszczoły zejdą z ramek?Czytałem nieraz na ten temat,ale nigdy nie próbowałem go stosować bo mam małą pasiekę(średnio dziesięć rodzin).Opinia praktyka bardzo mnie interesuje.
Ze świątecznymi pozdrowieniami,
Zbyszek

DAN - 29.03.05, 22:00

Odpowiedź na Twoje pytanie umieściłem w kategorii "Wędrowna Gospodarka Pasieczna", ponieważ uważam, że jest to metoda bardziej przydatna w pszczelarstwie wędrownym.

Oto link:
http://pasiekawedrowna.ma...c.php?p=261#261

kamil - 07.05.05, 11:11

Chce zrobić kilka uli 1/2 dadant.
Ile korpusów zajmuje rodzina w szczycie rozwoju bo nie wiem ile mam zrobić?

DAN - 07.05.05, 22:50

W opisanym powyżej moim sposobie gospodarowania z czasowymi odkładami potrzebuję minimum 5 korpusów, natomiast w gospodarce stacjonarnej mogą wystarczyć 4 korpusy. Jednak zawsze lepiej mieć jakieś korpusy w zapasie, przydają się podczas miodobrania na podmiankę, szczególnie w gospodarce wędrownej.
kamil - 08.05.05, 09:38

Dzieki
Myślałem o 6-u,dopiero zaczynam jeździć z pszczołami.

[ Dodano: 09.06.05, 22:37 ]
Witam ponownie.
Wzieły mnie te ule nie na żarty.
Póki co zrobiłem jeden ul i przesiedliłem rodzine
(reszta uli zimą).Mam jeszcze kilka wątpliwości więc troche Cię pognębię prostymi pytaniami:
Zimowla
"Zimuję rodziny w dwóch lub trzech korpusach+pusty korpus na dennicy. "
Ile dajesz cukru?
Po zasklepieniu ile go jest tak na oko (ile cm)?
Oblot:
"Po oblocie w pierwszy cieplejszy dzień zamieniam najwyższy korpus (w którym jest pokarm i najczęściej czerw) z bezpośrednio stojącym pod nim, w którym jest dużo wolnych komórek na czerw"
Z tego wynika ze zimujacy kłąb doszedł do górnego korpusu i dobrze go podjadł.
Jak wyglądają zapasy po zimowli?
Z tyłu napewno został pokarm.Ciekawi mnie jaka szerokością posuwał się kłąb ?Będzie to 1/2 ramki?

I jeszcze odnośnie budowy ula.
Mam problem z daszkiem i powałką.
Co do daszka to raz nie wiem czym go pokryć (blacha,papa-tym dysponuje w chwili obecnej,jedno i druige bardzo się nagrzewa) a dwa niewiem czy zakładać go tak jak korpus, czy może zrobić szerszy i zakładać tak jak w normalnym ulu.
Z powałką jest nieco inny problem.Pajączki ile ? 5 wystarczy ? a ocieplenie ? zrobic ocieplaną czy nie. Nie ocieplana to prostota w zrobieniu,ale trzeba osobno zrobić jakieś ocieplenie.Ocieplana powałka znowu problem z wykonaniem i nie wiem jaką za grubą zrobić.Kompromis między wysokością pajączka a grubością styropianu.

Narazie nic mi więcej nie przychodzi do głowy.wędrownej.

DAN - 12.06.05, 10:04

Witam,

Postaram się udzielić Ci odpowiedzi na zadane pytania. Najczęściej zimuję 8+8 ramek i w górnym korpusie wszystkie ramki muszą być pełne zasklepionych zapasów, w dolnym korpusie są raczej śladowe jego ilości, ponieważ podczas podkarmiania matka jest w dolnym korpusie pod kratą. Na pytanie jak wyglądają zapasy po zimowli odpowiem tak: najczęściej środkowe ramki są łukowato zjedzone do połowy, a skrajne 4 prawie nie ruszone, ale to też różnie bywa - rodzina pszczela to żywy organizm i nie można tu zastosować szablonu. Na przygotowanie rodziny do zimowli, tzn. podkarmianie pobudzające + zapasy zużywam 18-20 kg cukru. Zaznaczam, że przy gospodarowaniu w ulach korpusowych o niskiej ramce można odebrać cały zgromadzony miód i ja to robię. Muszę więc dać trochę więcej cukru, ale podczas 35 lat gospodarki pasiecznej jeszcze nie zdarzyło mi się bym na wiosnę musiał podkarmiać pszczoły.

Na wiosnę, kiedy wymieniam dennice oceniam wagowo "na wyczucie" ile jest w ulu zapasów i zdarzają się ule bardzo cięzkie i bardzo lekkie, ale są to wyjątki, wtedy wymieniam między nimi część ramek. Nie potrafię Ci odpowiedzieć ile pokarmu zostało na poszczególnych ramkach, bo ja operuję całymi korpusami, a nie pojedynczymi ramkami.

Jeśli chodzi o konstrukcję daszka, to mój jest zakładany tak jak korpus, czyli jest równy z korpusem (wystający jest niewygodny w transporcie uli) oraz jednocześnie jest powałką. Daszek jest ocieplony 3 cm styropianu znajdującymi się między płytami pilśniowymi. Dlatego ule nie nagrzewają się. Moje daszki w większości są pokryte blachą płaską, taką jaka jest stosowana w budownictwie do obróbek dekarskich na dachach, ale raczej odradzałbym Ci ten materiał ze względu na grasujących złodziei, którzy zrywają daszki by sprzedać blachę na złom. Podobno bardzo dobra jest blacha aluminiowa używana do drukowania gazet, jednak dla niepoznaki, również przed złodziejami, trzeba ją pomalować.

Widzisz, ile problemów masz z powałką, dlatego ja z niej zrezygnowałem już na początku mojej przygody z pszczołami.

Życzę wielu sukcesów

kamil - 13.06.05, 19:31

Dzięki za pomoc.

Co do zimowli to myślałem że będzie trzeba półtora korpusa zapasów.
Może nie zauważyłem w opisie a może nie napisałeś-stosujesz jakieś maty itp za ostatnią ramką w czasie zimy?

Jeszcze w kwesti daszka.
Czy jest on równy z korpusami,tak że spływa po ulu,czy nieco szerszy ,tak że woda skapuje prosto na ziemie.

Jak będe miał jeszcze jakieś wątpliwości (a napewno będę miał ,ale musz troche popatrzeć jak się rozwija moja rodzinka) to wiem kogo pytać.
Dięki

[ Dodano: 13.06.05, 22:29 ]
Zerkłem do galerii.

Pasieka pięknie się prezentuje.

Nieco widac daszki ale ule stoją daleko i jest nie wyraźnie.

Przeraża mnie bliskość sąsiadów, nie masz a nimi problemów?

DAN - 15.06.05, 23:57

Odpowiadam na Twoje dalsze pytania i jednocześnie przepraszam, że robię to z opóźnieniem, ale jak zapewne zdajesz sobie sprawę, obecnie jest najwięcej pracy w pasiece.


    1) Nie stosuję mat za ostatnimi ramkami, ponieważ okrywam je na zimę folią wysoko paroprzepuszczalną. Jak już wcześniej wspomniałem, gniazdo jest układane 2 razy po 8 ramek (zabieram skrajne ramki).

    2) Daszek jest równy z korpusami, woda spływa po ulu, ale na korpusach są zrobione fazki, by woda nie zatrzymywała się między łączeniami. Wystający daszek tylko teoretycznie zabezpiecza ul przed spływaniem wody, ponieważ byłoby to możliwe gdyby deszcz padał prostopadle do powierzchni daszka.

    3) Przez ponad 30 lat ule od sąsiednich zabudowań oddzielała tylko siatka i ok. 5m działki. Nie było protestow sąsiadów, ponieważ pszczoły zachowywały sie poprawnie. Przyznam nieskromnie, że jest to również w jakimś stopniu i moja zasługa. Wykonuję tylko konieczne zabiegi i nie rozdrażniam pszczół. Kilka lat temu miałem natomiast scysję z sąsiadem, który w odległości ok. 100 m od mojej pasieki wybudował sobie piękną willę z basenem. Elewację wykonał w kolorze jasny róż i moje pszczoły przelatując na wiosnę nad jego willą brudziły mu elewację odchodami. Obecnie konflikt został zażegnany, ponieważ sprzedał on swoją willę, a nowy właściciel nie przychodzi na skargę. Pasieczysko, jak zapewne zauważyłeś na zdjęciach, jest obecnie w trakcie reorganizacji. Zdecydowałem się na szczelny płot, ponieważ w trakcie podziału działki, za płotem powstała droga.

kamil - 16.06.05, 22:31

Jeśli chodzi o spływane wody po ulu to masz racje deszcz zawsze zagija.
Mój prototyp od góry korpusu w miejscu styku płyty z listewką uszczelniłem silikonem.
Po ostatnich opadach nie zauważylem nic niepokojącego.
Zerkłem dzisiaj jak sobie radzi moja rodzinka. Odbudowały jusz 5 ramek ,matka zaczerwiła od deski do deski.Na początku myślałem że będzie troche miodu na tych ramkach,ale wszystki jest w drugim korpusie nad kratą w starych ramkach (1/2 warszawskie pszerzane).

W tej sytuacji interesuje mnie czy odbierasz wszystki mód i dajesz troche cukru,czy zostawiasz ze dwie ramki z miodem w korpusie nad kratą?

DAN - 17.06.05, 22:54

Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, bym podczas trwania pożytku odebrał tyle miodu, by rodzinę produkcyjną dokarmiać cukrem. W ulu musi zostać zawsze żelazny zapas miodu aż do ostatniego miodobrania, kiedy zabieram cały miód, a daję cukier. Tutaj nie można za bardzo chytrzyć, zwykle w korpusie nad kratą jest wystarczająca ilość miodu, niekoniecznie rozłożona na dwóch ramkach.
kamil - 18.06.05, 21:40

zrozumiałem to tak:
jak masz np 3 korpusy nad kratą to bierzesz dwa z góry,a to co jest w 3 ,nie powinno tego być za wiele,zostaje czy tak?
Ciekawy pomysł z tą folią.
Ja myslalem aby zwykłą folią kryć ramki na wiosne i mieć problem z podawaniem wody z głowy.Jak myślisz czy to zda egzamin.(folia tylko na górze ramek zamiast beleczek).

DAN - 26.06.05, 12:36

Teoretycznie mogłoby tak wyglądać, jak piszesz, ale jednak zawsze trzeba sprawdzić ten korpus nad kratą, bo może być pusty lub prawie pusty i wtedy trzeba oczywiście dodać ze dwie ramki z pokarmem. Natomiast jeśli chodzi o stosowanie folii, to ja stosuję trzy rodzaje folii: jak już wspomniałem w innym poście, do zimowli owijam gniazdo folią wysoko paroprzepuszczalną, następnie podczas wiosennego rozwoju stosuje folię termoizolacyjną, a w czasie pożytku zwykłą folię, którą tylko nakrywam ramki. Oczywiście beleczek nie stosuję i nigdy w ulach wielokorpusowych nie stosowałem.

Mam od pierwszego oblotu uruchomione poidło z podgrzewaną wodą i w okresie bezpożytkowym lub dni chłodnych (podczas pożytku), ale z temperaturą powyżej 6 stopni C pszczoły z mojej 50 pniowej pasieki zużywają 5 do 10 l wody dziennie. Nie mogę Ci więc jednoznacznie odpowiedzieć, w jakim stopniu folia zabezpeczy rodzinę pszczelą w wodę.

kamil - 28.06.05, 11:58

Zauważyłem że przy przeglądzie pszczoły podczas rozerwania korpusów wykazują się agresją.Jest to moment podniesienia korpusu. Czy to cech lini czy normalka.(Nie jest to zbyt duży atak ale jednak troche denerwuje.)
DAN - 30.06.05, 19:38

Podczas rozdzielania korpusów trzeba przestrzegać dwóch podstawowych zasad:


    - kiedy zaczynasz rozrywać korpusy, musisz jednocześnie dymić i to dosyć intensywnie, tak by jak najmniej pszczół wyszło przez powstałą szczelinę,

    -gdy już zaczniesz rozrywać korpusy nie możesz przerwać tej czynności i np. opuścić korpus, bo zgniótłbyś pszczoły a to spowodowałoby u nich wzmożoną agresywność.


Gospodarka w ulach korpusowych różni się od gospodarki w ulach tradycyjnych i tego trzeba się nauczyć. Niekiedy agresywność pszczół może być nieco większa niż przy przeglądach w ulach tradycyjnych, gdzie odsłaniasz ramkę po ramce, a zwłaszcza kiedy nie przestrzega się wyżej wspomnianych zasad.

Jednak mając pasiekę w terenie dosyć gęsto zabudowanym nie miałem i nie mam z tego powodu skarg sąsiadów.

kamil - 30.06.05, 21:31

Dzięki

Gdzieś coś słyszałem na ten temat, teraz sobie przypominam.
Chwilowo nie mam jakiś pytań.
Jeszcze się odezwe.

Narazie.

krisf - 19.10.05, 22:48

Czy Twoje korpusy 1/2 dadanta są 12 ramkowe?Czy znasz może kogoś kto prowadzi taką pasiekę w ulach jednościennych drewnianych?Pierwszy sezon próbny na 1/2 dadanta oceniam pozytywnie, czas na zimowlę, oby pomyślną.pozdrawiam
kamil - 20.10.05, 20:15

Nie wiem do kogo kierujesz swoje pytanie; myśle że do DAN-a ,ale skoro już tu jestem...
Ja zrobiłem 10 ramkowe korpusy.
Po tych kilku miesiącach pracy z tymi ula jestem zadowolony z nich, choć nie miałem jeszcze przyjemności kręcenia moidu.
Co do zimowli zastanawia mnie dlaczego kłąb uwiązał się pod powałką?

DAN - 22.10.05, 19:41

Ja mam korpusy 10 ramkowe, a zaczynałem od 8 ramkowych, jednak szybko z nich zrezygnowałem. Nie wiem, dlaczego się upierasz przy korpusach 12 ramkowych, może byś coś na ten temat wspomniał. Ja nie widzę specjalnego uzasadnienia, może poza tym, że można je ustawiać na zabudowę ciepłą lub zimną, można ramki krzyżować, co podobno sprzyja lepszemu zagospodarowaniu ich przez pszczoły wczesną wiosną, ale to wszystko podobno. Jeśli chodzi o wady, to po pierwsze nikt seryjnie nie wykonuje takich korpusów, na typową przyczepę o szerokości 150cm nie zmieścisz obok siebie 3 ulu, co można bez problemu zrobić z typowym ulem 10 ramkowym. Poza tym korpusy z miodem są cięższe, istnieją także problemy z dopasowaniem kraty odgrodowej, mało efektywne ograniczenie matki.

Zdążyłem się przekonać, że wszystko co nie jest typowe, powoduje po pewnym czasie kłopoty. Tak jak ja mam ze swoją trochę nietypową ramką (trochę krótsza i wyższa od 1/2 dadant). Chciałem kupić gotowe korpusy dadanta, ale wiąże się się to ze sporą ilością przeróbek, by je dostosować do mojej ramki. Przejście natomiast na typową ramkę 1/2 dadant eliminuje lub bardzo utrudnia wykorzystanie już sporej ilości wykonanych przeze mnie korpusów (uli).

Był taki okres na początku mojej przygody z pszczołami, że trzymałem je w ulach nieocieplanych, wykonanych z desek sosnowych. Jednak zrezygnowałem z nich ze względu na problemy z zapewnieniem pszczołom na wiosnę komfortu cieplnego, a w sezonie z kolei następowało pod wpływem słońca przegrzewanie się uli. Zimowla przebiegała natomiast bez specjalnych problemów, ule były jednak dodatkowo owijane papierem silosowym. Jestem zdania, że pszczół nie powinno się zimą nadmiernie ocieplać, bo to powoduje wczesne (już w styczniu) czerwienie matek. W ulach styropianowych, jak również podobnych do moich, gdzie wilgoć nie ma w co wsiąkać, trzeba stosować w okresie zimowym wentylację, co jednocześnie ochładza gniazdo, ale to wilgoć jest najgorszym wrogiem pszczół. Natomiast po pierwszym oblocie należy pszczołom zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju, a jednym z nich jest komfort cieplny – koniec więc z wentylacją, wymiana folii wysokoparoprzepuszczalnej na termoizolacyjną oraz dennic siatkowych na ocieplone.

Przy okazji odpowiadam Kamilowi na jego wątpliwości, co do uwiązanie się kłębu pod powałką. Muszę Ci powiedzieć, że sam miałem wielokrotnie taką sytuację i też nie bardzo mogłem sobie to wytłumaczyć. Pszczoły widocznie wolały obejmować 2 korpusy, zamiast zawiązać kłąb w pierwszym korpusie i wisieć pod ramkami. Nie miało to jednak wpływu na zimowlę, jeżeli oczywiście w górnym korpusie były ramki pełne pokarmu.

krisf - 22.10.05, 22:28

Dla wyjaśnienia:pierwsze 1/2 dadanty zrobiłem ocieplane , 10 ramkowe, dokładnie takie jak "seryjne".Chcę dorobic kolejne i zacząłem sie zastanawiac.Gdzieś wyczytałem że korzystniejszy dla rozwoju rodziny jest ul o przekroju kwadratowym .Stąd moje pytanie.Mam też kontakt z osobą która ul jednościenny sobie chwali, a ja szukam różnych opinii na ten temat.Wszystkie argumenty przeciw sprowadzają się do :zimą za zimny ,latem za ciepły.Tak jak trzeba rozwiązac problem wilgoci w styropianach i podobnej konstrukcji ulach ,tak i tu pewnie można temu zaradzic np. latem osiatkowana dennica, otwory w korpusach i wentylacja jak się patrzy.Mam jeden ul styropianowy w pasiece i nie jest to jakaś rewelacja w stosunku do innych.pozdrawiam Krzysiek
krisf - 01.11.05, 22:03

Witam.
Jaka była grubośc ścianki Twoich drewnianych uli?
ps.czy w moim poście było coś nie tak że nikt się nie odzywa?
pozdrawiam

DAN - 03.11.05, 10:26

Jak widzę, nie wystarczyła Ci moja wypowiedź o ulu jednościennym drewnianym i słusznie, bo nie mozna sobie wyrabiać opinii o czymś na podstawie jednej wypowiedzi.

Ja ze stosowania uli jednościennych drewnianych zrezygnowałem już w latach 70 ubiegłego wieku. Podobnych do mnie było wtedy więcej, pamiętam ożywione dyskusje w Warszawskim Klubie Pszczelarza na ul. Wareckiej, gdzie prezesem był Pan Jerzy Makowicz, autor książki "Pasieka wędrowna" i właśnie w tej książce w wydaniu II z 1988r., w rozdziale VI "Ule w pasiece wędrownej" jest poruszany temat "Ul jednościenny czy ocieplany". Możesz tam znaleźć potwierdzenie mojego wcześniej wyrażonego poglądu.

Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale ja już dawno nie spotkałem pszczelarza, który by prowadził gospodarkę w ulu drewnianym jednościennym. Jestem Ci jeszcze winien odpowiedź, z desek jakiej grubości był zbudowany mój ul wielokorpusowy, a więc odpowiadam: grubość ścianki wynosiła 25mm.

Dla przykładu dodam, że przewodnictwo cieplne pianki poliuretanowej o grubości 25mm odpowiada ściance drewnianej o grubości 15cm.

krisf - 03.11.05, 10:52

Dzieki za odpowiedż.Ule jednościenne i do tego 1/2 dadanty bez wręgów ma np. Skowron.Gospodaruje w nim od 20 lat.Ścianki jego uli to 25 mm.Rozmawiałem z nim ostatnio i wyrażał się o nich pozytywnie.Ja planuję grubośc ścianki 32 mm z wręgami.Były prowadzone badania w UWM porównujące ule jednościenne i ocieplane gdzie nie wykazano istonych różnic.Czekam właśnie na pełne opracowanie tych wyników.Chciałbym podjąc właściwą decyzję wiec pytam i szukam opinii na ten temat.Zastanawia mnie jeszcze fakt że gdyby nie było zainteresowania tego typu ulami to czemu są w ofercie Sułkowskiego i Łysonia?pozdrawiam Krzysiek
kleks.paluki - 20.11.05, 20:18

Po rozmowach z pszczelarzami z południowej wlkp i dolnego śląska wnioskuję, że tam ul o nie ocieplany się sprawdza, gdyż w ulu ocieplanym matki czerwią przez zimę i są straty.
krisf - 22.03.06, 14:58

Witam.Widzę że gospodarka na niskiej ramce nie jest zbyt popularna.Moze i lepiej.Wracając do tematu-stosujesz poławiacze pyłku?Szukam jakiegoś prostego i skutecznego rozwiązania.Potrzebne będą dopiero w przyszłym roku ale dennice można przystosować już teraz w momencie budowy.pozdrawiam Krzysiek
DAN - 26.03.06, 22:12

Jak zapewne wiesz, bo pisałem o tym w swoich poprzednich postach, prowadzę gospodarkę wędrowną, która nie stanowi mojego jedynego źródła dochodu. Do pasieki wywiezionej na pożytki wczesną wiosną dojeżdżam średnio raz w tygodniu, na pożytki późniejsze jeszcze rzadziej. W związku z powyższym zrezygnowałem ze stosowania poławiaczy pyłku z kilku powodów:
- świeży pyłek zawiera około 25% wody i przy tak rzadkich wizytach w pasiece mógłby zapleśnieć.
- przy stosowaniu poławiaczy powałkowych jest utrudniona wentylacja ula i rodziny szybko wchodzą w nastrój rojowy co również jest niekorzystne, choć obnóża można wybierać rzadziej bo są częściowo podsuszane.
- założony poławiacz pyłku obniża zbiory miodu, ponieważ więcej pszczół jest zajęta przy zbiorze pyłku.
- poza powodami wymienionymi wyżej istnieje konieczność wyposażenia pasieki w sprzęt do odbioru i przechowywania pyłku taki jak: wjalnie, suszarki, szczelne pojemniki, w których pyłek mógłby być przechowywany w atmosferze dwutlenku węgla, w celu zabezpieczenia go przed rozkruszkiem i motylicą.
- i wreszcie brak czasu oraz problemy z jego sprzedaniem.

Odpowiedziałem na Twoje pytanie obszernie uzasadniając dlaczego nie stosuję poławiaczy pyłku, ponieważ uważam, że każda decyzja, a ta szczególnie powinna być dobrze przemyślana.

krisf - 10.04.06, 17:24

Zgadzam się z tym co napisałeś.Największym moim problemem jest sprawa pyłku na wiosnę.Jesienią mają bardzo mało pierzgi i na wiosnę jest jej jak na lekarstwo co spowalnia rozwój rodzin.Pomyślałem że można by odebrać w sezonie trochę pyłku by na wiosnę podać zmielony do uli.Moja pasieka jest stacjonarna więc pszczoły mają do dyspozycji tylko to co jest w okolicy.pozdrawiam Krzysiek
DAN - 12.04.06, 01:22

Mam dla Ciebie inną propozycję, by zamiast pyłku odbierać pszczołom w sezonie, ramki z pierzgą, które następnie dawać do zimowli lub (zakonserwowane) wczesną wiosną gdy występuje głód pyłkowy, lub pogoda uniemożliwia pszczołom loty.
krisf - 12.04.06, 23:34

Oczywiście jest to dobry sposób i napewno go kiedyś zastosuję.Problem polega na tym że od momentu zakupu pierwszych uli, nietypowych ,pasieka się zmienia.Zmiana ramek,powiekszanie itd.,co skutkuje ciągłym niedoborem ramek.Mam nadzieje że od następnego roku to się zmieni.W tym roku kupuje 10 odkładów 1/2 dadanta, pakuje je do nowych uli i jeśli wszystko będzie ok od wiosny będzie wreszcie normalnie.Dodam że teraz mam kilka typów uli co jest strasznie męczące,nieekonomiczne, za to dało mi praktyczne doświadczenie oraz obraz na co się zdecydować jeśli chodzi o ule.pozdrawiam Krzysiek
Marek - 30.05.06, 18:45

Witam!
Mam pytanie do Dana. Piszesz ze nie stisujesz beleczek, czy w zwiazku z tym masz wolne przestrzenie miedzy ramkami??

DAN - 02.06.06, 09:51

Oczywiście, że nie stosuję beleczek odstępnikowych między ramkami, zresztą w ulach wielokorpusowych byłoby to możliwe tylko w najwyższym korpusie.
Jeżeli to Cię interesuje to proponuję zapoznać się z tematem "Mój sposób unieruchamiania ramek" gdzie powinieneś znaleźć odpowiedź na pozostałe pytania.

Marek - 02.06.06, 14:56

Jak pewnie wiesz interesuje się ostatnio ulami korpusowymi gdzyż w niedalekiej przyszłości chciałbym coś dostawić do moich leżaków. Czytając opis Twojej gospodarki zainteresował mnmie dadant1/2 wiec jeżeli nie masz nic przeciwko co jakiś czas pomęcze Cię pytaniami, w miare przemyśleń i niejasności:). Niedawno widziałem korpusy dadant1/2 i odniosłem wrażenie że mogą być troszkę za małe na część gniazdową. Powiedz Dan czy jeden korpus w zupełności wystarcza na cześć gniazdową??
DAN - 04.06.06, 23:08

Pisałem już o tym w opisie mojej gospodarki pasiecznej, ale pewnie nie zwróciłeś na to uwagi.
Po oblocie matka ma do dyspozycji dwa korpusy, kiedy górny korpus (wczesną wiosną przestawiony na górę) jest już zaczerwiony, daję pod niego kratę ale jednocześnie umieszczam na dennicy korpus z odbudowanymi ramkami, więc matka ma do dyspozycji nadal dwa korpusy. Matka jest ograniczona na jednym korpusie praktycznie dopiero na początku maja gdy są zaczerwione trzy korpusy co w sumie daje ok. 15 ramek Dadanta (jeden korpus 1/2 Dadanta odpowiada ok. 5 ramkom Dadanta). Od reguły jednak mogą być odstępstwa, mianowicie w tym roku na rzepak wyjechałem z matkami ograniczonymi na dwóch korpusach ponieważ rodziny były słabsze niż zwykle.
Wracając jednak do Twojego pytania to umieszczenie matki w jednym korpusie jest jej ograniczeniem w czerwieniu, inni to robią radykalniej zamykając je w izolatorach dwu czy trzy ramkowych. Najpóźniej w trzeciej dekadzie lipca matka powinna ponownie czerwić w dwóch korpusach by doprowadzić rodzinę do odpowiedniej siły przed zimą.

Marek - 05.06.06, 21:13

Witam!
Dziękuje za odpowiedz i mam do Ciebie Dan prośbię.
Czy mógłbyś w wolnej chwili opisać jak się zabrać do zbijania korpusów i innych częsci ula. Bo chciałbym sie do tego zabrać ale nie mam doświadczenia.

krisf - 28.06.06, 15:09

Witam.
Wreszcie odebrałem swoje 10 okładów 1/2 dadanta.Dzisiaj zrobiły oblot nowego miejsca.Teraz tylko trzeba myśleć jak doprowadzić rodzinki do odpowiedniej siły, bo nie są zbyt mocne niestety.Muszą odbudować 2 korpus z węzą i odpowiednio się rozwinąć.Pożytku jest w okolicy sporo- lipa, facelia i trochę ogórecznika ale po tym koniec.Dan masz spore doświadczenie co byś poradził.Jak to zrobić aby jak najlepiej nimi pokierować?pozdrawiam Krzysiek

kamil - 30.06.06, 20:05

krisf możesz określić wielkośc odkładów. Sam robiłem 30 i mam pewne wątpliwości czy dadzą rade się odbudować do jesieni. W tej chwili mam sredno 7-9 ramek czerwia w różnym wieku. Od tygodnia karmię co drugi dzień syropem 1:1 po litrze. Narazie nie zaglądałem do ula jaki to daje efekt.
krisf - 30.06.06, 21:47

Odkłady mam na jednym korpusie.Gdyby to było 7-9 ramek krytego to byłoby nieżle ale czerw w różnym wieku.....trochę słabe tak jak moje.Ja kupowałem więc nie miałem wpływu na siłę rodzinek i teraz trza myśleć jak najlepiej je poprowadzić co nie jest takie proste.Tobie to radziłbym łączenie lub zasilanie krytym czerwiem z rodzin produkcyjnych.Podawanie takiej ilości syropu spowoduje zalanie gniazda i matka nie będzie miala gdzie czerwić(jeśli są na 1 korpusie). Ja muszę walczyć o te 10 rodzinek bo nijak nie mogę inaczej.Gdyby nie musiały odbudować korpusu z węzą to byłbym spokojnieszy. Odkład który zrobiłem sam na początku czerwca z jednego korpusu czerwia krytego wraz z pszczołami teraz jest na 2 korpusach obsiadanych na czarno w tym prawie jeden korpus czerwia krytego, odbudowały korpus węzy.To jest rodzinka która do zimowli będzie w odpowiedniej sile.Dlatego pytam Dana jak najlepiej poprowadzić 10 odkładów bo ma duże doświadczenie z 1/2 dadantami a pozostało mało czasu.pozdrawaiam Krzysiek
kamil - 30.06.06, 23:15

krisf napisał/a:
Odkłady mam na jednym korpusie.Gdyby to było 7-9 ramek krytego to byłoby nieżle ale czerw w różnym wieku.....trochę słabe tak jak moje.Ja kupowałem więc nie miałem wpływu na siłę rodzinek i teraz trza myśleć jak najlepiej je poprowadzić co nie jest takie proste.Tobie to radziłbym łączenie lub zasilanie krytym czerwiem z rodzin produkcyjnych.

łączyć mam zamiar na jesień po dwa do kupy, A zasilac nie mam czym bo mam tylko jeden ul 1/2 dadant
krisf napisał/a:
Podawanie takiej ilości syropu spowoduje zalanie gniazda i matka nie będzie miala gdzie czerwić(jeśli są na 1 korpusie).


Podzieliłem czerw na dwa korpusy i do pełna dodałem węze.
krisf napisał/a:

Ja muszę walczyć o te 10 rodzinek bo nijak nie mogę inaczej.Gdyby nie musiały odbudować korpusu z węzą to byłbym spokojnieszy. Odkład który zrobiłem sam na początku czerwca z jednego korpusu czerwia krytego wraz z pszczołami teraz jest na 2 korpusach obsiadanych na czarno w tym prawie jeden korpus czerwia krytego, odbudowały korpus węzy.To jest rodzinka która do zimowli będzie w odpowiedniej sile.Dlatego pytam Dana jak najlepiej poprowadzić 10 odkładów bo ma duże doświadczenie z 1/2 dadantami a pozostało mało czasu.pozdrawaiam Krzysiek

Około 10 jest dość silne, podobnie jak u Ciebie, 15 obsiada korpus na czarno, a pozostałe 5 ma po 5 ramek- myślę że do zimowli zrobię 15 silnych

DAN - 03.07.06, 00:24

Przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem ale byłem bardzo zajęty i nawet nie podchodziłem do kompa. Przechodząc jednak do właściwego tematu to ja bym postąpił z tymi odkładami w taki sposób:
- jeżeli nie ma możliwości zasilenia odkładów czerwiem z innych rodzin to trzeba poczekać, aż pszczoły będą zajmować cały korpus na czarno, czerw przynajmniej na 8 ramkach, jeżeli matki są tegoroczne powinny szybko dać sobie z tym radę
- następnie bym z tych 10 odkładów wybrał 5 najsilniejszych i zabrał im wszystkie ramki z czerwiem i pokarmem (oczywiście po strząśnięciu pszczół) ewentualnie pozostawiając jedną najlepiej z jajami, na miejsce zabranych ramek dałbym węzę i podkarmił rodziny dużymi dawkami syropu, zabrane ramki rozdałbym pozostałym rodzinom
- w lipcu pszczoły już niechętnie budują węzę, a powyższy sposób zmusza je do budowy, po odbudowaniu i zaczerwieniu przynajmniej większości plastrów operację należy powtórzyć z pozostałymi 5 rodzinami, które przez ten czas bardzo się wzmocniły, były przecież zasilone czerwiem z rodzin budujących węzę
- zabieramy więc ramki z dwóch korpusów i zasilamy nimi rodziny dotychczas odbudowujące węzę (będą miały teraz po 3 korpusy) , oczywiście po strząśnięciu pszczół na węzę do jednego korpusu w rodzinach jeszcze nie budujących węzy
- kiedy korpus węzy będzie już odbudowany trzeba tym rodzinom oddać po korpusie z rodzin, które obecnie mają po 3 korpusy
- wydaje mi się, że jeżeli w odkładach są młode wartościowe matki to powinny dać sobie radę z przygotowaniem rodzin do zimowli, w ostateczności późną jesienią można słabsze połączyć ze sobą
- życzę powodzenia

Nairam - 30.10.06, 18:40

Jest to -według mnie-doskonała metoda przeciwrójkowa Czajkina przełożona z pionu w poziom; Pszczelarstwo rocznik 1955. Jak zrozumiałem, matka zostaje odgrodzona na jednym, najniższym korpusie,w sezonie zaczerwi te ok.60 dcm kwadratowych w ciągu 8 do 12 dni i co dalej?Przeglądy wszystkich uli co tydzień?
DAN - 01.11.06, 19:43

Nairam napisał/a:
Jest to -według mnie-doskonała metoda przeciwrójkowa Czajkina przełożona z pionu w poziom; Pszczelarstwo rocznik 1955. Jak zrozumiałem, matka zostaje odgrodzona na jednym, najniższym korpusie,w sezonie zaczerwi te ok.60 dcm kwadratowych w ciągu 8 do 12 dni i co dalej?Przeglądy wszystkich uli co tydzień?


Postaraj się sprecyzować, którego z powyższych postów dotyczy Twoja wypowiedź, bo nie mogę się połapać o co Ci chodzi. Natomiast za opisanie metody przeciwrójkowej Czajkina będę Ci wdzięczny ponieważ jej nie znam, a sądząc z tego co napisałeś na wstępie podobno ją zastosowałem po modyfikacji.

Nairam - 02.11.06, 16:29
Temat postu: Metoda Czajkina
DAN.P napisał/a:
Nairam napisał/a:
Jest to -według mnie-doskonała metoda przeciwrójkowa Czajkina przełożona z pionu w poziom; Pszczelarstwo rocznik 1955. Jak zrozumiałem, matka zostaje odgrodzona na jednym, najniższym korpusie,w sezonie zaczerwi te ok.60 dcm kwadratowych w ciągu 8 do 12 dni i co dalej?Przeglądy wszystkich uli co tydzień?


Postaraj się sprecyzować, którego z powyższych postów dotyczy Twoja wypowiedź, bo nie mogę się połapać o co Ci chodzi. Natomiast za opisanie metody przeciwrójkowej Czajkina będę Ci wdzięczny ponieważ jej nie znam, a sądząc z tego co napisałeś na wstępie podobno ją zastosowałem po modyfikacji.
Odnosi się do"Gospodarki na niskiej ramce".Artykuł ukazał się w Pszełowodstwie XI 1954r,muszę go skrócić,bo okrutnie powoli piszę.A.Czajkin prowadził dużą pasiekę w środkowej Azji w końcu IXXw.Metoda odnosi się do pojemnego>20 ramek, leżaka z niesymetrycznym wlotkiem przy ścianie szczytowej.Gdy na wiosnę w ulu pojawi się czerw trutowy odnajduje się matkę i razem z ramką przenosi do transportówki,zatyka sie inne wylotki niż w/w,do ula wkłada sie,szczelną oczywiscie,kratę odgrodową - pionową.Krata dzieli ul na dwie nierówne części,mniejszą gniazdową przy wylotku i większą w głąb ula.W części gniazdowej ,przy kracie, wkłada się ramkę z matką a bliżej w stronę wylotka ramki z suszem ilub węzą,w terminach późniejszych tylko z węzą;ilość ramek zależna od pory,siły i pogody.W części miodowej przy kracie wstawia się młody czerw dalej starszy,miód i susz.W części gniazdowej pszczoły intensywnie zabudowywują węzę,bo tam ją mają,w części miodowej stopniowo wygryza się czerw zwalniając komórki na nakrop.Po kilkunastu dniach ,po wyjęciu do transportówki ramki z matką,wybiera się zasklepiony miód,jak jest,a zaczerwione ramki przenosi z części gniazdowej za kratę ustawiając"po starszeństwie".Ramkę z matką wstawiamy przy kracie i uzupełniamy węzą do wylotka i tak co 10 do 14 dni.Metoda czasochłonna ala pszczoły mają cały czas co budować, mają miejsce na miód, a matka ma gdzie czerwić.A oprócz tego trwa stała wymiana plastrów na nowe.Można przed pożytkiem głównym ograniczyć matkę na mniejszej liczbie plastrów.Rójka nie występuje,no chyba,że się pogoda załamie,lub genetyka zwycięży.
I jeszcze sprawa techniczna - nie mogę znaleźć przycisku "Nowy temat",albo coś zbydliłem,albo inni też nie znajdują i dlatego tak mało postów.

geman - 02.11.06, 18:35

Nairam napisał/a:
I jeszcze sprawa techniczna - nie mogę znaleźć przycisku "Nowy temat",albo coś zbydliłem,albo inni też nie znajdują i dlatego tak mało postów.


Jest w każdym forum, tam gdzie jest lista tematów

Nairam - 04.11.06, 00:59

No rzeczywiście jest przycisk.Ale na 100% z hakiem nie było go wcześniej.Zresztą SJS też go niegdyś poszukiwał.
Nairam - 04.11.06, 01:12

Już wiem,przycisku"Nowy temat "nie ma na stronie głównej,a wszystkie strony są takie same i jest to conieco mylące.
DAN - 05.11.06, 21:43

Wybacz Nairam ale zupełnie nie widzę analogi w swojej gospodarce pasiecznej z opisaną przez Ciebie tzw. metodą Czajkina. Swoją gospodarkę staram się prowadzić w sposób jak najmniej pracochłonny, a więc przy ograniczonej ilości przeglądów, w momencie kiedy zauważę, że pszczoły mają ochotę na rójkę choćby tylko w kilku ulach to robię kompleksowo odkłady ze starymi matkami. Jestem już za stary by za rojami wspinać się po drzewach lub niepotrzebnie tracić pszczoły przy ucieczce rojów, kiedy w pasiece wywiezionej na pożytek bywam średnio raz na tydzień. Za przybliżenie metody Czajkina bardzo Ci dziękuję ale szczerze przyznam, że zachwytu we mnie nie wzbudziła, wydaje się być dobra dla właścicieli ok. trzech uli i zwolenników ciągłego w nich grzebania.
kamil - 06.11.06, 19:34

Nairam napisał/a:
Jest to -według mnie-doskonała metoda przeciwrójkowa Czajkina przełożona z pionu w poziom; Pszczelarstwo rocznik 1955. Jak zrozumiałem, matka zostaje odgrodzona na jednym, najniższym korpusie,w sezonie zaczerwi te ok.60 dcm kwadratowych w ciągu 8 do 12 dni i co dalej?Przeglądy wszystkich uli co tydzień?

Pozwole się wtrącić do dyskusji.
Metoda Czajkina o której piszesz istotnie jest interesująca, ale tak częste miodobrania w naszych warunkach pozytkowych to niedoscignione mażenie. Zgadzam się z Tobą DAN że to raczej metoda dla kilkupniowej pasieki .

A co się tyczy czerwienia matki to jeśli zostanie ona ograniczona na korpusie z czerwiem w róznym wieku to w miarę wygryzania się pszczół bedzie miała wolne komórki do zaczerwienia. Czerwienie bedzie na stałym poziomie przez czały okres ograniczenia. Nie powinna się zdarzyć sytuacja że po 12 dniach matka nie bedzie miała gdzie czerwić przez kolejne 10 dni.
Taki wniosek to wynik mojego 1,5 rocznego doświadczenia z 1/2 dadantami.

lesaja - 11.10.09, 12:04

Dien dobry,Pszepraszam za blendi bo ja nie jestem Polakem.
Pszesilam panstwu opis jednej uli po niemecku, jezeli ktos z panstwa zna niemiecki to moze cos dalej pszekazac. Pare sluw o tej uli: to jest ula ktura jus ponad 10 lat sprawdzana, pszy niej jest bardzo malo roboty, opsluga bardzo latwa,nawet dla starszych osub oraz kobiet a nawet i dzieci. Pszczoly som bardzo zdrowe, a tbierajom duzo wiencwej miodu nisz w innich ullach. Jezeli ktos z panstwa hce probowac w celu badania to moze zamuvic lub sam ule zbudowac albo cieszc zamuwic a reszte samemu zrobic. Weduk wynalasce sprobowanie bendze oplacalne bo 99 procent pszczolaze ktury te ule sprobowali to od razu pszy tim systemie pozostali. Pozdrawiam i podaje tekst po niemiecku:





BIENENKORB PRODUKTIVER VOJA



EIN NEUER BIENENSTOCK, RODNA ( PRODUKTIVE ) VOJA (RV), UND SEINE VORTEILE IM VERGLEICH MIT ANDEREN BIENENSTÖCKEN




Seit 1997 existiert auf dem Balkan ein völlig neuer Bienenstock das als Rodna ( Produktive ) Voja 2001 Patentiert ist. Ein Produkt das bei fielen erfahrenen Imker unter der Lupe genommen war. Es ist in letzten 5-6 Jahren vielfach getestet und mit anderen, klassischen Systemen verglichen worden. Immer mehr Imker bauen ihre jetzige Bestand um, sehr viele bauen ihre LR Beute um in diesem System, nachdem sie sich überzeugt haben das imkern auf diese weise viel einfacher und Ertragreicher ist. Nachfrage nach Produkten ist rasant gestiegen, vor allem in den Balkanländer, sowie Russland, USA und Kanada. Es Entstehen immer mehr Großproduzenten die diese Beute und Teilweise nur Diese Beute Produzieren. Es ist an der Zeit das diese hervorragende Entdeckung auch in Deutschland und im ganzen Welt bekannt wird und die Deutsche Imker auch die Gelegenheit bekommen sich selber eine Meinung zu Bilden. Die Bayerische Landesanstalt für Weinbau und Gartenbau in bayerischen Triesdorf - Fachzentrum Bienenzucht hat auch Beuten bestellt um selber testen zu können. Nach den Berichten der erfahrenen Imker: dem Erfinder ist sehr gut gelungen mehrere plus Punkte samt eigenen zusätzlichen Ideen in einem Bienenstock zu stecken das auf dem besten Weg ist DIE STNDARDBEUTE zu werden.

Imkern mit dieser Beute soll kinderleicht sein sowohl Für Anfänger als auch für Ältere und Frauen. Im Frühling wird Trenngitter auf den ersten Brutzargen gesetzt und im August weg genommen. Die Bienen tun sich selber einwintern. Durch diese Brutblokade eben bekommt man sehr gesunde und langlebige Bienen und Schwarmneigung ist stark gehemmt. Die anderen drei Zargen sind im Sommer Honigzargen. Die Bienen sind weniger gestresst. Der Imker erntet sehr viel mehr Honig mit sehr wenig Arbeit. Man gewinnt mehr Honig, besonderes bei schwachem Ertrag. Eine sehr wichtige Komponente ist das die Bienen gesunder und langlebiger sind. Der Erfinder selbst benutzt keine Medikamente gegen Varoa und Nosemose außer eigenen natürlichen Extrakten, die auch patentiert sind und hat keinerlei Probleme mit Bienenkrankheiten.


1. Im Vergleich zu den anderen Bienenstöcken, größere Honigproduktion von 20 % bis zu 70 % .

2. Leichte und einfache Arbeit. Ein Bienenzüchter arbeitet mehr mit Zargen und weniger mit Rahmen und somit spart unheimlich fiel Zeit.

3. Sicheres Überwintern, mit weniger Honigverbrauch (nur 8 % kalte Luft erreicht die Traube in der dritten Zargen- oder 27-%- im zweiten Zargen). Mit ca. 60 bis 70 % größere Honigkappe über der Traube aber mit derselben Menge Honig, in Bezug auf L.R., D.B und andere Bienenstöcke mit langen und tiefen Rahmen. Wegen der Kürze und der richtigen Höhe des Rahmens, wird Honig richtig über der Traube gelagert, sodass der Zugang zum Honig bestens gewährleistet ist. Das Bedürfnis der zusätzlichen Fütterung beizutragen gibt es nicht.

4. Eine schnellere Frühlingsentwicklung, ein besseres Aufrechterhalten der Temperatur, die Oberfläche über den Rahmen ist 14dm2.

5. Die ideale Bildung eines neuen Volkes in einem Brutraum, dessen Kapazität bis zu 16.000 Bienen ist.

6. Bessere Ausnutzung des Materials während der Produktion von neuen Bienenstöcken.

7. Bessere Möglichkeit zur Gewinnung von Sortenhonig (2 Honig Zargen, jeder 18-21 Kg schwer, über dem Trenngitter).

8. Eine dauerhafte Mobilität des Volkes und die Möglichkeit der Ausnutzung von mehr aufeinander folgenden Ernten (eine kleine Menge von Arbeiterbienen bedient sehr leicht nicht so große Brut in Form des Quadrats und hat immer eine größere Anzahl von Flugbienen mit der außergewöhnlich großen physischen Kraft, weil sie in den idealen Bedingungen erzeugt werden: viel Honig, Blütenstaub und große Mengen von Flugbienen, bei nicht so großer Brut).

9. Die kleinste Schwarmneigung, die entsprechende Altersstruktur von Bienen (eine stabile Brutgröße - mehr Generationen von länger lebenden Bienen) alles wegen der größeren Anzahl von kleineren Rahmen.

10. Mit derselben Menge Arbeit werden doppelt so viele Völker betreut. Das ergibt außergewöhnliche Arbeitsproduktivität.

11. Alle Rahmen sind gleichgroß: 20 in den 2 gekreuzten Brutzargen und 20 in gekreuzten Honigzargen.

12. Ideale Lüftung mit den gekreuzten Rahmen über dem ganzen Bienenstock mit 2 Bienenstock-Eingängen (das erste auf dem Boden und das zweite in dem eingerahmten Trenngitter zwischen den 2 Paar Zargen, Bzw. zwischen den ersten und zweiten Zargen).
13. Das ist die erste Magazinbeute die zuerst dem Bedürfnis des Volkes angepasst ist und dann dem des Menschen. Das Volk bereitet sich ganz selbständig vor zu überwintern. Es gibt kein künstliches Bewegen (durch den Bienenzüchter) von der Brut und vielen unnötigen Öffnungen des Bienenstocks.
Wenn wir alle erwähnten Faktoren in Betracht ziehen, kann die Produktion von Honig von 200 bis 300% vergrößert werden. Wegen seines konstruktiven (das Entwerfen) fördern, bietet der neue Bienenstock die Möglichkeit der Leichtigkeit und des Vergnügens am arbeiten.

Dieser Bienenstock, im Vergleich zu vielen anderen Bienenstöcken, erreicht einen so großen Unterschied am Ertrag, dass es seinen Kaufpreis völlig decken kann. Es wurde auf der Basis eines Bedürfnisses, wegen der Mängel in schon vorhandenen Systemen, geschaffen und ist ein Produkt von mehr gegenseitig verbundener konstruktiver und praktischer Lösungen.

14. Es ist sicherlich eine gute, eigentlich das beste Lösung für die Standardisierung, bis eine neue und bessere Lösung erfunden ist. Diese Behauptung liegt auf der Hand, nach mehrjährigem Vergleich mit verschiedenen Systemen wie LR, Zander, Dadant und anderen, unter gleiche Bedienungen.

15. Wer es nicht glaubt, soll bitte selber probieren um sich zu überzeugen, bevor er mit der Kritik los legt.



HIER NUR EIN PAAR BESTIMMTE UND WICHTIGE LÖSUNGEN:


Die gegenseitig gekreuzten Rahmen in Magazinbeuten und der Futterzarge im Bienenstock bieten:

- eine ideale Lüftung. Die Eliminierung der Feuchtigkeit ist hervorragend und der Prozess des Honigreifens, sowie das Hereinbringen des neuen Nektars ist viel effektiver, sodass die größere Menge Honig in gleicher Zeit zu erreichen ist.
- die Bienen haben die Möglichkeit, von jedem Rahmen zum beliebigen Rahmen zu laufen, so dass sie den Verkehr beschleunigen und es keinen Stillstand gibt. Das System bietet 100 Straßenkreuzungen zwischen jedem Zargen und somit 300 Straßenkreuzungen im ganzen Bienenstock.
- im ganzen Bienenstock herrscht ideales Mikroklima. Frische Luft strömt gleichmäßig durch den ganzen Bienenstock, und die feuchte Schicht um die Brut wird leicht aufrechterhalten.
- es gibt kein Verhungern von Bienen, und es bleibt immer gute Verbindung zw. Brut und Futterraum.
- dieser Bienenstock korrigiert bei vielen Imkern den falschen Glauben, dass ein großer Rahmen viel Honig bedeutet. Bienen bringen und bearbeiten sehr leicht mehr Honig auf kleineren gekreuzten Rahmen. Auf einem großen Rahmen gibt es Blockaden. Die Bienen gehen nur ungern über den gedeckelten Waben.




Futterzarge ist drehbar:

- wenn eine zusätzliche Fütterung hinzugefügt werden muss, wird sie über der Traube angelegt, wo auch immer sie sich befinden mag. Näher der Vorderseite oder nach hinten, näher nach links oder nach rechts auf den Rahmen, aber unter der Futterzarge dass sich, wenn erforderlich, rotieren lässt.
- Die Kapazität der Futterzarge beträgt 2 Liter Sirup.
- diese Futterzarge ist ideal bei dem Umzug.
- Mit dem drehen der Futterzarge kann man eine sehr gute Ventilation ereichen.

Der Vertikale Abstand zwischen den Mittelwänden beträgt 26 mm.


- Es gibt kein künstliches Bewegen mehr (durch den Bienenzüchter). Die Königin bewegt sich nach oben und nach unten ohne Probleme, weil der Rammenträger 10 Mm hoch ist, und die untere dünne Leiste in den oberen Rahmen 6 Mm, plus ein Durchgang von 10 Mm ist, welche die Summe 26 Mm vom den Waben im niedrigere bis zum den Waben im obere Zarge ist.
- Es gibt keinen Honigkranz mehr zwischen zwei Brutzargen, die Brut ist in zwei einzigartig gekreuzten Zargen pro ungefähr 6 + 6 Rahmen verteilt, so das die ideale Kugel gebildet wird, und ein Bienen-Nest in Quadratbasis ist.


Die ideale Ausnutzung der Energie (Hitze):


- Die Bienenstock-Oberfläche (des inneren Teils) über den Rahmen beträgt 14 dm2, oder 374 mal 374 Mm. Honig als ein Stabilisator, d. h. als ein Hitzeakkumulator, wird in den Honigzargen gelagert in 10 Rahmen die gleiche Länge haben wie die Breite von 10 Rahmen ist.
- Wegen der leichteren Wartung und Erhaltung richtige Temperatur wird der Konsum von Honig sowohl während des Winters als auch während des ganzen Jahres reduziert.
- Bienen werden weniger belastet, indem sie die Traube und seine Temperatur aufrechterhalten.
- Wegen der Leichter regulierbare Temperatur und verringertem Verbrauch des Futters, infolge des reduzierten Bedürfnisses nach dem Essen, erreichen wir eine schnellere Frühlingsentwicklung und die Möglichkeit der besseren Ausnutzung des Angebotes an Blüten im Frühling sowie Hemmung der sehr frühen Kunstschwärme.


Beweglichkeit der Brut und des Honigzargen:


- Brutraum kann mittels Trenngitter auf einen Zargen reduziert werden (fläche wie in 7 LR Rammen), im Falle des kurzen und reichen Ertrags haben wir 3 Honigraume gemacht, der 75 % des Bienenstocks oder 180 Dm2 des Waben für die Lagerung von 54 bis zu 63 Kilogramm Honig beträgt.
- Anderfals können Brutreume auf 3 Zargen verbreitet werden im Falle der neuen Völkerbildung.
- In üblichen Zuständen ist ein Quadrat Brut, und der andere Honig (2+2 Zargen).


Der ideale Kern in eine Zarge:


- Die Wabenfläche beträgt 60 Dm2 oder 48.000 Zellen in einer Zarge auf 10 Rahmen.
- Die Kapazität des Kerns ist 16.000 Bienen (zum Beispiel als 7 LR-Rahmen), aber es hat die Quadratische Gestalt.
- Ein schnelleres Bau der Waben wegen des idealen Rahmens. Die innere Maßnahme 344x174 Mm (die Außenmaßnahme 190x360, Rammenträger 392x26x10 Mm)
- Das Volk, wenn erforderlich, akzeptiert leicht die zusätzliche Brut (Rahmen ist von den entsprechenden Dimensionen).
- Das Volk kann in Einem Brutraum überwintern, wen es spät gebildet wird.
- Neuer Völker Bildung kann nach 2 bis 3 Wochen wiederholt werden, d. h. kann die Zahl von Völker Verdreifacht werden.
- Man kann aus einem Volk in einem Jahr leicht und locker ZEHN neuer Völker bilden und von Aller Zehn in selben Jahr noch Honig ernten. Dazu ein anderes Mall.
- Bienen sind ihrem natürlichen Habitat und den natürlichen Bedürfnissen näher.


Diese System ist dem natürlichen Lebensweise sehr nähe


- Die Traube entwickelt sich immer vertikal und nicht horizontal.
- Der Futter für den Winter wird richtig verteilt von 15 bis zu 25 Kg Honig, mit der hohen Honigkappe über der Traube (wie im natürlichen Habitat), in vielen anderen Bienenstöcken ist das nicht immer der Fall. Es gibt nicht den unnötigen Herbstkonsum der Nahrung. Die Bienen haben leichter mit dem Aufrechterhalten der Brut an, und sie gehen in den Winter unermüdlich, viel stärker und reifer ein.
- Wir sollen begreifen, dass die Bienen, immer über den Brutzargen, wenn sie freien Raum haben, quer in Bezug auf die Rahmen, so wie in der Natur bauen, wo sie diese Möglichkeit haben. Das Beispiel zeigen die Fotos des Autors Ivan Brndusic: „Naturgemäße Wabenbau“, im Zeitschrift-Bienenzüchter (No 5/2002, Belgrad). Überprüfen Sie es selbst (lassen Sie den Raum über den Honigzargen und unterhalb der Futterzarge 5 bis zu 10 Zentimetern frei ohne Waben), und Sie werden es selber in Erfahrung bringen können.
- Die Höhe von 4 Zargen a 20 Cm ist 80 Cm. Vom visuellen und praktischen Gesichtspunkt wird der Waben im Bienenstock mit dem Rahmenträger von 10 Mm und mit niedrigeren dünnen Latten von 6 Mm in der Mitte durchgeschnitten, der mit gesamtem Raum von 26 Mm beträgt und es völlig natürliches Bienenhabitat zeichnet.
- Honig wird immer auf die kleinere Fläche gruppiert, wo es schneller unter den idealen Lüftungsbedienungen reift.
- Die Kapazität eines Honigraumes beträgt von 18 bis zu 21 Kilogramm Honig.
- Die Kapazität des Bienenstocks beträgt ungefähr 64.000 Bienen, und es kann wenn es erforderlich sein sollte, vergrößert werden.
- Wegen der stabilen Menge der Brut ist Bienen-Kolonie gegen Krankheiten und Viren widerstandsfähiger, und das Leben von Bienen wird verlängert, d. h. es wird auf das normale natürliche Lebenslänge wieder gebracht. Brut wird unter den idealen Mikroklima gewartet, hier werden lang lebende Bienen mit der außergewöhnlichen physischen Kraft gezüchtet.
- Bienen laufen direkt von jedem Rahmen auf jeden anderen Rahmen, dadurch entsteht das ideale Verkehr und die ideale Lüftung im Bienenstock, der die Tendenz zu schwärmen reduziert.


Mann wird der Bienenleben Näher:


- Die Zargen sind bis zu 50 % leichter als LR, DB, und viele andere Zargen, und sie sind noch kürzer, so sind sie für den Imker leichter. Frauen sind auch Imker, und sie können mit diesem Bienenstock leicht arbeiten. Kinder und Jugendliche entscheiden sich dafür Imker zu werden, weil es kein Heben von schweren Zargen von 35 oder 40 Kilogramm gibt, aber zwei oder drei mal 20 bis zu 25 Kilogramm.
- Nach dem Erreichen größere Erträge und leichte Arbeit, werden wir gerne die Zahl unsere Bienenvölker vergrößern.
- Alle Völker überwintern ohne Probleme, und im Frühling entwickeln sie sich schneller.
- Schwarmlust wird auf das Minimum gebracht, wegen der stabilen Menge der Brut (40-45.000 Zellen), die ideale Altersstruktur des Volkes (mehr Generationen von Bienen, der weniger Jungbienen erlaubt, die der potenzielle Schwarmträger sind), die ideale Größe der Brutzarge beträgt ca. 120 dm2 (wie etwa 14 LR-Rahmen), aber in einer Quadratgestalt.
- Wegen des idealen Mikroklimas sind Bienen friedlicher, und sie stechen weniger.
- Eine verminderte Anzahl von Arbeitsoperationen im Frühling und des unnötigen öffnen von Bienenstöcken, die auf drei Zargen überwintern. Dasselbe ist im Sommer auch, wenn Bienenzüchter mehr mit Zargen und weniger mit Rahmen individuell arbeiten.

Die Maasen:


- Die Außendimensionen von Zargen sind 414x414x200 Mm und die inneren sind 374x374x200 Mm, während die Außendimensionen des Bodens 414x414x80 sind, und der Futterzarge 414x414x60 Mm mit demselben inneren Raum für Sirup sowie für die Lüftung 144x374x55 Mm. Das Dach hat Außendimensionen 470x470x100 Mm und die Rahmen von Rahmenträger sind 392x26x10 Mm, seitlich 190x36x8 und Tiefe 360x26x6 Mm. Abgesehen von den Rahmen werden alle bestimmenden Teile mit der Stärke von 20 Mm gebaut. Dieser Bienenstock, wegen seiner konstruktiven Lösungen, hat einen einzigartigen Rahmen, dessen Länge der Breite von 10 Rahmen gleicht, die Höhe beträgt genau die Hälfte der Länge= 200 Mm. Diese Idee des Erfinders ergibt ein idealer Quader in 2 Zargen.

- Es ist der einzige Bienenstock in der Welt mit zehn Rahmen pro Zarge, der den Bienen einen sicheren Übergang von Durchgängen in der Traube während des Winters ermöglicht, vor dem die Qualität des Überwinterns verbessert wird und der Wintertod reduziert wird (der Prozentsatz von toten Bienen in der Kolonie) und die Möglichkeit des Sterbens an der ganzen Kolonie fast vollständig ausschaltet. Die Bienenzucht mit Produktive Voja ist leichter, einfacher und sicherer.

- Das obengenannte System wird in der Praxis während der letzten 7 Jahre auf Bienenhäusern des Autors verwendet, wo es mehr als 200 neue Bienenstöcke stehen, und bei vielen anderen Imker praktiziert wird, und jene Bienenzüchter loben es und für die exquisiten Ergebnisse jener Bienenstöcke dankbar sind.

- All das bringt Heiterkeit und Vergnügen in der Bienenzucht mit dem neuen Bienenstock.

Dieses System ist mit seinen Zeichnungen in Genf und in allen Instituten der Welt für das Geistige Eigentum unter dem Code von WO 02/076194 A1 mit dem internationalen Probebericht veröffentlicht. Das Datum der Internationalen Ansage ist 3. Oktober 2002.

Das europäische Büro in Rejsvik, in den Niederlanden, hat den neuen Bienenstock - Rodna Voja unter dem Code PCT/JU 01/00024, und in Jugoslawien ist es, seit dem 26. März 2001, unter dem Schutz und Code P.227/01 gemeldet. Der neue Bienenstock hat die Silbermedaille und den zweiten Platz auf der Internationalen Ausstellung von Neuerungen und Entdeckungen gewonnen.

Adapter - additioner.


Das ist eine andere notwendige Lösung dass demnächst zur modernen und gewinnbringenden Bienenzucht entwickelt wird. Adapter - additioner ermöglicht uns, Übergang von der alten Technologie auf den neuen leicht umzusteigen, d. h. Übergang vom LR, Farrar, DB und andere Bienenstöcke auf den neuen RV Bienenstock zu übergehen. Es wird auf die erwähnten Bienenstöcke gesetzt, und es wird angepasst, so dass 12 Rahmen des Produktiven Voja es schräg besetzen können. Wir werden bei einer anderen Gelegenheit über die zusätzlichen Möglichkeiten des Adapters - Additionier sprechen. Es ist auch unter dem Code P769/01, der beschrieben und im relevanten Institut eingetragen.

Ich erlaube allen Bienenzüchtern, ohne jede Entschädigung, die Produktion von 5 Bienenstöcken - Produktive Voja.

Bestellung in Deutschland möglich, Sammelbestellung ohne Aufpreis, direkt vom Produzenten.
Komplet Beute besteht aus:


Boden
4 Zargen
Trenngitter
Rahmen für Trenngitter
40 Rähmchen
Futtertrog (gleichzeitig als Deckel) und
Metaldeckel.

Material ist rohes Holz.
Kosten Exklusiv für experimentierfreudigen: 120-€ inkl. MwSt. plus Transportkosten.

Info bitte unter E-Mail rivaj@web.de



Wer es nicht glaubt, soll bitte selber probieren um sich zu überzeugen, bevor er mit der Kritik los legt.

bynio - 19.01.10, 23:36

Do DAN.P Wracam do pierwszego wpisu w tym temacie. Piszesz że po rzepaku poddajesz matkę nieunasiennioną do macierzaka itd. Czy przećwiczyleś kiedyś poddawanie mateczników zamiast matki ? czy to nie ma znaczenia większego. Wydaje się że wygodniej jest poddać matecznik. Bynio.
jino2 - 20.01.10, 20:15

Bynio, poddać można wszystko, ale czy po dwóch tygodniach ją rozpoznasz. a może potrfisz naklejać opalitki w mateczniku?
DAN - 20.01.10, 23:27

Odpowiadając koledze "bynio" na zadane pytanie:
Czy przećwiczyłem poddawanie do macierzaka mateczników zamiast matek nieunasienionych ?
Odpowiadam, że tak ale na to pytanie dostałeś już odpowiedź od kolegi "jino2". Chyba, że podda się mateczniki z jednej serii ale i tak istnieje możliwość, że wśród czerwiących może się trafić matka z przeoczonego matecznika założonego przez pszczoły.
Sprawdziłem do jakiego stopnia błądzą matki poddane do uli stojących blisko siebie (patrz w galerii na mojej stronie - ule na rzepaku).
Tak się złożyło, że od pewnego czasu ze względu na szkody wyrządzane przez amatorów cudzego miodu zostałem zmuszony do stawiania uli na terenie nadzorowanym ale pozbawionym punktów charakterystycznych jak np. drzewa przed ulami. Mimo, że starałem się za pomocą kolorowych gazet kładzionych pod wylotkiem oraz malowania korpusów na inne kolory niż biały odróżnić ule od siebie, dochodziło do dużych strat matek wylatujących na przegrę.
Aby ułatwić sobie pracę robiłem odkłady ze starymi matkami jednocześnie we wszystkich ulach znajdujących się na toczku i do wszystkich uli jednocześnie poddawałem matki, które przeważnie były z tej samej serii hodowlanej. Zauważyłem oprócz błądzenia potwierdzenie tego, że matki wylatują na przegrę po kilka razy. Ponieważ jak zaznaczyłem wcześniej z reguły były to matki z jednej serii hodowlanej więc w tym samym czasie wylatywały na spotkanie z trutniami i często wracały do innych uli niż te , z których wyleciały. Mogłem to stwierdzić ponieważ wszystkie były znakowane znaczkami opalitkowymi z numerem. Powiem więcej miałem kilka takich przypadków, że matkę poddaną do jednego ula spotykałem później w drugim ulu, a zaczynającą czerwienie tą samą w trzecim ulu.
Oczywiście takie błądzenie powodowało duże straty w matkach bo ta, która wróciła do ula jako druga w konsekwencji została ścięta.

Ze względu na te i inne przyczyny musiałem zmienić swoją gospodarkę pasieczną, w stosunku do tej, którą opisałem w swoim pierwszym poście, a było to już prawie pięć lat temu.

bynio - 27.01.10, 21:48

Do DAN.P. Faktycznie. Masz rację. Należy poddawać matki znakowane. Mateczniki nie rozwązują sprawy , bo nie ma się możliwości kontrolowania matki, a co za tym idzie i rodziny. Do tej pory zakladalem, że matecznik poddany w danej rodzinie przypisze matkę do tej rodziny. A tak okazuje się że może nie być. Jak przeczytalem to co napisaleś o blądzeniu to przypomnialy mnie się 2 takie przypadki w mojej pasiece , gdzie zachodzilem w glowę ,jak to się stalo ,ze matki oznaczone cyferkami znalazly się w innych ulach. Zawsze piszę nr matki kredą na wew. stronie daszka lub zostawiam klapkę od transportówki z nr matki co by mi się nie pomerdalo. A bywalo tak że te matki znajdowalem w innych ulach .Jak zaczęlem dla siebie - niśmialo- robić mateczniki to matki z nich znaczylem korektorem ale widzę że to jest też bląd . W dalszym ciągu nie mam 100 % pewności powrotu i w ogóle nie mogę prowadzić żadnej selekcji rodzin. Tak , czasami trzeba coś napisać ,aby otworzyly się oczy. Muszę i ja zmienić pewien fragment gospodarki no bo poddawanie mateczników to nie poddawanie matek. I znowu klopot. No bo co robisz ? Czy trzymasz matki w izolatorkach , czy w mini, czy masz je z zewnątrz ? Czy masz to gdziś opisane bo nie chcę cię zanudzać ciąglymi opisami tych samych spraw. Bynio.
roweroman - 28.01.10, 10:44

Witam!
W zeszłym roku w "Pasiece" autor artykułu, pan Skowron proponował wymieniać matki poddając mateczniki.Wydaje się to skuteczna i jednocześnie wygodna metoda.
Zaznaczam, jestem niedoświadczonym pszczelarzem więc nie będę pisał o swoich przemyśleniach bo nie ma ich wiele, natomiast bardzo czekam na waszą opinię.
Pozdrawiam.

bynio - 30.01.10, 22:23

[b]roweroman. Poddawanie mateczników jest proste. Tylko przy tym pojawiają się inne problemy np. - trzeba zlapać wygryzioną matkę i ją oznaczyć , a to wymusza dokonanie dodatkowego wglądu do ula, po oznaczeniu matki mogą pszczoly ją ściąć. Staraj się nie znaczyć jej flamastrem. Czuć od niej zapach nitro. Naucz się na początku znaczyć ją korektorem. Tylko jej nie pomaż bo ci ją napewno wymienią . Pomogę Tobie wychodować matki do pracowania nad nimi. Pokażę to na zdjęciach i dokladnie opiszę. Tylko nie teraz. Gdzieś ok. 10-15 maja. Sprawa dość prosta , tylko przypomnij się.
roweroman - 01.02.10, 13:40

Witam!
Dziękuję, że chcesz podzielić się ze mną swoją wiedzą w taki właśnie sposób. Napewno skorzystam.Jestem samoukiem i każda oferta przekazania swojej wiedzy jest dla mnie cenna.
Pomyślałem sobie, że zacznę o poddawania mateczników bo to wydawało mi się proste i nie narażałbym się na straty przy poddawaniu matek od hodowców(drogich).Zgłosiłem też chęć zakupu matek refundowanych w kole do którego się zapisałem, ale czytając opinię pszczelarzy na ten temat mam wątpliwości.

drojer - 07.02.10, 11:34

Witam. Jestem początkjącym pszcaelarzem i po przeczytaniu opisu gospodarki wiosennej mam wątpliwości.
Piszesz: "Po przestawieniu korpusów zaczyna się "ruch w interesie", pszczoły częściowo przenoszą pokarm do górnego korpusu, a matka zaczyna intensywnie czerwić. Najpóźniej w połowie kwietnia zakładam kratę odgrodową pod górny korpus."
Co ze zgromadzonym w górnym korpusie zapasem cukru w czasie pierwszego miodbrania? W tym czasie pszczoły znoszą już świerzy nektar i wątpię aby odsklepiały stare zapasy do karmienia czerwiu.

jino2 - 08.02.10, 18:53

Kolego drojer jest luty w więc dobry czas aby kolega sobie troszkę policzył ile to będzię komórek z czerwiem do wykarmienia i dla tego potrzeba komórek miodu a ile pierzgi.
po drugie w momencie zamiany korpusów to kłąb jest już wysoko i dlatego te puste komórki daje się na górę aby matka błyskawicznie je zaczerwiła, a potem krata aby żeby zalały je miodem.

drojer - 09.02.10, 20:30

Nie przekonuje mnie to. Z tego co wiem to pszczoły jeżeli mają jakikolwiek pokarm to umieszczą go nad czerwiem. Po przestawieniu korpusów jeżeli jako najwyższy znajdzie się pusty to wydaje mi się, że matka nie zaczerwi go do samej góry ramek, gdyż pszczoły przeniosą pokarm nad czerw.
DAN - 09.02.10, 22:51

drojer napisał/a:
Witam. Jestem początkjącym pszcaelarzem i po przeczytaniu opisu gospodarki wiosennej mam wątpliwości.
Piszesz: "Po przestawieniu korpusów zaczyna się "ruch w interesie", pszczoły częściowo przenoszą pokarm do górnego korpusu, a matka zaczyna intensywnie czerwić. Najpóźniej w połowie kwietnia zakładam kratę odgrodową pod górny korpus."
Co ze zgromadzonym w górnym korpusie zapasem cukru w czasie pierwszego miodbrania? W tym czasie pszczoły znoszą już świerzy nektar i wątpię aby odsklepiały stare zapasy do karmienia czerwiu.


Kolega "jino2" właściwie już Ci odpowiedział na zadane pytanie ale skoro nie dałeś się przekonać to ja postaram się odpowiedzieć jako ten wywołany do tablicy.
W ulach korpusowych przestawianie korpusów na wiosnę stosuje się zamiast odsklepiania ramek co ma spowodować intensywniejsze czerwienie matek i przyspieszenie rozwoju rodziny.
Po przestawieniu korpusów, a ma to miejsce najczęściej w marcu nie ma jeszcze żadnego wziątku przenoszenie pokarmu jest sukcesywne i zużywane na wykarmienie larw. Ponieważ w górnym korpusie są lepsze warunki cieplne matka zwykle zaczerwia wszystkie ramki w prostokąt. Może się zdarzyć, że na skrajnych ramkach będzie zasklepiony pokarm najczęściej przeniesiony razem z przestawionym korpusem, wtedy te ramki przed założeniem kraty przenoszę do korpusów pod kratą, a nad kratę daję ramki z czerwiem. Nie ma więc obaw o zafałszowanie miodu cukrem.
Gospodarka w ulach korpusowych o niskiej ramce różni się znacznie od gospodarki w ulach tradycyjnych z dużą ramką gniazdową i dlatego często pewne zabiegi są niezrozumiałe dla tych, którzy nie mieli z nią styczności.

Jak już wspomniałem wcześniej ze względu na walkę z warrozą oraz na zmianę pożytków w mojej okolicy od dwóch lat przeszedłem na gospodarkę rotacyjną. Od kilku lat w mojej okolicy występuje duża ilość nawłoci, dlatego od trzech lat praktycznie nie zimuję pszczół na cukrze. Obecna zima wyjątkowo długa i mroźna będzie również testem jak pszczoły przezimują na tym miodzie. W poprzednie dwa lata zimowanie było dobre. Gospodarka rotacyjna ma wiele zalet, pozwala bez obaw o skażenie miodu leczyć pszczoły jak również nie spieszyć się z wirowaniem nawłoci, co ma duże znaczenie bo w poprzednim roku w mojej okolicy nektarowała do końca września. Miód wirowałem dopiero w październiku i tylko od rodzin ze starymi matkami, które następnie po odymieniu połączyłem z odkładami. Gospodarka ta jak właściwie wszystko, ma również wady, do jej zastosowania potrzeba jest dwa razy tyle uli. W przypadku uli korpusowych już jeden korpus z prowizoryczną dennicą i daszkiem może być ulem. Ja powyciągałem wszystkie stare korpusy, co widać na zdjęciach w galerii, na mojej stronie.

drojer - 11.02.10, 17:37

Ten opis postępowania ma sens. Sam gospodaruję trzeci sezon w kilku ulach 1/2 dadant. Wiosenne oddzielenie miodni w moich ulach zawsze wymagało wglądu do ramek a przekładanie ramek z resztkami cukru do gniazda i czerwiu do miodni to już mały przegląd wymagający odpowiedniej pogody i czasu. Propagowanie szybkiego rozdzielania kratą korpusów uważam za "zbyt beztroskie".
baru - 27.03.11, 09:44

DAN napisał/a:
Od kilku lat w mojej okolicy występuje duża ilość nawłoci, dlatego od trzech lat praktycznie nie zimuję pszczół na cukrze. Obecna zima wyjątkowo długa i mroźna będzie również testem jak pszczoły przezimują na tym miodzie. W poprzednie dwa lata zimowanie było dobre


Witam czy mógłby Pan powiedzieć jak z zimowlą w tym roku ?
W naszym rejonie tez już pojawiają się nawet hektarowe połacie nieużytków opanowane przez nawłoć ,
choć kapryśna pogoda nie pozwoliła na skorzystanie z tego pożytku w tamtym roku.
Jednak może w tym będzie lepiej

DAN - 29.03.11, 21:39

Zimowanie pszczół na nawłoci w zimy 2009/2010 oraz 2010/2011, a więc zimy długie i mroźne było w mojej pasiece dobre. Choć muszę przyznać, że ostatniej zimy część pszczół z różnych powodów miała w pokarmie zimowym oprócz nawłoci również APIINWERT, którym podkarmiłem w październiku rodziny mające moim zdaniem zbyt mało pokarmu.
Wszystkie rodziny zarówno te zimujące na samej nawłoci jak i te z dodatkiem Apiinwertu przezimowały dobrze choć 6 rodzin musiałem połączyć ze względu na brak matek ale to już zupełnie inna sprawa. Dostałem w ubiegłym roku od jednego z hodowców wyjątkowo słabe matki i mimo wszystko zdecydowałem się najlepsze z nich zostawić na zimę. Jak się okazało była to decyzja niewłaściwa.

baru - 29.03.11, 21:56

To znaczy można bez obawy je postawić na nawłoć ,jak będzie pogoda to sobie zorganizują zimowle albo wiosenny start(gdy będą za karmione) ,bo do jedzenia to nawłoć podobno kwaskowata .
Sam kwiat nie bardzo pachnie i smakuje :wink: .

drojer - 05.03.12, 21:46

DAN napisał/a:
Pod koniec kwitnienia rzepaku zabieram dolny korpus wraz z matką, czerwiem i pszczołami (jest to jednocześnie metoda przeciwrójkowa) i przywożę na miejsce zimowania pasieki, gdzie rodzina jeszcze tego samego dnia jest podkarmiona. Rodzinie pozostającej na rzepaku zostaje poddana matka nieunasienniona, która również zostaje ograniczona kratą w 1 korpusie.

Witam.
Mam pytania: Jak poddaje Pan matkę nieunasinnioną? Do jakiego korpusu (rozumiem, że w ulu nie ma żadnego czerwiu)? Czynność tą wykonuje Pan przed , czy po miodobraniu?

DAN - 07.03.12, 00:30

drojer napisał/a:
Witam.
Mam pytania: Jak poddaje Pan matkę nieunasinnioną? Do jakiego korpusu (rozumiem, że w ulu nie ma żadnego czerwiu)? Czynność tą wykonuje Pan przed , czy po miodobraniu?


Jak już wspomniałem we wcześniejszych postach już kilka lat temu zrezygnowałem z tej metody ze względu na przejście na gospodarkę rotacyjną. W związku z tym teraz z macierzaka nie zabieram starej matki tylko same pszczoły, którym poddaję młodą matkę i przewożę na inne pasieczysko.

Odpowiadając jednak na postawione pytania, to tak robiłem poprzednio:
matka była poddawana do pierwszego korpusu, który wcześniej tzn. przed zabraniem korpusu ze starą matką, był drugim korpusem. W tym czasie w ulu praktycznie nie było już czerwiu (ewentualnie jakieś resztki czerwiu krytego uzależnione od czasu założenia kraty i zrobienia odkładu). Czynność tę wykonywałem zaraz po zrobieniu odkładu ze starą matką. Najczęściej robiłem to przed miodobraniem, kiedy miałem młode matki. Matki te były dobrze przyjmowane przez rodziny, ponieważ wtedy większość rodzin była w nastroju rojowym, a dodatkowo pozbawione otwartego czerwiu. Ale jak już wspomniałem wcześniej to już historia, jak zresztą wiele sposobów gospodarki, które stosowałem podczas swojej dosyć już długiej przygody z pszczołami.

Tomek - 22.03.12, 22:32

Panie Danielu,
Bardzo dziękuję za kilka cennych wskazówek, których zechciał Pan udzielić mi dzisiaj telefonicznie.
Dziękuję również za zwięzły opis gospodarki na Dadant 1/2 zawarty w tym wątku.
Po kilku latach prowadzenia amatorsko kilkupniowej pasieki na różnych rodzajach uli, szukałem dalszego kierunku ...rozwoju.
Wiedziałem, że będzie to ul korpusowy i nie wiedziałem jak połączyć to z Dadantem na którym miałem najlepsze wyniki. Kiedy po kilku latach przerwy w pszczelarzeniu zobaczyłem w ofercie producentów ule Dadant 1/2, zacząłem przeglądać internet i trafiłem na to forum.
Jakież było moje zdziwienie kiedy okazał się, że to do czego mozolnie dochodziłem w moich przemyśleniach, praktykuje od wielu lat pszczelarz z miejscowości w której mieszkałem przez 30 lat. :grin:
Szczere wyrazy uznania!
Pozdrawiam,
Tomasz Bęza

ps będę wdzięczny jak znajdzie Pan chwilę i napisze jakie stosuje podkarmiaczki i jak dokładnie będzie wyglądała dennica, którą zamierza Pan zastosować do poliuretanowych korpusów.

pawel-kras - 16.07.12, 14:48

Witam.
Za kupiłem w tym roku kilka styropianów Łysonia 1/2D wraz z powałką, Powiedzcie mi proszę coś o wentylacji, jak na razie rodzinki są jeszcze dość słabe, dlatego też mam zamknięte otwory w powałce. Czy może powinny być nieco uchylone?
Czy wlotki do korpusu mają być otwarte (te małe co są po środku każdego korpusu), może zamknięte wkładkami steropianowymi, a może tymi krateczkami?
Jak ma wyglądać wentylacja w dennicy, też mają być otwarte te okrągłe steropianowe zatyczki?

sadev - 17.09.12, 12:55

Witam DAN.P proszę mi powiedzieć, dlaczego wybrał pan 10 ramek w ulu. Przeczytalem że na początku próbował 8
DAN - 17.09.12, 22:47

sadev napisał/a:
Witam DAN.P proszę mi powiedzieć, dlaczego wybrał pan 10 ramek w ulu. Przeczytalem że na początku próbował 8


Witam!
Chciałem uniknąć stosowania na zimę zatworów i wydawało mi się, że taki 8 ramkowy korpus będzie doskonałym rozwiązaniem. Jak się okazało ramki skrajne nie były zimą obsiadane przez pszczoły i w związku z tym pleśniały. Zatworów nadal nie stosuję, a pszczoły zimuję w ulach 8 ramkowych na 6 ramkach, natomiast w 10 ramkowych na 8 ramkach. Jest przepływ powietrza i nie ma w ulu wilgoci. Korpus 8 ramkowy jest jednak w sezonie za mało pojemny i ul musi być wyższy zamiast 4 x 10 ramek trzeba dać korpus więcej 5x8 ramek, a często jest tak, że na rzepaku mam pszczoły na 5x10 ramek - patrz zdjęcie w galerii na mojej stronie.
Korpusów 8 ramkowych mam już niewiele i raczej stosuję je do robienia odkładów i unasienniania matek. Powoli zaczynam przechodzić na ule poliuratenowe typowe 1/2 Dadant.

sadev - 19.09.12, 07:13

Bardzo dziękuję :smile:
stefan - sts - 11.10.12, 21:50
Temat postu: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
Mam pytanie do DAN P

Witam wszystkich. Pszczołami zajmuję się od ok. 30 lat, posiadam obecnie 12 rodzin pszczelich w 7 ulach WZ, 1 WP, od dwóch lat w 4 WP o obniżonej ramce do 18 cm. Na przestrzeni tych lat ilość rodzin falowała od 5 do 10 - 12, w zależności od czasu jaki mogę poświęcić temu hobby.

Piszę po raz pierwszy na tym forum i mam pytanie do DAN w sprawie owijania uli wielokorpusowych folią: na zimę - paroprzepuszczalną, na wiosnę - ocieplającą. Jakie to są folie( nazwa, typ), jak są owinięte ule: całe z daszkiem czy tylko korpusy i odsłonięte wlotki ? Proszę o szczegóły.

Pozdrawiam

stefan

DAN - 12.10.12, 23:03
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
stefan - sts napisał/a:
Mam pytanie do DAN P

Piszę po raz pierwszy na tym forum i mam pytanie do DAN w sprawie owijania uli wielokorpusowych folią: na zimę - paroprzepuszczalną, na wiosnę - ocieplającą. Jakie to są folie( nazwa, typ), jak są owinięte ule: całe z daszkiem czy tylko korpusy i odsłonięte wlotki ? Proszę o szczegóły.

Pozdrawiam

stefan



To jakieś nieporozumienie bo ja nigdzie nie pisałem, że owijam ule na zimę folią paroprzepuszczalną. Owszem na początku mojego pszczelarzenia trzymałem pszczoły w ulach wielokorpusowych jednościennych i wtedy na wzór amerykański i kanadyjski owijałem ule papierem silosowym. Jednak nie zdało to egzaminu w naszym klimacie ponieważ na wiosnę jest za mało dni słonecznych, które powodują nagrzewanie się deski przez czarny papier silosowy. Po kilku latach doświadczeń zrezygnowałem z zimowania pszczół w tych ulach, jedynie czasami w sezonie wykorzystuję te korpusy do trzymania odkładów.
Folię wysoko-paroprzepuszczalną (budowlaną) stosuję późną jesienią do owijania samego gniazda tzn. ramek z pszczołami. Natomiast wiosną po oblocie zamieniam tą folię na termoizolacyjną - aluminiową. Jak już wspomniałem wcześniej w ulach swojej produkcji nie stosuję zatworów.
Od niedawna zacząłem wprowadzać do pasieki ule poliuretanowe 1/2 Dadant i w nich za namową producenta zastosowałem 2 i 3 lata temu zatwory styropianowe przed zimą. Byłem jednak zdziwiony gdy po zimowli rozwój pszczół był gorszy niż w ulach mojej produkcji. Ostatniej zimy postanowiłem zazimować wszystkie rodziny w jednakowy sposób tzn. przy użyciu folii wysoko-paroprzepuszczalnej i w tym roku na wiosnę byłem również zadowolony z rozwoju pszczół w ulach poliuretanowych.
Okazuje się, że pszczoły zimowane w tak spartańskich warunkach na wiosnę wykazują się dużo większym wigorem. Oczywiście rodziny muszą być silne bo ze słabizny to przez cały sezon nie będzie pożytku.

stefan - sts - 16.10.12, 00:24

Dzięki za odpowiedż DAN.

Chyba rzeczywiście coś niedokładnie doczytałem. Z Pana (DAN) opisu zrozumiałem, że zimując pszczoły w ulu 10-cio ramkowym na 8 ramkach w dwóch korpusach z trzecim na dennicy jako poduszka powietrzna ( tak jak na zdjeciach w galerii), okrywa Pan ramki folią wysoko-paroprzepuszczalną w taki sposób, że płat folii przykrywa ramki od góry i równiez jest opuszczony w puste przestrzenie powstałe po wyjęciu dwóch ramek z obu stron gniazda.
I teraz pytanie. Czy folia sięga aż do dennicy, czy obejmuje tylko dwa górne korpusy i kiedy, w jakim terminie owija Pan gniazdo ?
Ja w tym roku mam 4 ule wielokorpusowe z ramką 36 x 18 cm i pszczoły są na trzech korpusach po 8 ramek w zabudowie zimnej, dwa górne całkowicie zasklepione zalane inwertem ze skrajnymi z pyłkiem, trzeci dolny korpus jest w ok. 1/3 wypełniony pokarmem. Dzisiaj (15.10.2012 temperatura zewn. 18 st.C) po podniesieniu poduszki (sieczka w tkaninie, grubość ok. 5 cm) zaobserwowałem, że pszczoły w dwóch ulach siedzą na zewnątrz skrajnych ramek z obu stron gniazda zajmując całe trzy korpusy od dennicy ( niskiej ) do poduszki.
Chcę w dwóch ulach zastosować Pana sposób z folią wysoko-paroprzepuszczalną . Czy w tej sytuacji zaczekać aż pszczoły zacieśnią kłąb i czy usunąć poduszki po okryciu folią (brak beleczek i ocieplenia daszków).

Pozdrawiam

stefan

DAN - 17.10.12, 22:50

Cytat:
I teraz pytanie. Czy folia sięga aż do dennicy, czy obejmuje tylko dwa górne korpusy i kiedy, w jakim terminie owija Pan gniazdo ?

Chcę w dwóch ulach zastosować Pana sposób z folią wysoko-paroprzepuszczalną . Czy w tej sytuacji zaczekać aż pszczoły zacieśnią kłąb i czy usunąć poduszki po okryciu folią (brak beleczek i ocieplenia daszków).

Pozdrawiam

stefan


Kiedy zaczynałem w ten sposób przygotowywać pszczoły do zimy, folią przykrywałem dwa górne korpusy w taki sposób, że obejmowała ona korpusy z pszczołami. W ubiegłym roku postanowiłem w kilku ulach zastosować tylko paski folii leżące na ramkach ale nie szerzej (musi być swobodny przepływ powietrza między ramkami i ścianami ula oraz powałką lub daszkiem). Chodzi o to by nie było tzw. przeciągu (przepływu powietrza) przez kłąb zimujących pszczół czego one bardzo nie lubią. Mimo, że zima była dosyć mroźna przezimowały mi wszystkie rodziny - miałem oczywiście straty w matkach ale to już inna sprawa.
Folię wysoko-paroprzepuszczalną zakładam z reguły w listopadzie kiedy jest już zdecydowanie zimno i rodziny tworzą kłąb zimowy. Chodzi o to by pszczoły nie zgryzały folii. Natomiast wcześniej należy oczyścić górne beleczki ramek z mostków woskowych by folia do nich przylegała.
Zimuję z wylotkami otwartymi na całą szerokość lub na dennicach siatkowych, nie stosuję w ogóle listewek odstępnikowych.
Muszę jeszcze wspomnieć w jakim celu ja to robię choć już o tym wcześniej pisałem: posiadam ule z płyty pilśniowej (ocieplane wewnątrz styropianem) lub poliuretanowe, są to ule szczelne i największym problemem była wilgoć w tych ulach podczas zimowli. Ta metoda powoduje, że wilgoć (para wodna) jest odprowadzana na zewnątrz ula.

mazur - 20.12.12, 08:16

Witam!
DAN pisze:

[i]Jak już wspomniałem we wcześniejszych postach już kilka lat temu zrezygnowałem z tej metody ze względu na przejście na gospodarkę rotacyjną. W związku z tym teraz z macierzaka nie zabieram starej matki tylko same pszczoły, którym poddaję młodą matkę i przewożę na inne pasieczysko.
[/i]

Moje pytanie: jak zabiera Pan pszczoły: strząsając przez lej do skrzynki, czy w inny sposób; czy zabiera Pan pszczoły z nadstawki, czy z gniazda? Dalej, zabierając korpus ze starą matką likwidujemy skutecznie nastrój rojowy; a czy przez jednorazowe zabranie pszczół równie skutecznie pozbędziemy się nastroju?

Pozdrawiam, Tadeusz.

DAN - 21.12.12, 01:08

mazur napisał/a:
Moje pytanie: jak zabiera Pan pszczoły: strząsając przez lej do skrzynki, czy w inny sposób; czy zabiera Pan pszczoły z nadstawki, czy z gniazda? Dalej, zabierając korpus ze starą matką likwidujemy skutecznie nastrój rojowy; a czy przez jednorazowe zabranie pszczół równie skutecznie pozbędziemy się nastroju?


Witam!
Pszczoły do pakietu czy odkładu zawsze zabieram z korpusów z nad kraty (nie ma w śród nich trutni, które powodują niepokój w tak utworzonej rodzinie). Strząsam je do dużego plastikowego wiadra lekko spryskując wodą by nie odlatywały (można strząsać pszczoły również do transportówki, rojnicy czy przez lej - nie ma to większego znaczenia), jak uznam, że jest ich już tyle ile mi potrzeba, wtedy wstrząsam wiadrem (tzw. metoda szokowa) i wsypuję do korpusu, w którym jest ramka z pokarmem i matka w klateczce. Następnie korpus nakrywam siatką wentylacyjną i daszkiem i odstawiam do cienia. Tak samo postępuję z następnymi ulami. Oczywiście zawsze sprawdzam w macierzaku czy są założone mateczniki rojowe uchylając drugi korpus, jeżeli są to je zrywam. Takie zabiegi wykonuję zwykle około połowy maja - na rzepaku, jednocześnie zabierając górne korpusy z miodem. Tak utworzone rodzinki są przewożone na pasieczysko przy domowe gdzie dopiero wieczorem otwieram wylotki, a najlepiej jest je przed wystawieniem na pasieczysku przetrzymać dobę lub dwie w zimnej piwnicy.
Jeżeli rodzina, z której były zabrane pszczoły była w nastroju rojowym to po zerwaniu mateczników najczęściej wraca do pracy, szczególnie w przypadku pszczół Buckfast, a z krainkami to różnie bywa ale w najgorszym razie wystarczy tylko jeszcze raz je zerwać.
Prawdopodobnie nigdzie nie ma rozwiązań idealnych, bo tak jak robiłem poprzednio robiąc odkład ze starą matką to odkład rozwiał się pięknie jak rój ale do macierzaka musiałem niestety poddać matkę nieunasienioną bo nie miałem jeszcze matek czerwiących. Ze względu na podobne ule blisko siebie stojące i często mało zróżnicowany teren było bardzo duże błądzenie matek, a co za tym idzie spore ich straty (nie pomagały za bardzo nawet rozkładane przed wylotkami kolorowe gazety) . Pamiętam taki rok kiedy po numerze na opalitku doszedłem, że jedna z matek zaczęła czerwić dopiero w trzecim ulu.

P.S. Tak się przyjęło w internecie, że wszyscy zwracają się do siebie na Ty obojętnie ile kto ma lat

mazur - 21.12.12, 04:53

DAN,
dzięki za opis tego zabiegu. Jesteśmy rówieśnikami. Powiedz mi, czy gdybym odwiedził Cię gdzieś w połowie stycznia, to znalazłbyś czas na chwilę rozmowy? Przygotowuję się na ten sezon do zmian w mojej gospodarce pasiecznej i w związku z tym mam jeszcze kilka pytań. Jedno z nich zadam od razu, bo może jeszcze ktoś z tego skorzysta: zabieranie samych pszczół i tworzenie pakietu daje nowej rodzinie bardzo higieniczne warunki startu. Jednak ten zabieg, połączony z przeglądem gniazda, zerwaniem mateczników rojowych, zabraniem korpusu z miodem zabiera znacznie więcej czasu niż zabranie z dennicy korpusu z matką. Jak to wygląda czasowo, czy zdąży się w 50-cio pniowej pasiece wszystko na czas zrobić? Ile osób u Ciebie w tym czasie pracuje?
Pozdrawiam,
Tadeusz.

DAN - 25.12.12, 22:48

mazur napisał/a:
DAN,
dzięki za opis tego zabiegu. Jesteśmy rówieśnikami. Powiedz mi, czy gdybym odwiedził Cię gdzieś w połowie stycznia, to znalazłbyś czas na chwilę rozmowy? Przygotowuję się na ten sezon do zmian w mojej gospodarce pasiecznej i w związku z tym mam jeszcze kilka pytań. Jedno z nich zadam od razu, bo może jeszcze ktoś z tego skorzysta: zabieranie samych pszczół i tworzenie pakietu daje nowej rodzinie bardzo higieniczne warunki startu. Jednak ten zabieg, połączony z przeglądem gniazda, zerwaniem mateczników rojowych, zabraniem korpusu z miodem zabiera znacznie więcej czasu niż zabranie z dennicy korpusu z matką. Jak to wygląda czasowo, czy zdąży się w 50-cio pniowej pasiece wszystko na czas zrobić? Ile osób u Ciebie w tym czasie pracuje?
Pozdrawiam,
Tadeusz.


Aby uniknąć takiej sytuacji jaka spotkała swego czasu kolegę ZygmuntaSzn na forum Zagajnik w temacie: „Rok w pasiece ZygmuntaSzn” link: http://free4web.pl/3/2,52...1,0,Thread.html
Postanowiłem, że nie będę nikogo szczegółowo wtajemniczał w tajniki mojej gospodarki pasiecznej ale chętnie w miarę swojej wiedzy odpowiem na poszczególne pytania. W swojej gospodarce pasiecznej wielokrotnie zmieniałem jej założenia więc uważam, że i z tego powodu traci to sens, zresztą wielu pszczelarzy tak robi i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Z ciekawości śledzę gospodarkę pasieczną w ulach korpusowych snozowo-ramowych, których wielkim propagatorem jest absolwent SGGW Pan Henryk Skowron obecnie główny specjalista ds. pszczelarstwa w pasiece Sitno, za każdym razem jak mam okazję czytać jego opis całorocznej gospodarki w tych ulach, to ją opisuje inaczej. Poza tym wiem ze swojego doświadczenia, że przenoszenie jednej nawet dobrze sprawdzonej gospodarki pasiecznej z jednego miejsca w drugie bez spełnienia wszystkich jej elementów takich jak: jednakowe ule, warunki klimatyczne, pożytki i wreszcie wiedza pszczelarza, może się zakończyć porażką.
Dam przykład: na początku mojego pszczelarzenia odwiedziliśmy z kolegą chyba największego pszczelarza lat 70 ubiegłego wieku w Polsce, Pana Andrukowicza z Grudziądza. Pan Andrukowicz posiadał 700 rodzin pszczelich na 10 toczkach (jeżeli dobrze pamiętam wszystkie były w promieniu 30 km od miejsca zamieszkania), każdy wyposażony w oddzielną pracownię i sprzęt do wirowania. Miał ule wielokorpusowe snozowe zbliżone wielkością korpusu do uli Apipol. Praktycznie korzystał tylko z pożytku rzepakowego. Prowadził dosyć uproszczoną gospodarkę pasieczną, ule były wykonane z pojedynczych nie heblowanych desek, po rzepaku rodziny były dzielone na dwie przy pomocy folii, jedna z rodzin odwrócona do tyłu wychowywała sobie własną matkę ratunkową. Przed zimowym karmieniem rodziny były łączone wybierały sobie matkę i tworzyły bardzo silne rodziny – nie było jeszcze warrozy.
Wizyta u Pana Andrukowicza przekonała mnie tylko do tego, że warto utrzymywać silne rodziny, a pozostałe elementy jego gospodarki nie były mi przydatne ponieważ ja prowadziłem gospodarkę wędrowną co wykluczało przewożenie korpusów z miodem (moim zdaniem snozy się do tego nie nadają). Poza tym ja starałem się jednak iść na jakość (matki), a nie na ilość uli.
Jeżeli planujesz w przyszłości zmiany w swojej gospodarce pasiecznej to masz obecnie bardzo dużo informacji w Internecie, literaturze i na płytach video by z nich skorzystać i zastosować w praktyce.

Odpowiadając na Twoje pytanie trochę się dziwię, że mając również 50 uli nie wiesz ile czasu trzeba poświęcić na ich obsługę ale do rzeczy: pszczoły wywożę na pożytek ok. 100 km od miejsca zamieszkania w kierunku północnym, a więc muszę przejechać przez całą Warszawę ok. 30km i w zależności od pory dnia dojazd do pasieki zajmuje mi 1,5 do 2 godzin i tyle samo powrót, więc automatycznie dzień pracy staje się o ok. 4 godziny krótszy. Na przyczepie mieści mi się 17 uli i tyle stawiam na jednym toczku, czasami na rzepaku 34 ule jak w drugim miejscu go nie posiano. Jak zapewne wiesz rzadko się zdarza by cała pasieka przezimowała bez strat przynajmniej w matkach, również nie wszystkie rodziny wychodzą z zimowli jednakowe. Jak twierdził Brat Adam najważniejsze jest na wiosnę wyrównanie siły rodzin by we wszystkich wykonywać podobne prace i w związku z tym na pożytki wywożę 34 rodziny silne o wyrównanej sile czasami kosztem tych pozostałych. W pobliżu pasieki przydomowej jest kilka set hektarów działek pracowniczych, które dają niezły ciągły pożytek, a na miejscu są mi również potrzebne pszczoły do hodowli matek mam również minimum dwie rodziny z matkami reprodukcyjnymi, z którymi nie wędruję. W związku z powyższym jeżeli przyjeżdżam w celu zabrania miodu i zrobienia pakietów to robię tylko 17 uli. Jak widać na mojej stronie w galerii nie jeżdżę samochodem ciężarowym i na przyczepę mogę zabrać tylko 17 korpusów pełnych miodu oraz 17 pakietów z pszczołami bo więcej ciężko by było zmieścić nie przekraczając dopuszczalnej ładowności przyczepy i zdrowego rozsądku.
W swojej pasiece pracuję tylko sam ponieważ moi najbliżsi są uczuleni na jad pszczeli. Obecnie mam więcej czasu bo jestem na emeryturze ale do niedawna cały czas pracowałem zawodowo. Zadecydowałem tak kilkadziesiąt lat temu, że pszczelarstwo będzie tylko moim hobby, a nie podstawowym źródłem utrzymania. Z tej decyzji jestem teraz bardzo zadowolony bo mam emeryturę plus dochody z pasieki i zawsze mogłem się cieszyć pszczołami na co nie mają czasu pszczelarze zawodowi.
Każdy jest kowalem swego losu - jak mówi przysłowie.

mazur - 26.12.12, 18:06

DAN,
dziękuję za odpowiedź. Sam się dziwię, ze po 30 latach pszczelarzenia tak na prawdę nie mam wypracowanej gospodarki pasiecznej. W tym roku, w maju, miałem wiele kłopotów z opanowaniem nastroju rojowego. Teraz skłaniam się ku temu, aby w odpowiednim momencie zabrać ten dolny korpus z matką. Tego nigdy nie robiłem, a teraz gdy analizuje ten zabieg, to wydaje mi się prosty, szybki i skuteczny. Tylko, aby go wykonać, trzeba mieć przygotowane dennice, podstawki, daszki itp. A więc odpowiedni sprzęt to podstawa, aby sensownie mówić o różnych zabiegach i metodach gospodarki pasiecznej. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam, Tadeusz.

DAN - 27.12.12, 01:01

mazur napisał/a:
DAN,
dziękuję za odpowiedź. Sam się dziwię, ze po 30 latach pszczelarzenia tak na prawdę nie mam wypracowanej gospodarki pasiecznej. W tym roku, w maju, miałem wiele kłopotów z opanowaniem nastroju rojowego. Teraz skłaniam się ku temu, aby w odpowiednim momencie zabrać ten dolny korpus z matką. Tego nigdy nie robiłem, a teraz gdy analizuje ten zabieg, to wydaje mi się prosty, szybki i skuteczny. Tylko, aby go wykonać, trzeba mieć przygotowane dennice, podstawki, daszki itp. A więc odpowiedni sprzęt to podstawa, aby sensownie mówić o różnych zabiegach i metodach gospodarki pasiecznej. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam, Tadeusz.


Witam!
Pszczelarstwo jest przynajmniej dla mnie bardzo pasjonujące dlatego, że właśnie trzeba na bieżąco podejmować decyzje. Oczywiście powinno się mieć zarys gospodarki ale modyfikacje są potrzebne, a nawet konieczne i dlatego dobrze mieć jako taką wiedzę z tej dziedziny. Nie wyobrażam sobie cały czas pracować według jednego szablonu bo nie ma też jednakowych sezonów i pożytków.
Muszę Ci powiedzieć, że ja w maju w większości wywiezionych rodzin mam nastrój rojowy, dlatego ciągle poszukiwałem sposobu na jego pohamowanie. Od dwóch lat zacząłem z pewnymi obawami wprowadzać Buckfasta licząc, że ta pszczoła pozwoli na lepsze opanowanie nastroju rojowego. Dotychczas bazowałem na krainkach i śmiem twierdzić, że na silne rodziny z tą pszczołą nie ma sposobu na nie doprowadzenie do nastroju rojowego poza oczywiście nielicznymi wyjątkami. Jak zapewne zauważyłeś na zdjęciach, na pożytku rzepakowym moje ule mają po cztery, a najczęściej pięć korpusów z czego dwa korpusy to węza i często była taka sytuacja, że mimo dobrego wziątku i pogody rodzina zakładała mateczniki rojowe, a pszczoły nadal budowały węzę i pracowały jak szalone. By w razie przeoczenia nastroju rojowego nie dopuścić do ucieczki roju wszystkim matkom obcinam na wiosnę część jednego skrzydełka dzięki temu podczas wyjścia roju mogę stracić matkę ale pszczoły zostaną. Hodowcy, od których kupowałem matki zawsze zachwalali małą ich skłonność do rójki ale w praktyce najczęściej to się nie potwierdzało.
Zabieg z zabraniem korpusu z matką radykalnie załatwia sprawę, ja akurat mam trochę więcej dennic i daszków i mogłem takie odkłady przewieźć na pasieczysko koło domu ale jest też inny sposób równie dobry, który czasami stosuję jak pszczoły po rzepaku zostają na tym samym toczku. Po prostu korpus z matką stawiam na górze ula na folii lub płycie i odwracam go tyłem do wylotka (jak ul jest wysoki to można nawet go nie odwracać, pszczoły i tak odlecą do macierzaka), jak masz wylotek w korpusie to go otwierasz jeżeli tak jak ja w robionych przez siebie korpusach nie robiłem wylotków wtedy musiałem dorobić pierścień z wylotkiem. Oczywiście w tym odstawionym korpusie musisz zerwać wszystkie mateczniki. Jeżeli nastrój rojowy jest w początkowej fazie gdy matka jeszcze czerwi to rozczerwia się szybko natomiast jeżeli brak jest już czerwiu otwartego to trwa to dłużej. Jak matka się już dobrze rozczerwi to można ją połączyć z macierzakiem jeśli nie dostał wcześniej młodej matki lub czerwiu odkrytego ale wtedy w macierzaku mogą już być trutówki. Oczywiście taki odkład można w pasiece stacjonarnej trzymać dłużej na macierzaku, można również nawet jak w dolnej rodzinie czerwi młoda matka połączyć go przez gazetę i kratę i wtedy w ulu będą czerwić dwie matki. Kombinacji może być naprawdę sporo wszystko zależy od inwencji pszczelarza.
Jak po rzepaku zmienia się toczek to ze względu na wentylację macierzaka ciężko jest taki zestaw przewieźć bez strat, a nie życzę nikomu widoku zaperzonych pszczół podczas transportu.
Ja jak dobrze pamiętam do 2007r. korzystałem po rzepaku z pożytku malinowego i musiałem się dobrze spieszyć by zabrać miód rzepakowy i zdążyć na malinę. Dlatego zabierałem korpusy z matkami na toczek koło domu. Po 2007r. rolnicy w tym rejonie gdzie wywoziłem pszczoły przestali uprawiać maliny ze względu na małą opłacalność i w związku z tym malinę zamieniłem na akację, która zakwita trochę później. W związku z tym i coraz trudniejszą walką z warrozą zmieniłem swoją gospodarkę na rotacyjną.

DAN - 02.01.13, 23:48

Pytanie jakie zadał kolega "wojowicher" w wątku "Zimowanie pszczół na wielu korpusach", cytuję:

"Gospodaruję na warszawskich poszerzanych i Dadanach może już blisko ze 20 lat, przy czym z 15 lat prowadząc pasiekę wędrowną. Z reguły nie dokładam do interesu :) . Od trzech lat systematycznie powiększam pasiekę zmyślą o bardziej zawodowym kierunku.
Każdy typ gospodarki takiej czy innej, na takim czy innym typie ula, ma swoje plusy i minusy. Ze względu na dużą pracochłonność obsługi leżaków poczyniłem rozważania, nad ulami korpusowymi wykorzystując pół nadstawkę dadana. Większość problemów z tym związanych jest do przejścia i nie wydaje się aby nastręczały duże trudności. Jednakże zastanawia mnie fakt zimowego przechodzenia kłębu między korpusami. Niezależnie jaki by to nie był typ ula korpusowego w wyniku kilku przeprowadzonych moich wywiadów zdarza się, że pomimo że w górnym korpusie jest pokarm to ze względu na pustą przestrzeń między kondygnacjami ramek, pszczoły w kłębie padały nie potrafiąc przejść do wyższej kondygnacji, choć tam znajdował się pokarm. Średnio podobały mi się propozycje wypełniania tych pustych miejsc czy to belkami, czy rozwiązywanie tego problemu innymi pracochłonnymi sposobami.
Z tego względu postanowiłem wrzucić takie pytanie tutaj i poznać opinie na ten temat.
Jak często się zdarzają takie przypadki w północno wschodniej Polsce, i ewentualnie jak można temu przeciwdziałać?
Pozdrawiam"

Miałem takie problemy na początku swojego pszczelarzenia w ulach korpusowych, kiedy rodzina się osypywała z głodu mimo, że w ulu był pokarm ale było to bardzo dawno bo w latach 70 ubiegłego wieku. Z problemem tym poradziłem sobie stosunkowo szybko.
Pierwsza zasada to zimowanie tylko silnych rodzin. Druga to przynajmniej wszystkie ramki górnego korpusu muszą być pełne pokarmu (ja zimuję na 2x8 ramek), a trzecia to ramki (obowiązkowo górnego korpusu) powinny być w pełni odbudowane tzn. woszczyna dobudowana do dolnej beleczki.
W swoim poście piszesz, że czynisz przygotowania (przynajmniej ja tak to rozumiem) do wykorzystania nadstawek z tych uli leżaków do prowadzenia gospodarki wielokorpusowej.
Moim zdaniem nadstawki z leżaków WP i Dadanta nie nadają się do takiej gospodarki. Raz ,że są za duże, a po drugie ramki w nich są poszerzone i mają za grube beleczki.
Ja w swoich ulach stosuję ramki, które mają beleczki (górną i dolną) o grubości 8mm, a boczne są grubości 10mm, szerokość wszystkich beleczek to 22 max. 23mm. Wysokość ramki jest tak dobrana by między dolną beleczką górnej ramki, a górną beleczką dolnej ramki było ok. 8mm wolnej przestrzeni. Wtedy pszczoły mają do przejścia w sumie 24mm bez pokarmu. Inna sprawa, że kłąb silnej rodziny najczęściej obejmuje również część górnego korpusu.
Wprawdzie nie zimuję pasieki w północno wschodniej Polsce ale w okolicach Warszawy też bywają spore mrozy i często się zdarza, że pszczoły pozostają w ulach od początku listopada do kwietnia i jeszcze nigdy nie podkarmiałem pszczół na wiosnę również pobudzająco ciastem.

P.S. Zapraszam kolegów mających doświadczenie w zimowaniu pszczół w ulach korpusowych, o dzielenie się swoimi spostrzeżeniami.

wojowicher - 04.01.13, 00:22
Temat postu: Zimowanie pszczół na wielu korpusach
Witam
Dziękuję koledze Dan za bardzo przydatne informacje na interesujący mnie temat. Z doświadczenia wiem że ramka gniazdowa ma z reguły od 22 do 25 mm grubości, co już dawno temu wymyślono. Moja pasieka liczy sobie aktualnie około 70 dadanów i 11 warszawskich poszerzanych (z konieczności). Ramki nadstawkowe zarówno w jednych jak i w drogich są tej samej szerokości co szerokość gniazda co umożliwia różne manipulacje w ciągu całego sezonu. Moja metoda to wstawianie ramek nadstawkowych do gniazda na początku sezonu między ramki gniazdowe (w zależności od siły rodziny 2lub3 susz lub węza. Później przerzucam je do skrzynek nadstawkowych dorzucając susz (jest to najlepsza zachęta aby pszczoły zechciały pracować w nadstawce. Jak wiadomo dadan jest ulem o dużej ramce i wstawienie nadstawki to dość radykalna zmiana. W słabszych rodzinach zmniejszam gniazdo a w nadstawce stosuje ścieśniacze, ale to wszystko to więcej zaboty jak współmiernego efektu.
Jeśli rodzina rozwija się bardzo dobrze, to mam taki patent (wyloty w ulach są u mnie tylko do połowy ula) ,żę dzielę ul na pól szczelnym zatworem bez możliwości przejścia między lewą i prawą stroną. Po stronie wylotu umieszczam matkę i susz węzę gniazdową rzadziej nadstawkową jak pasuje w zależności od warunków. Dadan ze względu na grubość ramki nadstawkowej 35mm z reguły nie jest chętnie zaczerwiany przez matki. Po drugiej praktycznie prawie zawsze przerzucam cale gniazdo. Po stronie bez wylotowej zamiast beleczek wrzucam segmenty kraty odgrodowej aby matka nie mogła tam wrócić i kiedy czerw wyjdzie zabrać miód z ramek gniazdowych, lub wcześniej wykorzystać je do zasilenia "słabiaków" krytym czerwiem. Pszczoły między lewą a prawą stroną przechodzą przez nadstawkę. W ten sposób leżaka dzielę na segmenty. Największą wadą jest to, że po stronie bez matecznej pszczoły mogą (i z reguły zakładają ,ponieważ już je na rzepaku chwyta je nastrój rojowy) zakładać mateczniki. No przecież nie ma rozwiązań idealnych :) . Mnogości możliwości w zależności od siły rodziny, jej stanu i terminów kalendarzowych sprawia, że za długo zajmuje mi przegląd co staram się ograniczać do 15-20 minut na ul, a przy "patencie" to nawet ponad półgodziny, Ponieważ "patent" stosuje w ulach w których po-prostu pszczoły nie mieszczą się lub rokują że tak będzie. Zaletą tego rozwiązania jest to że matka czerwi tam gdzie ja chcę i mogę odebrać ramki gniazdowe które były zaczerwione. Ktoś mógłby powiedzieć, że są pionowe kraty odgrodowe, ja jednak uważam, że indywidualnie dopasowane (każdy ul ma własne które są w nim przez cały sezon) ścieśniacze, które mają jeszcze rożne inne funkcje u mnie są wydatkiem jednorazowym, natomiast kraty pionowe pszczoły kitują oblepiają woskiem przy wyciąganiu się je najczęściej trochę deformuje i dlatego nie jestem ich zwolennikiem. Jeśli bym zapomniał , nie zdążył lub cokolwiek innego i z mateczników wygryzły by się młode matki nie wyjdą z ula a przynajmniej mają mniej możliwości aby to uczynić.
Jak widać z mojego opisu, zaboty w dadanie na "patencie" trochę jest, z tego wysnułem wniosek aby zaadoptować ramki nadstawkowe z dadana, choć od samego początku rozważania nie zapomniałem mankamentu grubości ramki w odniesieniu do zimowli.
Inną sprawą jest to, że w ciągu trzech sezonów zrobiłem może z tysiąc ramek nadstawkowych i gniazdowych i 40 nowych uli, nie bardzo mi się uśmiecha z nich nie korzystać.
Wprowadzanie do pasieki nowych wymiarów czy nowego typu ula to też porażka, bo przy takiej (80 pniowej a ma być więcej) pasiece będzie powodowało to,żę nie będę mógł transponować bez problemu ramek z jednego do drugiego typu ula. Przejście na grubość 25mm dadanowskiej półnadstawki też mi się nie za bardzo podoba, ponieważ musiałbym stosować kraty odgrodowe poziome w każdym ulu ponieważ ta grubość ramki a co za tym idzie głębokość komórek jest atrakcyjna dla matki i z pewnością matka by ją zaczerwiła, a nie sądzę żeby w sezonie można było dopilnować by się ramki nie mieszały.
Jeszcze mógłbym pisać ale juto, znaczy dziś nie będę dał rady pracować:). Muszę kończyć.
dziękuję za odpowiedź.

DAN - 04.01.13, 22:45

wojowicher napisał/a:
Wprowadzanie do pasieki nowych wymiarów czy nowego typu ula to też porażka, bo przy takiej (80 pniowej a ma być więcej) pasiece będzie powodowało to,żę nie będę mógł transponować bez problemu ramek z jednego do drugiego typu ula. Przejście na grubość 25mm dadanowskiej półnadstawki też mi się nie za bardzo podoba, ponieważ musiałbym stosować kraty odgrodowe poziome w każdym ulu ponieważ ta grubość ramki a co za tym idzie głębokość komórek jest atrakcyjna dla matki i z pewnością matka by ją zaczerwiła, a nie sądzę żeby w sezonie można było dopilnować by się ramki nie mieszały.


W jednym ze swoich wcześniejszych postów ostrzegałem kolegę "Krzysztofa64", który zaczyna właśnie swoją przygodę z pszczelarstwem, nad przemyśleniem swojego wyboru ula bo wiem jaki to stanowi później problem. Jest wielu pszczelarzy, którzy twierdzą, że ul nie ma wpływu na zbiory miodu ale najczęściej nie mówią jakim kosztem jest on pozyskiwany w różnych typach uli.
Dlatego zgadzam się z Tobą, że mając już 80 uli danego typu i plany na dalszy rozwój pasieki jest to dylemat co robić zwłaszcza, że nie jest się zadowolonym z gospodarki w danym ulu. Jesteś jeszcze bardzo młodym człowiekiem i możesz sobie pozwolić na łagodną zmianę ula na ½ Dadant. Masz ule Dadanta i ramka gniazdowa zmieści Ci się w 2 korpusy ½ Dadant, a ramki nadstawowe do jednego korpusu, przynajmniej tak zrozumiałem z Twojego postu, że są tej samej szerokości co gniazdowe. Zrób lub kup sobie kilka takich korpusów i zobaczysz czy Ci będzie odpowiadać gospodarka w takich ulach.
Natomiast należało by się zastanowić nad zmianą dotychczasowego systemu gospodarki w obecnie posiadanych ulach Dadanta.
Ja swego czasu przez kilka lat gospodarowałem właśnie w leżakach Dadanta, jedną z metod opisałem tu: http://free4web.pl/3/2,52...ad.html#2860818
Ponieważ nie byłem z tej metody zadowolony zmieniłem ją na inną, a mianowicie jak rodzina się rozwinęła do pojemności gniazda to ją dzieliłem zatworem, robiłem odkład korzystający z tylnego wylotka odizolowany na początku od macierzaka. Na górę dawałem nadstawkę do której miał dostęp tylko macierzak. Jak w odkładzie zaczęła czerwić młoda matka wtedy łączyłem obie rodziny. Przez jakiś czas w jednym ulu czerwiły dwie matki. Miód obie rodziny znosiły do jednej nadstawki. Na ramkach odkładu była położona krata (mogą być segmenty kraty) by matki nie mogły się ze sobą kontaktować. Po ostatnim pożytku rodziny były łączone.
Jest jeszcze inna metoda gospodarki w ulu Dadanta i to w dodatku stosowana w największej pasiece w Polsce, którą w zarysie opisałem tu: http://pasiekawedrowna.ma...ek_w_polsce.htm

Życzę Ci właściwego wyboru, z którego będziesz zadowolony mimo, że jak twierdzisz nie ma rozwiązań idealnych.

P.S. W podręcznikach pszczelarskich szerokość listewek ramek gniazdowych podawana jest sztywno 25mm, natomiast ja podałem, że stosuję 22 do max. 23mm, zapewniam że nie bez powodu

mazur - 08.01.13, 21:27

Miałem dawniej, w ulach Siódmiaka - ul szafkowy - ramki o szerokości beleczek 22 mm. Już tych uli nie mam . Przy tej szerokości łatwiej było podczas miodobrania ściąć zasklep nożem. Teraz zamierzam zmienić ramkę Ostrowskiej, hoffmanowską tak, aby pozostawić górną beleczkę szer. 25 mm, a dolną zrobić na szer. 12 mm. Przy takiej ramce można by podczas miodobrania przesuwać nóż po beleczkach. Będzie więcej miodu w odsklepinach, ale to nie problem. Więcej będzie również wosku, a i przejście pszczół podczas zimy z dolnego korpusu do górnego może być ułatwione, bo pszczoły często (nie zawsze) dolną beleczkę zabudowują po bokach woskiem.
DAN, czy właśnie taki jest powód, dla którego stosujesz węższe beleczki?
Pozdrawiam,
mazur.

DAN - 09.01.13, 00:06

mazur napisał/a:
Miałem dawniej, w ulach Siódmiaka - ul szafkowy - ramki o szerokości beleczek 22 mm. Już tych uli nie mam . Przy tej szerokości łatwiej było podczas miodobrania ściąć zasklep nożem. Teraz zamierzam zmienić ramkę Ostrowskiej, hoffmanowską tak, aby pozostawić górną beleczkę szer. 25 mm, a dolną zrobić na szer. 12 mm. Przy takiej ramce można by podczas miodobrania przesuwać nóż po beleczkach. Będzie więcej miodu w odsklepinach, ale to nie problem. Więcej będzie również wosku, a i przejście pszczół podczas zimy z dolnego korpusu do górnego może być ułatwione, bo pszczoły często (nie zawsze) dolną beleczkę zabudowują po bokach woskiem.
DAN, czy właśnie taki jest powód, dla którego stosujesz węższe beleczki?


Tak masz rację, główny powód to łatwiejsze odsklepianie ramek podczas miodobrania. By osiągnąć taki efekt są tacy, którzy zamiast 10 ramek do miodni dają 9 ramek.
Drugi powód to przy kontroli nastroju rojowego lepiej widać ewentualne mateczniki. Robiłem próby z różnymi szerokościami listewek ramkowych ale wymiar 22mm wydaje mi się optymalny. Natomiast różne szerokości dolnej i górnej beleczki przy ramce 1/2 Dadant to duże utrudnienie w odsklepianiu bo właśnie po nich prowadzi się nóż. Wiem bo takie też miałem, mogą być stosowane w gnieździe ale do miodni się nie nadają, właśnie z w/w powodu. Wprowadzanie dwóch rodzajów ramek do uli korpusowych to też duże utrudnienie.
Nie zauważyłem by wąska dolna beleczka miała jakieś szczególne znaczenie w łatwiejszym przechodzeniu pszczół z dolnego do górnego korpusu. Ma znaczenie natomiast gruboś beleczek, odstęp między nimi i dobudowanie woszczyny do dolnej beleczki górnych ramek ale o tym już pisałem.

mazur - 09.01.13, 17:28

DAN napisał:
Nie zauważyłem by wąska dolna beleczka miała jakieś szczególne znaczenie w łatwiejszym przechodzeniu pszczół z dolnego do górnego korpusu. Ma znaczenie natomiast gruboś beleczek, odstęp między nimi i dobudowanie woszczyny do dolnej beleczki górnych ramek ale o tym już pisałem.

W ubiegłym roku, 2012, idąc za radą pewnego forumowicza, podczas wtapiania węzy w ramkę przesuwałem ją do dolnej beleczki. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - wszystkie plastry były ładnie dobudowane do dolnej beleczki.
Aby zapewnić dobrą zimowlę pszczół i łagodne przejście do górnego korpusu, najważniejsze, wydaje mi się, należy tak podkarmiać pszczoły jesienią, aby po zalaniu górnego korpusu pokarmem pszczoły trzymały się dolnych komórek górnej ramki. Może być z tym czasem kłopot, gdy matka usilnie czerwi w górnym korpusie, a pszczoły znoszą pokarm na dół.
Jest jeszcze jedna, dziwna i tajemnicza sytuacja, ze mamy górny korpus ładnie zalany zapasem zimowym, pszczółki u dołu już w lekkim kłębie skupione, a tu trafia się rodzina siedząca pod powałką. I też przezimowuję. Mieliście taką sytuację?
Pozdrawiam,
mazur.

DAN - 09.01.13, 23:28

mazur napisał/a:
Aby zapewnić dobrą zimowlę pszczół i łagodne przejście do górnego korpusu, najważniejsze, wydaje mi się, należy tak podkarmiać pszczoły jesienią, aby po zalaniu górnego korpusu pokarmem pszczoły trzymały się dolnych komórek górnej ramki. Może być z tym czasem kłopot, gdy matka usilnie czerwi w górnym korpusie, a pszczoły znoszą pokarm na dół.
Jest jeszcze jedna, dziwna i tajemnicza sytuacja, ze mamy górny korpus ładnie zalany zapasem zimowym, pszczółki u dołu już w lekkim kłębie skupione, a tu trafia się rodzina siedząca pod powałką. I też przezimowuję. Mieliście taką sytuację?



Jeżeli chcesz mieć pewność by w ramkach górnego korpusu nie było czerwiu, to przed podkarmianiem trzeba matkę odgrodzić w pierwszym korpusie lub po podkarmianiu ułożyć gniazdo, a ewentualne ramki z czerwiem przenieść z górnego do dolnego korpusu.
Są takie teorie, że pszczoły by zawiązać prawidłowy kłąb muszą mieć puste komórki w dolnej części ramek. Jak jednak widać z Twojego doświadczenia i mojego również, pszczoły mogą zawiązać kłąb również w górnej części ramek w miejscu gdzie nie ma ani jednej pustej komórki i również bardzo dobrze przezimują. Takie sytuacje mam co roku w mojej pasiece w kilku ulach i już przestało mnie to dziwić. Nie znam powodu takiego zachowania pszczół i chętnie bym go poznał. Kilka lat temu słyszałem jak któryś z naukowców chyba dr Lipiński twierdził, że z życia pszczół wiemy dopiero ok. 2% tego co moglibyśmy wiedzieć. Możemy więc jeszcze spotkać wiele podobnych, a nie wytłumaczalnych zachowań pszczół.

DAN - 11.01.13, 23:03

W „Pszczelarstwie” nr 1 z 2013r. w dziale Gospodarka Pasieczna jest artykuł dr inż. Krzysztofa Olszewskiego pod tytułem „Przemyślenia na temat uli”. Młody naukowiec praktyk bardzo trafnie moim zdaniem wypowiada się na temat przydatności różnych uli do danej gospodarki pasiecznej. Zacytuję fragment z tego tekstu dotyczący tematu, który był już częściowo tu poruszany we wcześniejszych postach: „Najbardziej praco i czasochłonne w obsłudze są ule kombinowane, czyli forma pośrednia między leżakiem a ulem korpusowym. Mam na myśli zwłaszcza trzy typy uli: Dadanta, warszawski poszerzony i wielkopolski. Zwykle ule te mieszczą w gnieździe od 15 do 17 ramek, standardowo były wyposażone w jedną nadstawkę z poszerzonymi ramkami, wchodzącą w kołnierz ula. W ulach tego typu z powodzeniem da się gospodarzyć, pod warunkiem że pasieka nie jest duża, a właściciel dysponuje nadmiarem wolnego czasu i silnymi nerwami albo ma kogoś, kto wykonuje pracę za niego. Mieliśmy w uniwersyteckiej pasiece trochę takich wynalazków i bez żalu przesiedliliśmy z nich pszczoły do uli korpusowych Dadanta.”

Wprawdzie nie wiem co dr Olszewski napisze w następnych numerach Pszczelarstwa ale moim zdaniem ul korpusowy 1/2Dadant jest bardziej uniwersalny i przewyższa ul nadstawkowy Dadanta o czym pisałem już w tym wątku oraz w innym: http://pasiekawedrowna.ma...serdecznie_.htm

Dr Olszewski w skrypcie z III LKP jednak zaznaczył, cytuję: „W przypadku pasiek korzystających z pożytków późnych pod rozwagę można wziąć ul składający się tylko z korpusów ½ Dadanta.”
Jestem przekonany, że dalsze artykuły dr Olszewskiego dotyczące jego gospodarki pasiecznej będą równie interesujące jak wszystkie poprzednie, które czytałem. Artykuły, które ukazały się w 4; 5 i 6 numerze „Pszczelarstwa” z 2010r. dotyczące pszczoły Buckfast spowodowały, że odważyłem się i zacząłem sprawdzać tą pszczołę w swojej pasiece. Jak do tej pory jestem z niej coraz bardziej zadowolony.

wojowicher - 13.01.13, 09:48

Witam
Jakiś czas temu opisywaliśmy metody gospodarowania w ulu dadana. Wiele z tych spostrzeżeń znam a o wielu zapomniałem i dziękuję o przypomnieniu mi ich. Jeśli chodzi o tworzenie odkładów w jednym ulu to jest to dobra metoda jeśli ma się jeden główny pożytek np. rzepak wtedy wszystko można idealnie zgrać. Jeżeli korzysta się z 2 lub trzech pożytków wtedy ten odkład w tym samym ulu delikatnie mówiąc nie ułatwia życia i już lepiej przenieść go do wolnego ula (wychodzi 50 uli i 50 odkładów w sezonie gdzie podział na ulu segmentowym i ich łączenie to igraszka w porównaniu ze zwykłymi kombinowanymi dadanami) Jeżeli chodzi o gospodarowanie bez skrzynek nadstawkowych to moim skromnym zdaniem to bardziej utrudnienie niż ułatwienie ponieważ kiedyś jeszcze na warszawskim poszerzanym miałem półnadstawki wielkopolskie i przesuwanie to 2 ramek gniazda to 2 nadstawki było dla mnie bardzo uciążliwe. Łatwiej jest zdjąć skrzynkę wyciągnąć jedną lub dwie ramki z gniazda niż się "przesuwać". Poza tym to rozwiązanie ma tylko taką zaletę że nie gniecie się przypadkowo pszczół wstawiając skrzynkę nadstawkową. W moich dadanach skrzynka nadstawkowa jest węższa o trzy ramki nadstawkowe od szerokości ula. Takie rozwiązanie pozwala mi bez problemu stosować metodę Januszkiewicza, kiedy to wystawione ramki nadstawkowe poza gniazdo zaczerwione czerwiem trutowym mogę spokojnie wstawić po ich obcięciu do skrzynki nadstawkowej. Robi to się szybko bo po zdjęciu skrzynki wyciągam tylko ramki nadstawkowe z gniazda poza ścieśniasz. do gniazda wkładam nowe z reguły z węzą. Następnie wkładam skrzynkę nadstawkową, po czym obcinam języki wkładam ramki nadstawkowe do nadstawki odsuwając ścieśniasz w nadstawce. Te operacje przeprowadzam tylko na rzepaku kiedy jest jeszcze chłodno i nie chcę powiększać radykalnie powierzchni ula wrzucając od razu całą skrzynkę nadstawkową. Na malinie później gryce mam inne technologie.
Najbardziej fascynuje mnie jednak gospodarka na wrzosie, ponieważ na Białostocczyźnie nie ma za dużo wrzosowisk a wykorzystywanie tego pożytku jest mocno ryzykowne niezależnie co tym piszą adekwatnie od tego że trzeba mieć prasę do wyciskania i inny sprzęt, mocno mnie korci żeby się i tego nauczyć. To jak tam Dan o tym też mógłbyś napisać?
Odnośnie artykułu Dr inż. K.Olszewskiego to wydaje mi się że nie za bardzo propaguje on uproszczenia, tłumacząc to tym że skrzynki są za ciężkie. moim zdaniem im mniej jest elementów tym szybciej się gospodaruje, choć nie uważam że gospodarka na 5 czy 6 korpusach apipola należy do najprzyjemniejszych w sezonie choć nie jest to ciężki ul.
Odnośnie jeszcze wielkości ramki i jej zawilgoceniu w czasie zimowli o którym rozpisywała się kiedyś Ostrowska, to przy wentylowanych dennicach nie ma tego problemu ja po prostu ocieplam ule dopiero po pierwszym oblocie a jak tam Dan u ciebie z wilgocią w ulach?
Pozdrawiam

DAN - 13.01.13, 22:54

wojowicher napisał/a:
Jeżeli chodzi o gospodarowanie bez skrzynek nadstawkowych to moim skromnym zdaniem to bardziej utrudnienie niż ułatwienie ponieważ kiedyś jeszcze na warszawskim poszerzanym miałem półnadstawki wielkopolskie i przesuwanie to 2 ramek gniazda to 2 nadstawki było dla mnie bardzo uciążliwe.


Cóż ja mogę na ten temat powiedzieć, chyba tylko to, że gdyby to był kompletnie zły pomysł to nie dałoby się prowadzić gospodarki pasiecznej w ponad 2500 uli (docelowo 5000 uli).

wojowicher napisał/a:
Najbardziej fascynuje mnie jednak gospodarka na wrzosie, ponieważ na Białostocczyźnie nie ma za dużo wrzosowisk a wykorzystywanie tego pożytku jest mocno ryzykowne niezależnie co tym piszą adekwatnie od tego że trzeba mieć prasę do wyciskania i inny sprzęt, mocno mnie korci żeby się i tego nauczyć. To jak tam Dan o tym też mógłbyś napisać?


W pobliżu mojego miejsca zamieszkania, a przynajmniej w rozsądnych jego granicach nie występują większe wrzosowiska, a podróżowanie po ok. 300 km na najbliższy były poligon i pozostawienie w lesie uli bez opieki spowodowały, że nigdy się tym nie fascynowałem.

wojowicher napisał/a:
Odnośnie artykułu Dr inż. K.Olszewskiego to wydaje mi się że nie za bardzo propaguje on uproszczenia, tłumacząc to tym że skrzynki są za ciężkie. moim zdaniem im mniej jest elementów tym szybciej się gospodaruje, choć nie uważam że gospodarka na 5 czy 6 korpusach apipola należy do najprzyjemniejszych w sezonie choć nie jest to ciężki ul.
Odnośnie jeszcze wielkości ramki i jej zawilgoceniu w czasie zimowli o którym rozpisywała się kiedyś Ostrowska, to przy wentylowanych dennicach nie ma tego problemu ja po prostu ocieplam ule dopiero po pierwszym oblocie a jak tam Dan u ciebie z wilgocią w ulach?


Tak dla porządku przypomnę, że ramka 1/2 Dadant ma wymiar 435 x 145, a ramka Apipol 435 x 114. Ja nigdy nie zachwalałem ula systemu Apipol, który powstał przed laty przede wszystkim ze względu na produkcję ziołomiodów, choć są pszczelarze, którzy prowadzą w tych ulach spore pasieki korzystające z pożytków nektarowych i spadziowych.
Na temat rozwiązania wentylacji w swoich ulach już pisałem w tym wątku przynajmniej ze dwa razy, więc jak Cię to interesuje proponuję się cofnąć o kilka postów.

DAN - 03.02.13, 21:40

mazur napisał/a:
Aby zapewnić dobrą zimowlę pszczół i łagodne przejście do górnego korpusu, najważniejsze, wydaje mi się, należy tak podkarmiać pszczoły jesienią, aby po zalaniu górnego korpusu pokarmem pszczoły trzymały się dolnych komórek górnej ramki. Może być z tym czasem kłopot, gdy matka usilnie czerwi w górnym korpusie, a pszczoły znoszą pokarm na dół.
Jest jeszcze jedna, dziwna i tajemnicza sytuacja, ze mamy górny korpus ładnie zalany zapasem zimowym, pszczółki u dołu już w lekkim kłębie skupione, a tu trafia się rodzina siedząca pod powałką. I też przezimowuję. Mieliście taką sytuację?


W ubiegłym tygodniu korzystając z temperatur plusowych postanowiłem zrobić wgląd (bo nie przegląd) do wybranych losowo kilkunastu uli. We wszystkich ulach pszczoły były już pod folią, która w moich ulach zastępuje powałkę. W sprawdzanych ulach było sucho zarówno na wewnętrznych ścianach ula jak i ramkach, nie widać również śladów biegunki. Ule podczas zimy, aż do oblotu wiosennego mają całkowicie otwarte wylotki.
Już od kilku lat zimuję pszczoły przede wszystkim na miodzie z nawłoci, tylko czasami gdy podczas październikowego układania gniazd uznam, że któraś z rodzin ma za mało pokarmu dokarmiam ją inwertem. W ubiegłym roku w mojej okolicy wystąpił bardzo dobry pożytek nawłociowy, więc wszystkie rodziny zgromadziły wystarczającą ilość miodu na przezimowanie. Miód wiruję tylko z uli produkcyjnych.
Mam jednak tej zimy pewne obawy co do przebiegu zimowli na nawłoci ponieważ miód z niej zgromadzony w ubiegłym roku zawierał domieszkę spadzi, wprawdzie niewielką ale jednak. Z tego powodu celowo w pięciu ulach część ramek z miodem zabrałem, a na ich miejsce dałem ramki puste i podkarmiłem inwertem. Dlatego z ciekawości jak przebiega zimowla zrobiłem ten wgląd do uli.
Na dzień dzisiejszy wygląda to dobrze ale ostatecznie o przebiegu zimowli przekonam się dopiero po oblocie.

Pawel_T - 04.06.13, 07:23

a jak wygląda kwestia ograniczania ramek w ulach typu 1/2 dadanta? Ograniczacie na 1 korpus czy pozwalacie żeby gniazdo było cały czas na 2 korpusach?
ryszard13 - 12.06.13, 07:19

Pawel_T napisał/a:
a jak wygląda kwestia ograniczania ramek w ulach typu 1/2 dadanta? Ograniczacie na 1 korpus czy pozwalacie żeby gniazdo było cały czas na 2 korpusach?
Witam. Ja mam ciągłość pożytków, więc ograniczanie matki odpada.
Pawel_T - 14.07.13, 08:36

a jak Pan rozwiąże następująca sprawę... ?
Pasiekę mam na terenie gdzie w sumie pożytki kończą się na lipie (występuje czasem spadź ale od 2 lat jej nie było). Więc wiruje cały miód lipowy jaki mam w ulu. Ponieważ pszczoły są pozbawione zapasów muszę je czymś uzupełnić, ale z drugiej strony cały czas czekam na spadź która może się w tym koku pojawić. Jak więc zrobić żeby w razie czego spadź nie była z dodatkiem cukru, podkarmiać je cukrem?

ryszard13 - 14.07.13, 11:43

Pawel_T napisał/a:
a jak Pan rozwiąże następująca sprawę... ?
Pasiekę mam na terenie gdzie w sumie pożytki kończą się na lipie (występuje czasem spadź ale od 2 lat jej nie było). Więc wiruje cały miód lipowy jaki mam w ulu. Ponieważ pszczoły są pozbawione zapasów muszę je czymś uzupełnić, ale z drugiej strony cały czas czekam na spadź która może się w tym koku pojawić. Jak więc zrobić żeby w razie czego spadź nie była z dodatkiem cukru, podkarmiać je cukrem?
Witam. Przede wszystkim w gnieździe musi zostać żelazny zapas pokarmu, jeśli go niema bezwzględnie należy go uzupełnić! Czy głodna pszczoła będzie latać po pożytek? Myślę że prędzej wyjdzie rój głodniak. Mam kilka rodzin koło Dobczyc, także czekam na spadź, ale po lipie zostawiłem w gnieździe odpowiedni zapas, natomiast gdyby go nie było bezwzględnie podałbym syrop w odpowiedniej ilości. Pozdrawiam.
Pawel_T - 14.07.13, 12:06

a w wypadku ule 1/2 dadanta "żelazny zapas" to wychodzi mniej więcej ile ramek?
ryszard13 - 14.07.13, 12:29

Pawel_T napisał/a:
a w wypadku ule 1/2 dadanta "żelazny zapas" to wychodzi mniej więcej ile ramek?
Jeśli są 4 ramka 1/2 dadant to wystarczy.
Pawel_T - 19.07.13, 07:55

a jaki ma Pan sposób na odkarmianie o tej porze roku żeby zapobiec zafałszowania miodu cukrem ?
drojer - 31.07.13, 22:11

DAN napisał:
Folię wysoko-paroprzepuszczalną zakładam z reguły w listopadzie kiedy jest już zdecydowanie zimno i rodziny tworzą kłąb zimowy. Chodzi o to by pszczoły nie zgryzały folii. Natomiast wcześniej należy oczyścić górne beleczki ramek z mostków woskowych by folia do nich przylegała.
Mam pytania:
- kiedy oczyszczasz górne beleczki i zanim założysz folię czym okrywasz ramki po dokarmieniu(powałka, daszek)?
- czy wiosną po oblocie w ulach pouliretanowych zamieniasz folię wysoko-paroprzepuszczalną na aluminiową pozostawiając z boku szczeliny po wyjętych jesienią ramkach?
-Ja nie jestem zadowolony z dotychczasowych dwóch zimowli w poliuretanach. Eksperymentowałem z wentylacją w powałce i zatworami styropianowymi.
W tym roku chcę zazimować na osiatkowanej dennicy i zastanawiam się nad pozostałymi elementami. Pasieczsko mam położone nad małą rzeczką - dużo wilgoci i temperatura niższa o 3~4 stopnie.

DAN - 05.08.13, 00:01

drojer napisał/a:
Mam pytania:
- kiedy oczyszczasz górne beleczki i zanim założysz folię czym okrywasz ramki po dokarmieniu(powałka, daszek)?
- czy wiosną po oblocie w ulach pouliretanowych zamieniasz folię wysoko-paroprzepuszczalną na aluminiową pozostawiając z boku szczeliny po wyjętych jesienią ramkach?


- w sezonie letnim ramki nakrywam zwykłą folią taką jaką stosują Niemcy np. pokazaną w filmie "Rotacyjna hodowla pszczół". W ulach przez siebie wykonywanych daszek miał być jednocześnie powałką ale pszczoły tak go przyklejały woskiem do ramek, że ciężko go było oderwać. To samo zresztą robią z typową powałką. Natomiast przed założeniem folii wysoko-paroprzepuszczalnej dobrze jest oczyścić dłutem górne beleczki ramek z ewentualnej nadbudowy woskowej by ta folia dobrze do nich przylegała.
- po oblocie to już nie ma większego znaczenia jak to zrobisz, można zastosować folię aluminiową zostawiając szpary po bokach (zwłaszcza jak się nie zamienia korpusów) ale można również dosunąć ramki do jednego z boków i zastosować zatwór dadanta lub dwa 1/2 dadant z drugiej strony, a na ramkach położyć folię aluminiową, można też w te "szpary" włożyć z jednej i drugiej strony zatwory. Chodzi o to by pszczołom zapewnić po oblocie jak najlepszy komfort cieplny.

drojer - 05.08.13, 10:11

Dzięki za odpowiedź. Tej zimy zastosuję Twój sposób zimowli.
Pozdrawiam.

zak357 - 17.11.13, 22:53
Temat postu: ???
Witam wszystkich.
Zamierzam rozpocząć przygodę z pszczołami w ulu Dadant ½ z poliuretanu, dotychczas mam raczej wiedzę teoretyczną, dlatego mam kilka pytań:
1
a – wybrać ul gdzie są całe korpusy np. (http://www.miodoland.pl/ule-poliuretanowe/ul-dadant-12/),
(- dennicy
- powałki
- daszka
- 4 korpusów o wymiarach ramki 435 mm x 150 mm - 270zł
- 5 korpusów o wymiarach ramki 435 mm x 150 mm - 310zł)

b- czy lepiej składane z części np. (http://zcm.pl/p-atno-ci/927.html ok. 435zł)

2 – gdzie kupić odkłady na ramkach ½ dadanta
- pasieka AMBROZJA -10 ramek- 180zł
- ???

3 – czy ramki hoffmanowskie (ok. 19.50 za 10 szt)

ITP.,ITD.
Pozdrawiam

DAN - 19.11.13, 23:48
Temat postu: Re: ???
zak357 napisał/a:
Witam wszystkich.
Zamierzam rozpocząć przygodę z pszczołami w ulu Dadant ½ z poliuretanu, dotychczas mam raczej wiedzę teoretyczną, dlatego mam kilka pytań:
1
a – wybrać ul gdzie są całe korpusy np. (http://www.miodoland.pl/ule-poliuretanowe/ul-dadant-12/),
(- dennicy
- powałki
- daszka
- 4 korpusów o wymiarach ramki 435 mm x 150 mm - 270zł
- 5 korpusów o wymiarach ramki 435 mm x 150 mm - 310zł)

b- czy lepiej składane z części np. (http://zcm.pl/p-atno-ci/927.html ok. 435zł)

2 – gdzie kupić odkłady na ramkach ½ dadanta
- pasieka AMBROZJA -10 ramek- 180zł
- ???

3 – czy ramki hoffmanowskie (ok. 19.50 za 10 szt)

ITP.,ITD.
Pozdrawiam


Witam w gronie pszczelarzy i życzę sukcesów!

Jeśli chodzi o zadane pytania to mogę Ci odpowiedzieć tylko na to co sam sprawdziłem:

1a. ule poliuratenowe z Miodolandu stosuję w swojej pasiece już od kilku lat ale z nimi jeszcze nie wędrowałem, zamierzam to zrobić w przyszłym roku. Musiałem je do tego przystosować tzn. przerobić wręgi dostosowując je do moich ramek oraz wykonać dennice z drewna i sklejki ponieważ uważam, że dennice z poliuretanu się do tego nie nadają są delikatne i zbyt skomplikowane jeśli chodzi o wylotek. W firmie Miodoland zakupiłem tylko korpusy i daszki, powałek nie stosuję podobnie zresztą jak pszczelarze niemieccy znani mi z ogólnie dostępnych filmów.
Jeśli chodzi o ilość korpusów to w gospodarce wędrownej powinno być minimum 5 korpusów, natomiast w stacjonarnej od biedy wystarczą 4 korpusy. Zależy to oczywiście też od obfitości wziątku i rasy pszczół (wielkość rodzin).
Ule z Miodolandu w gospodarce stacjonarnej w mojej pasiece się sprawdziły, zobaczymy jak się sprawdzą na wędrówce?
1b. ule do składania z tej firmy cukierniczej mają moim zdaniem dwie wady: są droższe oraz trzeba je składać i sklejać co może być kłopotliwe ale ich nie widziałem i może są wykonane w taki sposób, że jakością przewyższają te z Miodolandu?

2. nie potrafię doradzić ponieważ nie handluję pszczołami, nie sprzedaję ani ich nie kupuję.

3. nie stosuję ramek hoffmanowskich, dlatego musiałem przerabiać wręgi, a ramki wykonuję sam.

Karol_S - 25.02.14, 10:01

Dzień dobry

Na początku tego postu pisze Pan że w pierwszy ciepły dzień po oblocie zamienia Pan korpusy. Zastanawiam się czy w tym roku (z racji tego że "wiosna" przyszła w lutym) robi Pan podobnie czy czekam Pan na marzec aż się pogoda ustabilizuje? A co z rodziną gdyby po zamianie korpusów powróciła zima, czy pszczoły sobie poradzą ?

DAN - 26.02.14, 21:34

Cytat:
Na początku tego postu pisze Pan że w pierwszy ciepły dzień po oblocie zamienia Pan korpusy. Zastanawiam się czy w tym roku (z racji tego że "wiosna" przyszła w lutym) robi Pan podobnie czy czekam Pan na marzec aż się pogoda ustabilizuje? A co z rodziną gdyby po zamianie korpusów powróciła zima, czy pszczoły sobie poradzą ?



Wiosna w tym roku prawdopodobnie już dotarła ale do Polski zachodniej i południowej natomiast na pozostałym obszarze to chyba jeszcze niezupełnie. W środkowo - wschodniej Polsce, a dokładniej w okolicach Warszawy gdzie zimuje moja pasieka jest oczywiście dosyć ciepło jak na luty, jest słonecznie ale temp. w ciągu dnia nie przekracza 6 st.C, a nocą spada do -4 st.C. Do tej pory były tylko dwa dni z częściowym oblotem oczyszczającym pszczół 18 i 23 lutego kiedy temp. w południe wynosiła w cieniu ok. 8 - 9 st.C. W związku z powyższym nie było jeszcze warunków na grzebanie w gniazdach albo nawet tylko na przestawianie korpusów. Zresztą w swoim poście z przed 10 lat wyraziłem się niezbyt precyzyjnie bo powinienem napisać, że przestawiam korpusy w pierwszy ciepły dzień kiedy pszczoły zaczęły nosić pyłek. Podsumowując powyższe uważam, że w lutym jest jeszcze za wcześnie na przestawianie korpusów bo dopóki nie będzie masowych lotów po pyłek nic to nie da. Przekonałem się o tym w ubiegłym roku kiedy pierwszy oblot był 05.03.2013r., a jeszcze cieplej w dwa dni później i właśnie wtedy postanowiłem w części swojej pasieki zazimowanej w ulach poliuretanowych zamienić korpusy i ocieplić gniazda.
Później jak wszyscy pamiętamy nastąpiła zima aż do 11.04.2013r. kiedy był następny oblot. W tym czasie jak sprawdzałem pszczoły zachowywały się różnie jedne były raczej skupione bliżej pierwszego korpusu z zapasami ale były również rodziny, które obejmowały drugi korpus aż pod powałkę - folię. Wszystkie rodziny dobrze przetrzymały ten ponad miesięczny okres zimy ale oczywiście bujnego rozwoju nie było bo przecież nie było pyłku.
Pozostałym rodzinom, którym nie przestawiałem korpusów zabrałem już w kwietniu po oblocie za zatwór skrajne ramki, które odsklepiłem walcowym rozluźniaczem do miodu wrzosowego, a obok czerwiu dałem dwie puste ramki.
Okazało się później, że nie było widać wyraźnej różnicy między tymi dwoma grupami rodzin.
Muszę jednak dodać (o czym już wcześniej pisałem), że ze względu na zmianę struktury pożytków i walkę z warrozą przeszedłem na gospodarkę rotacyjną co powoduje, że zimuję dosyć silne rodziny bo na jesieni są łączone rodziny produkcyjne z odkładami.
Myślę, że chyba wyczerpująco odpowiedziałem koledze na postawione pytania.

Karol_S - 22.04.14, 21:12

witam

Mam problem z przechodzeniem do nadstawki pszczół. Są na 2 korpusach (20 x1/2D) na czarno, wiszą pod ramkami a w nadstawce pusto (lub obsiadają tylko 1 ramkę). Otwory w kracie są wymiarowe bo w latach poprzednich nie miałem nigdy takiego problemu. Macie jakieś sposoby na zachęcie ich do wejścia ?

DAN - 23.04.14, 00:32

Karol_S napisał/a:
witam

Mam problem z przechodzeniem do nadstawki pszczół. Są na 2 korpusach (20 x1/2D) na czarno, wiszą pod ramkami a w nadstawce pusto (lub obsiadają tylko 1 ramkę). Otwory w kracie są wymiarowe bo w latach poprzednich nie miałem nigdy takiego problemu. Macie jakieś sposoby na zachęcie ich do wejścia ?


Ul 1/2 Dadant jest ulem wielokorpusowym, a takie ule nie posiadają nadstawek. Domyślam się, że chodzi Ci o 3 korpus będący nad kratą, do którego słabo przechodzą pszczoły. Jedynym wytłumaczeniem dla mnie jest za słaba rodzina, która się skupia w dwóch korpusach by ogrzać czerw. Wiszące pod ramkami pszczoły mogą również osłaniać czerw przed wyziębieniem.
Osobiście nie spotkałem się z takim przypadkiem by silna rodzina nie chciała przejść do korpusu nad kratą gdy w gnieździe brakuje miejsca i to jeszcze podczas dobrego wziątku. Oczywiście można je zmusić do przejścia nad kratę przenosząc kilka ramek z czerwiem (bez matki) ale trzeba być z tym bardzo ostrożnym zwłaszcza, że od czwartku jest przepowiadane znaczne ochłodzenie.
Silna rodzina w ulu 1/2 D o tej porze powinna mieć czerw w gnieździe przynajmniej na 16 ramkach, reszta to miód i pierzga oraz konieczny 3 korpus. Jeżeli masz taką rodzinę to nie powinna mieć problemu z przejściem do korpusu nad kratą przy obecnej pogodzie i pożytku.

fkluma - 20.05.14, 22:08

Ponieważ jest to mój pierwszy post na tym forum ,to chcę się ze wszystkimi przywitać .
Szukając informacji na temat gospodarki w ulach 1/2 Dadant znalazłem własnie to forum , gdzie uzyskałem odpowiedz na wiele nurtujących mnie pytań w tym temacie a w szczególności zainteresowały mnie wyczerpujące dyskusje z użytkownikiem DAN .
Jestem na etapie przesiedlenia ( na razie dwóch) rodzin z wielkoposkiego do 1/2 Dadanta i tu moje pytanie jak to najlepiej zrobić ;
a)korpus wielkopolski ,krata, korpus z węzą 1/2 Dadanta na górę razem z matką ale czy w tym wypadku zamiast pełnego korpusu po odbudowie czerwiu pszczoły zaleją-przeniosą ramki z nakropem z dolnych ramek .Zamysł był taki że jak wylęgnie się czerw z wielkoplskich to go usunę i ten górny z czerwiem(?) na dół a na górę znowu pusty z węzą 1/2 Dadanta .
b) a może odwrotnie
a może jest jeszcze inne rozwiązanie ?

DAN - 21.05.14, 00:50

fkluma napisał/a:
Jestem na etapie przesiedlenia ( na razie dwóch) rodzin z wielkoposkiego do 1/2 Dadanta i tu moje pytanie jak to najlepiej zrobić ;
a)korpus wielkopolski ,krata, korpus z węzą 1/2 Dadanta na górę razem z matką ale czy w tym wypadku zamiast pełnego korpusu po odbudowie czerwiu pszczoły zaleją-przeniosą ramki z nakropem z dolnych ramek .Zamysł był taki że jak wylęgnie się czerw z wielkoplskich to go usunę i ten górny z czerwiem(?) na dół a na górę znowu pusty z węzą 1/2 Dadanta .
b) a może odwrotnie
a może jest jeszcze inne rozwiązanie ?


Witam na forum!
Myślę, że na powyższe pytanie starałem się już odpowiedzieć tu :

http://pasiekawedrowna.ma...roznych_uli.htm

P.S. Zalecam zwęzić płytą gniazdo 1/2 Dadant wypełnione ramkami wielkopolskimi oraz nie budować węzy w bezpośredniej obecności matki - przenieść ją dopiero gdy będzie odbudowany korpus.

fkluma - 21.05.14, 06:59

Dziękuję za odpowiedz .Jeżeli dobrze zrozumiałem to przenoszę ramki wielkopolskie do dolnego korpusu ( dwóch) razem z matką później krata i korpus z węzą .Matka na ramkach wielkopolskich jest do momentu aż odbudują górę 1/2 później ten korpus na dół a na niego nowy 1/2 z wezą ,a wielkopolski do wycofania jak wygryzie się czerw.
DAN - 24.05.14, 00:58

fkluma napisał/a:
Dziękuję za odpowiedz .Jeżeli dobrze zrozumiałem to przenoszę ramki wielkopolskie do dolnego korpusu ( dwóch) razem z matką później krata i korpus z węzą .Matka na ramkach wielkopolskich jest do momentu aż odbudują górę 1/2 później ten korpus na dół a na niego nowy 1/2 z wezą ,a wielkopolski do wycofania jak wygryzie się czerw.


Cały problem z ulami korpusowymi o niskiej ramce polega na tym, że powinno się spełnić kilka zasad gwarantujących dobrą zimowlę, a jedną z nich jest właściwe odbudowanie węzy. Cytuję część swojego wcześniejszego postu:

"Pierwsza zasada to zimowanie tylko silnych rodzin. Druga to przynajmniej wszystkie ramki górnego korpusu muszą być pełne pokarmu (ja zimuję na 2x8 ramek), a trzecia to ramki (obowiązkowo górnego korpusu) powinny być w pełni odbudowane tzn. woszczyna dobudowana do dolnej beleczki."

Całą dyskusję można przeczytać pod tym adresem: http://pasiekawedrowna.ma...sc,start_90.htm

Ja zawsze węzę odbudowuję w korpusach nad kratą podczas pożytku najczęściej na rzepaku, ten rok jest jednak wyjątkowy bo ze względów pogodowych pszczoły bardzo niechętnie odbudowywały węzę i to zgłaszało wielu pszczelarzy praktycznie ze wszystkich rejonów Polski.
Zalecałem Ci odbudowę węzy bez dostępu matki bo z doświadczenia wiem, że jak matka zacznie czerwić na takiej ramce to już nigdy pszczoły nie dobudują woszczynę do dolnej beleczki.

Podstawową zasadą odbudowy węzy jest dobry pożytek i nie później niż do końca czerwca, a praktycznie ostatnia szansa to pożytek z akacji. Pozostaje jeszcze ewentualne podkarmianie pszczół dużymi dawkami syropu lub inwertu.

Jest jednak jeden problem jeżeli zostawi się pszczołom za duże gniazdo tak jak w Twoim przypadku na ramce wielkopolskiej to mogą one zamiast budować węzę zalać gniazdo.

Dzisiaj rozmawiałem z jednym z pszczelarzy, (również zrozumiał, że ul wielkopolski nie jest z jego bajki i postanowił przejść na ul 1/2 Dadant) który powiedział mi, że do korpusów tzw. Łysoniowych i im podobnych idealnie pasują ramki wielkopolskie ustawione na zabudowę ciepłą i wtedy mieści się ich 12 sztuk. Jeżeli tak jest to możesz to wykorzystać, oczywiście przy mniejszej ilości ramek trzeba zastosować zatwór by uniemożliwić pszczołom dziką budowę w wolnej przestrzeni.

Życzę sukcesu w całym tym zabiegu.

fkluma - 16.06.14, 23:56

I "machina" wymiany ramek ruszyła w 2 ulach dałem na przemian ramka wielkopolska ramka 1/2 D z węza .Ładnie odbudowały i powoli zamieniałem ramki wielkopolskie na węzę 1/2 D i tym sposobem odbudowały cały korpus .I teraz stanąłem w miejscu bo nie wiem co dalej zrobić ;
1.Czy nad odbudowanym korpusem postawić następny i podnieść z 2 ramki czerwiu i 1 węzy
(-powstanie studnia obok tych ramek(?) )a wielkopolskie postawić na tych dwóch korpusach
2.kontynuować dotychczasowy sposób i na przemian wstawić ramkę wielkopolską i 1/2D ale na wielkopolskich za dużo czerwiu już prawie nie ma , same zapasy-czy będą chciały budować i zabudowa w każdym korpusie będzie inna .

A może jeszcze inaczej ?
proszę o poradę.

PS
w miedzy czasie 6.06 złapałem małą rójkę i tu bajka odbudowały do dziś prawie cały korpus .

fkluma - 06.07.14, 15:17

Mam jeszcze jeden ul do zmiany ramek z wielkopolskiego na 1/2 dadant , czy jest sens jeszcze robić to w tym roku czy lepiej poczekać do przyszłego na wiosnę .Obawiam się że po pierwsze mogą już słabo odbudowywać ramki a co jeszcze ważniejsze czy zdążę je przygotować do zimy .Oczywiście będę podkarmiał bo z pożytkiem już słabo ,ewentualnie jeszcze coś z nawłoci naniosą dla siebie .Możecie koledzy doradzić co zrobić bo sam nie wiem .
Bartnik - 18.07.14, 21:40

Cytat:
fkluma,
Witaj nie jestem ekspertem , lecz motorem tej operacji jest siła rodziny i czas który poświęcisz . Masz jeszcze około miesiąca , radził bym się wstrzymać . Pozdrawiam :smile:
fkluma - 28.07.14, 22:17

Właśnie na ten krótki okres wstrzymałem się z wymianą na inne ramki .Powrócę na wiosnę .
Lopez - 02.03.15, 11:00
Temat postu: Re: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowych o niskiej ramce
Na wstępie witam wszystkich forumowiczów :)

Mam pytanie odnośnie:

Najpóźniej w połowie kwietnia zakładam kratę odgrodową pod górny korpus. Natomiast z dennicy zabieram pusty korpus, w jego miejsce dając wypełniony odbudowanymi ramkami. Matka może czerwić od tego momentu na dwóch pierwszych korpusach i taka sytuacja trwa mniej więcej do końca kwietnia. Przed wyjazdem na rzepak, matka zostaje spędzona do pierwszego korpusu, a krata umieszczona między 1 a 2 korpusem. Na górę daję korpus węzy.

- Czyli korpus nad kratą to będzie ten w którym matka czerwiła , ten co był na samej górze to pod niego kratę dajesz? A matka dalej ma dwa do czerwienia bo zamiast pustego dajesz wypełniony ramkami z suszem.

- Korpus z węzą idzie jako 4-ty, na samą górę?

DAN - 04.03.15, 00:32

Lopez napisał/a:
Mam pytanie odnośnie:

Najpóźniej w połowie kwietnia zakładam kratę odgrodową pod górny korpus. Natomiast z dennicy zabieram pusty korpus, w jego miejsce dając wypełniony odbudowanymi ramkami. Matka może czerwić od tego momentu na dwóch pierwszych korpusach i taka sytuacja trwa mniej więcej do końca kwietnia. Przed wyjazdem na rzepak, matka zostaje spędzona do pierwszego korpusu, a krata umieszczona między 1 a 2 korpusem. Na górę daję korpus węzy.

- Czyli korpus nad kratą to będzie ten w którym matka czerwiła , ten co był na samej górze to pod niego kratę dajesz? A matka dalej ma dwa do czerwienia bo zamiast pustego dajesz wypełniony ramkami z suszem.

- Korpus z węzą idzie jako 4-ty, na samą górę?



Wydaje mi się, że napisałem w miarę jasno i jednoznacznie ale jeżeli masz obiekcje to powtórzę: zimuję z reguły na 3 korpusach (pierwszy korpus - pusty, jako tzw. poduszka powietrzna). Po oblocie najczęściej około połowy marca przestawiam (zamieniam) korpus 2 z 3 i dobrze ocieplam gniazdo, około połowy kwietnia wymieniam 1 pusty korpus na wypełniony odbudowanymi ramkami i jednocześnie pod 3 korpus (z czerwiem) daję kratę odgrodową, a matkę przenoszę pod kratę. Ma ona wtedy do czerwienia 1 i 2 korpus. Pod koniec kwietnia przed wyjazdem na rzepak kratę odgrodową przesuwam pod 2 korpus, a matkę spędzam do 1 korpusu.
Sytuacja w ulu wygląda następująco: w 1 korpusie matka i czerw najczęściej odkryty na nim krata, w 2 korpusie czerw w różnym wieku, a w 3 korpusie czerw kryty oraz miód.
Bezpośrednio przed wyjazdem na rzepak z 3 korpusu zabieram ramki z miodem i przenoszę do rodzin pozostających na dotychczasowym pasieczysku, w miejsca po zabranych ramkach z miodem wstawiam puste ramki z woszczyną lub węzą, na samą górę jako 4 korpus daję węzę.
Po 9 dniach od odgrodzenia matki w 1 korpusie, nad kratą czyli w 2 korpusie jest już tylko czerw kryty i w razie pojawienia się nastroju rojowego można zabrać 1 korpus z matką, czerwiem i pszczołami i przewieźć na inne pasieczysko, a do bezmatka poddać nową matkę.

P.S. Od około 8 lat w moim rejonie pożytkowym odpadł jeden główny i niezawodny pożytek tzn. malina. Rolnikom podobno przestała się opłacać uprawa malin. Natomiast przybył nowy pożytek z nawłoci i w związku z tym musiałem zmienić swoją gospodarkę pasieczną na rotacyjną o czym już wcześniej wspominałem.
Znalazłem sobie pasieczysko gdzie korzystam z trzech pożytków bez przewożenia pszczół (rzepak, akacja i lipa). W związku z tym, że nie muszę pszczół przewozić po rzepaku, zmieniła się trochę moja walka z nastrojem rojowym i nie muszę wywozić odkładu z matką na inny toczek ale to już inna historia.

Lopez - 04.03.15, 12:51

Dziękuję za opisanie tego jak chłop krowie na rowie :)

Tak trochę z innej beczki zastanawiam się czy przy stacjonarnej pasiece nie lepiej sprawdzała by się gospodarka na pełnej ramce w gnieździe. Posiadam parę rodzin na pełnej ramce i tak ciągle się waham w którym kierunku iść.O tyle dobrze ,że do dwóch korpusów 1/2 wchodzą pełne rami i wszystko się zgrywa z następnymi korpusami.

DAN - 04.03.15, 23:49

Lopez napisał/a:
Tak trochę z innej beczki zastanawiam się czy przy stacjonarnej pasiece nie lepiej sprawdzała by się gospodarka na pełnej ramce w gnieździe. Posiadam parę rodzin na pełnej ramce i tak ciągle się waham w którym kierunku iść.O tyle dobrze ,że do dwóch korpusów 1/2 wchodzą pełne rami i wszystko się zgrywa z następnymi korpusami.


Ja uważam, że ul wielokorpusowy 1/2 Dadant jest bardziej uniwersalny niż ul wielonadstawkowy Dadant (gniazdo ramka Dadant, a nadstawki 1/2 Dadant) opisałem to dosyć dokładnie w poprzednich postach tego tematu jak np.:

"W „Pszczelarstwie” nr 1 z 2013r. w dziale Gospodarka Pasieczna jest artykuł dr inż. Krzysztofa
Olszewskiego pod tytułem „Przemyślenia na temat uli”. Młody naukowiec praktyk bardzo trafnie moim zdaniem wypowiada się na temat przydatności różnych uli do danej gospodarki pasiecznej. Zacytuję fragment z tego tekstu dotyczący tematu, który był już częściowo tu poruszany we wcześniejszych postach: „Najbardziej praco i czasochłonne w obsłudze są ule kombinowane, czyli forma pośrednia między leżakiem a ulem korpusowym. Mam na myśli zwłaszcza trzy typy uli: Dadanta, warszawski poszerzony i wielkopolski. Zwykle ule te mieszczą w gnieździe od 15 do 17 ramek, standardowo były wyposażone w jedną nadstawkę z poszerzonymi ramkami, wchodzącą w kołnierz ula. W ulach tego typu z powodzeniem da się gospodarzyć, pod warunkiem że pasieka nie jest duża, a właściciel dysponuje nadmiarem wolnego czasu i silnymi nerwami albo ma kogoś, kto wykonuje pracę za niego. Mieliśmy w uniwersyteckiej pasiece trochę takich wynalazków i bez żalu przesiedliliśmy z nich pszczoły do uli korpusowych Dadanta.”
Wprawdzie nie wiem co dr Olszewski napisze w następnych numerach Pszczelarstwa ale moim zdaniem ul korpusowy 1/2Dadant jest bardziej uniwersalny i przewyższa ul nadstawkowy Dadanta o czym pisałem już w tym wątku oraz w innym: http://pasiekawedrowna.ma...serdecznie_.htm
Dr Olszewski w skrypcie z III LKP jednak zaznaczył, cytuję: „W przypadku pasiek korzystających z pożytków późnych pod rozwagę można wziąć ul składający się tylko z korpusów ½ Dadanta.”


Również w gospodarce stacjonarnej widzę przewagę tego ula nad pełną ramką Dadant choćby przy ograniczaniu matki w czerwieniu np. przed ostatnim pożytkiem (jak lipa), a przed czerwieniem przygotowującym rodzinę do zimy. O innych zaletach niskiej ramki już wspomniałem wcześniej co też można zastosować w pasiece stacjonarnej.

Jest wprawdzie jedna z największych pasiek w Polsce gospodarująca w typowych ulach Dadanta tylko lekko zmodyfikowanych ale jak mówił właściciel w dużej mierze dlatego, że zatrudnia do jej obsługi pracowników nie posiadających wiedzy pszczelarskiej. Dostają polecenie wykonania konkretnej czynności i wykonują to we wszystkich ulach. Tu jest relacja z wycieczki: http://pasiekawedrowna.ma...ek_w_polsce.htm

Jak widzisz ja mam już wyrobione zdanie na temat ula i nie zmieniłem go przez 45 lat ale Tobie może bardziej odpowiadać gniazdo na dużej ramce. Najlepiej sprawdź to w praktyce zwłaszcza, że zawsze możesz się z niej wycofać i w korpusy wstawić małe ramki.

Lopez - 05.03.15, 13:28

Ja mam ule 12ramkowe 1/2 i trochę mnie przeglądy denerwują. Od dwóch lat wszedłem w pszczołę Bucfast Gz i powiem że w jednej rodzinie na próbę zrobiłem tylko jeden przegląd przez cały sezoz i nie było nastroju rojowego.Może tędy droga?Ale matka miała do dyspozycji 2 korpusy cały czas. Mam zamiar rozbudowywać pasiekę i chcę mieć jeden typ ula i ramki. Bliżej mi do 1/2 , tylko nie wiem czy jest potrzeba 12ramkowego.
Lopez - 29.04.15, 10:46

Kolego DAN, a jak spędzasz matkę na pierwszy korpus to wyszukujesz ją czy dajesz dużo dymu z nadzieję że sama zejdzie?
DAN - 30.04.15, 00:22

Staram się by wszystkie matki w mojej pasiece były znakowane i miały przycięte jedno ze skrzydełek. Matkę znakowaną można szybko zlokalizować na tak małej ramce jaką jest ramka 1/2 Dadant. Przed przystąpieniem do szukania matki (jak gniazdo jest na dwóch korpusach) daję trochę więcej dymu w wylotek i przy przeglądaniu drugiego korpusu najczęściej właśnie w nim znajduję matkę. Czasami się zdarza, że nastąpiła cicha wymiana matek i jak nie mogę znaleźć matki, wtedy z górnego korpusu strząsam pszczoły przed ul dając kratę na pierwszy korpus, warunkiem jest oczywiście brak nakropu na strząsanych ramkach.

P.S. Przepraszam za niezbyt precyzyjne określenie, powinienem napisać zamiast spędzam matkę do pierwszego korpusu, ograniczam matkę w pierwszym korpusie.

panol - 18.10.15, 15:18
Temat postu: Powalka Folia - pomoc dla nowicjusza
DAN,
Pytanie absolutnego laika ktory stawia pierwsze ule: chce kupic powalke z folii. Jaka jest roznica miedzy powalka z folii, a sama folia:) to znaczy czy jak klasc folie to nie powinna ona zapewniac odleglosci 8mm od ramek, jak tak to potrzeba chyba jakas ramke? Jak wam sie sprawdzaja sie te folie, bo moj wniosek ze folia 0.5mm (nie paroprzepuszczalna) sprawdza sie w ulach osiatkowanych (wniosek z czytania dziesiatek forumow i oferty w sklepach pszczelarskich). No i ostatnia rzecz, to jak ludzie uzywaja powalek z folii w polaczeniu z podkarmiaczkami powalkowymi. Czy zamiennie? Czy kladzie sie to jedno na drugie....Wielkie dzieki, Leszek

DAN - 20.10.15, 20:03
Temat postu: Re: Powalka Folia - pomoc dla nowicjusza
panol napisał/a:
DAN,
Pytanie absolutnego laika ktory stawia pierwsze ule: chce kupic powalke z folii. Jaka jest roznica miedzy powalka z folii, a sama folia:) to znaczy czy jak klasc folie to nie powinna ona zapewniac odleglosci 8mm od ramek, jak tak to potrzeba chyba jakas ramke? Jak wam sie sprawdzaja sie te folie, bo moj wniosek ze folia 0.5mm (nie paroprzepuszczalna) sprawdza sie w ulach osiatkowanych (wniosek z czytania dziesiatek forumow i oferty w sklepach pszczelarskich). No i ostatnia rzecz, to jak ludzie uzywaja powalek z folii w polaczeniu z podkarmiaczkami powalkowymi. Czy zamiennie? Czy kladzie sie to jedno na drugie....Wielkie dzieki, Leszek


Przyznam szczerze, że nie spotkałem się z powałką z folii obitej ramą zapewniającą odległość 8 mm od górnych beleczek ramek ale nie wykluczam takiej możliwości tylko zastanawiam się czemu miało by to służyć. Jeżeli zależy Ci na tym by pszczoły mogły się komunikować ze sobą nad górnymi listewkami ramek to one znajdą sobie takie przejścia pod luźno leżącą folią nad ramkami. Radzę obejrzeć, któryś z niemieckich filmów szkoleniowych np. "Rotacyjna hodowla pszczół".

Ja osobiście stosuję trzy rodzaje powałek z folii: w sezonie pasiecznym folia przeźroczysta, zimą folia paroprzepuszczalna oraz do podkarmiania folia z otworem centralnym, na który stawiam odwrócone wiaderko wypełnione pokarmem z otworkami w wieczku.
Dennice wykonuję sam i celowo ze względu na prostotę wykonania oraz ze względu na stawianie uli na wędrówce nisko nad ziemią (tylko na legarkach) nie są to dennice osiatkowane.

W dużych pasiekach towarowych w USA, Kanadzie i Australii, a nawet na wspomnianych wyżej niemieckich filmach nie zauważyłem dennic osiatkowanych i jakoś pszczoły sobie radzą co nie znaczy, że takie dennice nie mają zalet.

Karol_S - 21.12.15, 20:40

a jak utrzymujecie siłę po lipie? U mnie po lipie bardzo szybko widać że 80% rodzin słabnie przez to że matka czerwi tylko w 1 korpusie, i nawet po zamianie korpusów nic specjalnego się nie zmienia. Macie też takie spostrzeżenia czy gdzieś w mojej technice tkwi błąd?
DAN - 25.12.15, 19:45

Karol_S napisał/a:
Macie też takie spostrzeżenia czy gdzieś w mojej technice tkwi błąd?


Kolego zadajesz pytanie czy gdzieś w Twojej technice tkwi błąd nie podając tak naprawdę jaka to technika, chyba, że polega ona tylko na przestawieniu korpusów.

Matkę do czerwienia po pożytku z lipy należy pobudzić podkarmianiem stymulacyjnym, a jak to robić to zależy od tego czy liczysz jeszcze na pożytek późny np. z nawłoci, czy już tylko na przygotowanie do zazimowania. Jeśli chodzi o pierwszy przypadek to ja to robię mniej więcej tak: http://pasiekawedrowna.ma..._naw%B3o%E6.htm
W drugim przypadku należy to robić podając pokarm węglowodanowy zarówno w postaci stałej (ciasto) jak i ciekłej - opis znajdziesz w każdej książce pszczelarskiej o gospodarce pasiecznej.

Jeszcze jedna uwaga - kiedy rodzina w drugiej połowie lata jest w miarę silna to matka powinna bez problemu czerwić w obu korpusach, chyba, że jest w nich węza lub jasna woszczyna to robi to bardzo niechętnie. Ja staram się takich ramek w tym czasie nie dawać do gniazda, a jeżeli to tylko jako skrajne podczas przygotowania rodzin do zimowli, by je później usunąć.
Przyznaję, że czasami mimo zachowania w/w warunków matki niechętnie przechodzą do drugiego (najczęściej dolnego korpusu) wtedy można do niego przenieść matkę wraz z ramką czerwiu, na której się aktualnie znajduje lub jeszcze dodatkowo dać nad nim kratę odgrodową.

Mimo tych zabiegów należy się pogodzić z tym, że na jesieni matki nie będą czerwiły tak jak na wiosnę.

Tomek - 08.02.16, 12:52

Witam kolegów,
Kilka lat temu trafiłem na to forum i do dziś nie znalazłem miejsca gdzie ktoś tak dokładnie opisałby gospodarkę na ulach korpusowych o niskiej ramce jak zrobił to @DAN.
Przed ostateczną decyzją przejścia na ul korpusowy postanowiłem, za radą jednego pszczelarza, zrobić z listewek po jednej ramce z różnych systemów i zdecydować … z którą ramką chcę pracować.
Zrobiłem ramki: ½ Dadant. Langstroth 2/3 i Langstroth ¾. Ostatecznie wybrałem ramkę Langstroth 2/3 o wymiarze 159/448 mm. Ramki bez problemu wykonują krajowi producenci. Dennice i daszki robię sam. Korpusy drewniane jednościenne oferuje kilku krajowych producentów.
Taka ramka jest około 15% większa od 1/2D a jednocześnie wszystkie rady kolegi @DAN zamieszczone na tym forum można zastosować.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego sezonu!
Tomek

Karol_S - 22.03.16, 17:44

Za niedługo pora na poszerzanie gniazda. Oglądałem stary film Pana Jakubca który gospodarował (nie wiem jak teraz) na ramce 1/2D. Co zauważyłem On od razu poszerza gniazdo do pełna czyli do 10 ramek węzą- tyle że zimuje na 8 ramkach. Tak się zastanawiam jak mam zimowane na ok 2x 6-7 1/2D i przy najbliższym wglądzie do gniazda dodał bym do pełna węzy nie narobię więcej szkody niż pożytku? Myślę za plusem było by ograniczenie ilości wglądów do gniazda a tym samym mniej bym im przeszkadzał.
DAN - 29.03.16, 23:58

Karol_S napisał/a:
Tak się zastanawiam jak mam zimowane na ok 2x 6-7 1/2D i przy najbliższym wglądzie do gniazda dodał bym do pełna węzy nie narobię więcej szkody niż pożytku?


Tak dla porządku to na filmie p. Jakubca z 1998r jest pokazana gospodarka w ulach systemu Apipol, a korpusy Apipol plus czyli 1/2 Dadant są stosowane tylko sporadycznie i najczęściej jako tzw. komory pokarmowe.
Wymiar ramki w systemie Apipol to 435 mm x 115 mm, a 1/2 Dadant 435 mm x 150 mm, jest to więc różnica zasadnicza.
Z tego co p. Jakubiec pokazuje w swoim filmie wynika, że na wiosnę poszerza gniazdo max. 4 rameczkami i to najczęściej woszczyną, węzy dodaje raczej umiarkowanie.
Ty natomiast zamierzasz powiększać gniazdo w swoich ulach od razu o 6 do 8 ramek 1/2 Dadant.
Ja dzięki temu, że gospodaruję w ulach wielokorpusowych nie odbudowuję węzy w gnieździe, a tylko w miodni co nie znaczy, że nie poszerzam gniazda ramkami dziewiczymi. Ma to swoje zalety ponieważ wszystkie ramki są całkowicie odbudowane i co najważniejsze dobudowane do dolnej listewki, jeżeli nawet jakaś się trafi nie całkowicie odbudowana to jest eliminowana.
Moim zdaniem budowa węzy w gnieździe spowalnia rozwój rodziny ale w ulach nadstawkowych niestety nie ma innego wyjścia.
Trzeba również przy ocenie gospodarki pasiecznej odróżnić gospodarkę w pasiece zawodowej od amatorskiej.

coconut - 10.04.16, 21:25

Drobna uwaga: wymiar ramki 1/2 D, to 435 x 145 mm
DAN - 11.04.16, 20:58

coconut napisał/a:
Drobna uwaga: wymiar ramki 1/2 D, to 435 x 145 mm


Oczywiście masz rację podając wymiar powiedzmy książkowy ramki 1/2 D 435 x145 mm.
Ja w swoim ostatnim poście na str. 7 tego wątku też tak napisałem, cytuję:
"Tak dla porządku przypomnę, że ramka 1/2 Dadant ma wymiar 435 x 145, a ramka Apipol 435 x 114."

Jednak jeśli chodzi o wymiary ramki to istnieje pewna dowolność. Wysokość 150 mm ramki 1/2 Dadant napisałem dlatego, że tak podał na początku swego filmu Pan Jakubiec również taki wymiar podaje Pan Sęk właściciel "Miodolandu" nawiasem mówiąc ostatnio właśnie od niego kupowałem korpusy 1/2 D.
Ponieważ właśnie do tych korpusów dorabiałem własnoręcznie ramki wykonałem je o następujących wymiarach: 431 x 148 mm, szerokość listewek to 22 - 23 mm (książkowo 25 mm), natomiast grubość listewek górnej i dolnej to 8mm, a bocznych po 10 mm. Częściowo to wyjaśniłem wcześniej w tym wątku. Jak więc widzisz "milometr nie kilometr" i czasami, niektórzy zaokrąglają wymiary.
Dziękuję Ci jednak za "czujność".

coconut - 12.04.16, 08:34

:)
@DAN, Ogromnie doceniam wszystko, co w tym dziale opisujesz i jeśli ktoś mnie pyta o gospodarkę w ulu korpusowym o niskiej ramce, to polecam zawsze Twoją stronę i ten wątek - to jest wzór, aczkolwiek każdy może jeszcze jakoś to tam po swojemu modyfikować.

Co do wymiarów - zauważyłem, bo gospodaruję w ulach 1/2 D, ramka 435 x 145 mm.

Natomiast różni różnie sobie kombinują, ale wtedy to już jest nie "to".:)

Najbardziej zabawnym dla mnie jest ul wielkopolski - gdyby był aż tak dobry, to nie byłoby z nim tyle kombinacji.
Sama szerokość ramki 360 mm, ale różne jej wysokości, to już nie ul wielkopolski, jak chcą te wynalazki nazywać ci, którzy w to się bawią.
Dr. W. Ostrowska zastosowała ramkę 360 x 230 mm i tak pozostało do dzisiaj, a ul ma nazwę od jej nazwiska.

Każdy więc, kto wykombinował coś innego, powinien dołączyć do tego swoje nazwisko.:)

DAN - 12.04.16, 22:28

coconut napisał/a:
Co do wymiarów - zauważyłem, bo gospodaruję w ulach 1/2 D, ramka 435 x 145 mm.

Natomiast różni różnie sobie kombinują, ale wtedy to już jest nie "to".:)


Bardzo dziękuję za ciepłe słowa skierowane pod moim adresem.
A jeśli chodzi o wysokość ramek w ulu wielkopolskim całkowicie się z Tobą zgadzam.
Ramka np. 360 x 180 mm na pewno nie charakteryzuje ula wielkopolskiego choć moim zdaniem jest o wiele ciekawsza niż ta typowa.
Ja pozwoliłem sobie na małą modyfikację swojej ramki korzystając z doświadczenia jakie posiadłem wykonując przez wiele lat swoje nietypowe ule. Myślę, że jednak wszystko co się zmieści (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku) w korpusie 1/2 D (jak np. ramka 435 x 150 mm) można nadal nazywać ulem 1/2 Dadant.

coconut - 17.04.16, 15:14
Temat postu: Gospodarka pasieczna w ulach korpusowymi o niskiej ramce
Tak, to są detale, o których warto pamiętać, a pasieka i gospodarka w niej zawsze pozostają sprawą indywidualną Jej Właściciela i należy to uszanować.

Twój trud włożony w opis takiej gospodarki traktuję z wysokim docenieniem - zwłaszcza, że sam mam ule 1/2 D.
Oby Cię nic nie znużyło w dalszym opisywaniu tego wszystkiego!:)

TomkPo - 19.06.17, 12:42

Witam serdecznie,

Mam pytanie do kol. DAN.
Z tego co udało mi się zrozumieć to przy gospodarce wędrownej, przed wywiezieniem na rzepak ogranicza Pan matkę do jednego korpusu.
Jak długo trwa takie ograniczanie matki jeżeli pożytek kończy się na lipie a jak w przypadku późniejszych pożytków?
Jeżeli na pożytkach rodzina składa się z powiedzmy 4 korpusów w tym matka ograniczona jest na jednym korpusie to czy miód odbiera się z 3 korpusów powyżej kraty od razu?
Jak wygląda gospodarka w ulach które zostają w przydomowym ogródku, też matka jest ograniczana na jednym korpusie?
Czy puste korpusy miodowe kładzie się zawsze na samą górę tzn. powiedzmy trzeci korpus w 3/4 zasklepiony to kolejny czwarty kładziemy na ten trzeci czy pod?
Jak podkarmia Pan rodzinny czy odkłady, poprzez jakieś podkarmiaczki, słoiki, wiaderka z wysuszoną trawą???
Jaką metodą prowadzi Pan walkę z warrozą?
Ile i jak rozmieszczone są ramki pracy?
Czy czerw trutowy jest usuwany za każdym razem?


Dopiero zaczynam swoją przygodę z pszczołami. W tym tygodniu mam dostać pierwsze ule, będą to ule Ostrowskiej. Pasieka przynajmniej na początku będzie stacjonarna, w dosyć bliskim centrum miasta, otoczona ogródkami działkowymi.
Z tego co mi się wydaje, na przytoczonym w tm wątku filmie "rotacyjna hodowla pszczół" gospodarują na ramkach zbliżonych do Ostrowskiej.
Jakie widzi Pan wady w gospodarce w typie ula Ostrowskiej?

DAN - 25.06.17, 17:45

TomkPo napisał/a:
Mam pytanie do kol. DAN.
Z tego co udało mi się zrozumieć to przy gospodarce wędrownej, przed wywiezieniem na rzepak ogranicza Pan matkę do jednego korpusu.
Jak długo trwa takie ograniczanie matki jeżeli pożytek kończy się na lipie a jak w przypadku późniejszych pożytków?


Szanowny Kolego!
Od czasu kiedy opisywałem na początku tego wątku tą metodę mojej gospodarki pasiecznej upłynęło już 13 lat. Wiele się w tym czasie zmieniło: przede wszystkim nie ma już w moim rejonie pożytku z maliny jest natomiast nawłoć, a ostatnio po przykrych doświadczeniach zdecydowałem o rezygnacji z wyjazdów na rzepak.
W tym czasie już kilkakrotnie modyfikowałem sposób postępowania z pszczołami, a od 1970 roku czyli od początku jak się zajmuję pszczołami to już niezliczoną ilość razy. Miałem jeszcze ten komfort, że przez kilka lat doglądałem pszczoły bez konieczności zwalczania warrozy. Tak po prawdzie zajmuję się pszczołami bo to lubię i praktycznie co roku wprowadzam jakieś korekty jedne mniej drugie bardziej udane. Pszczelarstwo nigdy nie było moim głównym źródłem utrzymania stąd takie podejście do tego zajęcia.
Odpowiadając jednak na pytania to akurat w ograniczaniu matki przynajmniej na wiosnę niewiele się zmieniło. Matka czerwi na dwóch korpusach i trzecim nad kratą na miód do początku maja, następnie jest ograniczana do jednego korpusu, taka sytuacja trwa do początku lipca gdzie ponownie ma do dyspozycji dwa korpusy. Na dwóch korpusach czerwi mniej więcej do połowy sierpnia, potem jest ograniczana na dolnym korpusie, a w pierwszej dekadzie września zostaje zamknięta w izolatorze typu Chmary.
Ogólnie wiadomo, że na wyhodowanie jednej ramki czerwiu pszczoły zużywają jedną ramkę miodu, a już kilkanaście lat temu nasz najlepszy naukowiec prof. Woyke dowiódł, że pszczoły, które nie karmiły czerwiu żyją o wiele dłużej.
Jak w mojej okolicy występowała malina to rodziny były wzmacniane czerwiem i pszczołami z pasieki przydomowej o czym pisałem na początku wątku. Obecnie pasieka po rzepaku korzysta z akacji i lipy (jak nektarują), pasieka przydomowa po pożytkach wczesno wiosennych i różnej roślinności na okolicznych działkach korzysta również z bardzo zawodnej akacji i lipy więc matka musi być ograniczona. Ok. 15 maja ( w normalne lata bo w tym roku była wyjątkowa pogoda i odkłady robiłem później) robię odkłady, którym poddaję matki nieunasienione (przestałem korzystać z matek użytkowych sztucznie unasienianych).
Jak odbieram miód to zawsze z każdego ula biorę tylko po jednym górnym korpusie obojętnie czy w pasiece wędrownej czy stacjonarnej, a puste korpusy zawsze podstawiam pod zapełnione, jedyny wyjątek to podczas odbudowywania węzy, które stawiam na górze ale tylko gdy pszczoły zaczną je odbudowywać to przestawiam niżej. Zaznaczam, że nigdy mi się nie zdarzyło by mi miód rzepakowy skrystalizował w plastrach.
Ostatnio najczęściej odkłady utworzone w maju zimuję na miodzie nawłociowym chyba, że uznam, że jest go za mało to uzupełniam zapasy inwertem najczęściej jest to w październiku i daję go w podkarmiaczkach powałkowych bo wiaderkach z otworkami o tej porze jest brany bardzo powolnie. Wiaderka czy słoiki z otworkami używam obecnie tylko przy podkarmianiu pobudzającym.
Walkę z warrozą prowadzę apiwarolem i tylko wtedy gdy nie ma w ulu czerwiu krytego. Jest to sposób na tyle skuteczny, że zrezygnowałem z pułapek z czerwiem trutowym bo nie znajdowałem w nim warrozy. Stosuję jedynie małą ramkę pracy by pszczoły nie budowały na węzie komórek trutowych.
Nigdy nie miałem w pasiece uli wielkopolskich oraz ich pochodnych ale z wyliczeń wynika, że 10 ramkowy zarówno ul wielkopolski jak i ul Ostrowskiej mają tą samą wadę na gniazdo dwa korpusy to za dużo, a jeden za mało. Dlatego między innymi powstał ul Kalinowskiego tzn. 12 ramkowy ul wielkopolski. Wydaje mi się, że najlepszą wersją ula wielkopolskiego jest ul wielokorpusowy o ramce 360x180 mm.

P.S. Przepraszam, że odpowiedziałem z dużym opóźnieniem ale nie miałem wcześniej czasu.

TomkPo - 27.06.17, 10:23

Kilkukrotnie przeczytałem cały wątek i jestem bardzo wdzięczny za chęć dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Napisał Pan że rodziny zimuje na dwóch korpusach 2x8 a „po oblocie najczęściej około połowy marca przestawiam (zamieniam) korpus 2 z 3 i dobrze ocieplam gniazdo, około połowy kwietnia wymieniam 1 pusty korpus na wypełniony odbudowanymi ramkami i jednocześnie pod 3 korpus (z czerwiem) daję kratę odgrodową, a matkę przenoszę pod kratę
Czy uzupełniane są korpusy ramkami, w którym momencie?
Na czym polega to ocieplenie gniazda?

Czy zdarzało się zimować rodziny na mniejszej ilości ramek?

Czy ramka pracy jest cały czas w gnieździe? Rozumiem, że nie usuwa Pan czerwiu trutowego?

W związku z tym, że nie muszę pszczół przewozić po rzepaku, zmieniła się trochę moja walka z nastrojem rojowym i nie muszę wywozić odkładu z matką na inny toczek ale to już inna historia
Jak wygląda obecnie walka z nastrojem rojowym?

Jak układane jest gniazdo na zimę tzn. ile jest ramek z pierzgą i czy są one ostatnie, jak wygląda generalnie układ ramek?

Z przeczytanego wątku wynika, że ma Pan dwa rodzaje uli – własnej produkcji i poliuretanowe.
Rozumiem, że poliuretanowe są cały czas na otwartych dennicach (zamykane tylko na wiosnę) a własnej produkcji mają pełne dennice.
Czy jest jakaś różnica w rozwoju rodzin w tych dwóch typach uli?

Jakie ma Pan doświadczenia z pszczołą Buckfast?

DAN - 29.06.17, 00:56

TomkPo napisał/a:
Kilkukrotnie przeczytałem cały wątek i jestem bardzo wdzięczny za chęć dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem.


Odpowiadam na zadane pytania:
Zimuję rodziny na 3 korpusach, 1 korpus pusty (jako poduszka powietrzna) w 2 i 3 korpusie jest najczęściej 2 x po 8 ramek ale może być również 2x po 7 lub nawet 2x po 6 ramek. Ten ostatni wariant stosowałem w ulach (korpusach) 8 ramkowych kiedyś takie wykonałem (na zdjęciach malowane na brązowo). Najważniejsze w tym systemie jest stworzenie wolnej przestrzeni między ściankami ula i ramkami w celu swobodnej cyrkulacji powietrza.
Ocieplenie gniazda polega na owinięcie go folią termoizolacyjną lub przesunięcie do jednej ze ścian ula i zastosowanie zatworów.
Obecnie przestałem stosować metodę spędzania matki z 3 korpusu pod kratę i wypełniania ramkami do czerwienia 1 korpusu.
Poszerzenie gniazda odbywa się wtedy gdy widać już pszczoły i budowę języków pod 2 korpusem, zabieram wtedy pusty korpus i uzupełniam ramki w korpusach gdzie czerwi matka, a jak się zacznie pożytek to nad kratę stawiam korpus na miód wypełniony ciemną woszczyną i węzą.
Ramkę pracy stosuję od momentu jak dodaję węzę do budowy, po zakończeniu budowy węzy (odbudowuję ok. dwóch korpusów) oraz zakończenia nastroju rojowego wycofuję ramkę pracy. Ramka pracy to przedzielona na pół normalna ramka i na przemian podczas przeglądów wycinam zasklepiony czerw trutowy.
Walka z nastrojem rojowym przede wszystkim polega na robieniu odkładów i wyłamaniu mateczników rojowych, jeżeli to nie pomaga to z matką robię odkład stawiając go na górze ula oddzielając od macierzaka folią czy powałką. Od momentu jak przestałem wywozić pszczoły na pożytek z maliny, a pozostaję na miejscu i oczekuję na akację i lipę nie ma sensu wywozić odkładu z matką na inny toczek. Należy tylko dodać, że po zrobieniu tego zabiegu przeciw rojowego trzeba w macierzaku zostawić ramkę z otwartym czerwiem i ewentualnie po 9 dniach i zerwaniu mateczników poddać następną ramkę z larwami, a jak w górnym korpusie minie nastrój rojowy i matka się rozczerwi łączymy ją z macierzakiem.
Gniazdo na zimę jest układane w ten sposób, że w górnym korpusie wszystkie ramki muszą być pełne pokarmu w dolnym część pokarmu i pierzga ile jest tyle musi im wystarczyć, wiosną mam dosyć dobry pożytek pyłkowy.
Zrezygnowałem ze stosowania osiatkowanych dennic ponieważ ule stoją nisko nad ziemią (tylko na legarkach ze względu na załadunek wózkiem) i ze względów higienicznych (mrówki, pająki i inne robaki mają ułatwiony dostęp do ula). Natomiast na zimę nie zakładam wkładek wylotkowych. Kilka lat temu zrobiłem nawet ramy osiatkowane jako dennice ale nie były one zamykane na czas odymiania apiwarolem więc trzeba było przenosić ul po odymianiu. Uważam, że osiatkowane dennice mają swoje zalety ale i wady, komplikują wykonanie dennicy. Nie zauważyłem by w pasiekach wielkotowarowych w USA i Kanadzie stosowano dennice osiatkowane i pszczoły mimo ostrzejszych zim dają sobie radę. Ja mam zamiar wykonać osiatkowane ramy i stosować je na zimę w swych dennicach.
Z pszczołami Buckfast mam już do czynienia ponad 10 lat i mam o nich dobre zdanie, przede wszystkim rzadziej wchodzą w nastrój rojowy, a jak już wejdą to łatwiej z niego je wyprowadzić np. od krainki. Krainki mają trochę lepszy start na wiosnę ale natomiast Buckfast lepiej czerwi w drugiej połowie lata i daje lepsze zbiory z nawłoci.
Tak wyglądają moje ule na wędrówce i koło domu:
http://pasiekawedrowna.mazowsze.pl/galeria.htm

TomkPo - 30.01.18, 11:40

DAN, w tym roku będę próbował swoich sił w ulach 1/2D
Szukam w okolicy osób które oferują odkłady na takiej ramce ale ne jest to łatwe.
Dużo szybciej można kupić odkłady na pełnej ramce.
Jak w takim przypadku Twoim zdaniem najlepiej przesiedlić pszczoły na mniejszą ramkę?
Wstawić małe ramki obok dużych (ile), czy położyć kratę na dużych ramkach a nad nią korpus z mniejszymi ramkami?
Dodam tylko, że nie mam suszu tylko samą węzę.

We wcześniejszych postach piszesz, że dawniej po zrobieniu odkładów wzmacniałeś rodziny produkcyjne pszczołami i czerwiem właśnie z tych odkładów.
Jak dokładnie to wyglądało, operowałeś całymi korpusami czy poszczególnymi ramkami?

Czy odkłady robisz z każdej rodziny w tym samym czasie, czy w zależności od stwierdzenia nastroju rojowego w rodzinie?

Czy używasz węzy o mniejszej komórce np. 5.1 lub 4.9

Swoją skromną pasiekę na obecną chwilę będę prowadził jako stacjonarną a odkłady chciałbym umieszczać nad rodzinami. Pasieka będzie w mieście blisko są jeziora z dużą ilością wierzb, ogródki działkowe, akacje, lipy i inne drzewa. jakie dokładnie są to pożytki trudno jest mi powiedzieć ale mam nadzieję, że coś z tego będzie.

DAN - 01.02.18, 00:00

TomkPo napisał/a:
DAN, w tym roku będę próbował swoich sił w ulach 1/2D

Życzę powodzenia. Ja nadal sobie je chwalę, a gospodaruję w nich już prawie 50 lat.

TomkPo napisał/a:
Szukam w okolicy osób które oferują odkłady na takiej ramce ale ne jest to łatwe.
Dużo szybciej można kupić odkłady na pełnej ramce.

Tak rzeczywiście jest z tym problem nie tylko w Twojej okolicy. Ale z przesiedleniem z pełnej ramki D nie powinno być problemu.

TomkPo napisał/a:
Jak w takim przypadku Twoim zdaniem najlepiej przesiedlić pszczoły na mniejszą ramkę?
Wstawić małe ramki obok dużych (ile), czy położyć kratę na dużych ramkach a nad nią korpus z mniejszymi ramkami?
Dodam tylko, że nie mam suszu tylko samą węzę.

Ja zawsze daję pszczołom do odbudowy ramki w miodni (nad kratą gdzie matka nie ma dostępu) przede wszystkim dlatego, że jak jest dobry pożytek to są odbudowywane w całości tzn. woszczyna jest dobudowana do dolnej beleczki ramki, a jest to dosyć ważne przy niskich ramkach.
Jak tylko pszczoły dobudują węzę do dolnej beleczki i trochę pogłębią komórki możesz przenieść matkę do tego korpusu. Po wygryzieniu się czerwiu z dużych ramek możesz z jaśniejszych ramek wyciąć woszczynę i wprawić ją do ramek małych i wstawić je do drugiego korpusu 1/2 D jak wymieszane z węzą to nad kratę. Jeżeli nie będzie pożytku lub słaby to trzeba rodziny karmić i starać się odbudować gniazdo (dwa korpusy) do końca czerwca, później pszczoły coraz słabiej odbudowują wezę.

TomkPo napisał/a:
We wcześniejszych postach piszesz, że dawniej po zrobieniu odkładów wzmacniałeś rodziny produkcyjne pszczołami i czerwiem właśnie z tych odkładów.
Jak dokładnie to wyglądało, operowałeś całymi korpusami czy poszczególnymi ramkami?

Miało to miejsce kiedy w wywiezionych rodzinach robiłem odkłady ze starymi matkami w połowie maja kiedy pszczoły wchodziły w nastrój rojowy. Odkłady przywoziłem na miejsce pasieki stacjonarnej, a do macierzaków poddawałem młode matki NU. Musiałem tak robić ponieważ po rzepaku wywoziłem ule na malinę i nie mogłem odkładu stawiać na macierzaku.
Poddawanie matek NU do macierzaków stojących blisko siebie i w dodatku malowanych na jeden kolor powodowało, że matki ginęły bo błądziły. Kiedyś udało mi się namierzyć jedną matkę w trzech ulach zanim zaczęła czerwić. Było to możliwe bo poddane matki były z jednej serii i wylatywały na przegrę mniej więcej w tym samym czasie, a rodziny wtedy przyjmowały pierwszą lepszą matkę, która wracała z lotu godowego mimo, że nie była z tego ula. Muszę zaznaczyć, że nie mogłem poddawać wtedy do macierzaków matek unasienionych bo było za wcześnie i takich matek nie miałem ale to już historia. Po przewiezieniu pszczół na malinę zasilałem je odkładami wcześniej zrobionymi ze starymi matkami, do rodzin gdzie matki zginęły poddawałem odkłady z najlepszymi starymi matkami, a inne zasilałem pszczołami z czerwiem bez matek zawsze to robiłem całymi korpusami.

TomkPo napisał/a:
Czy odkłady robisz z każdej rodziny w tym samym czasie, czy w zależności od stwierdzenia nastroju rojowego w rodzinie?

Staram się poddawać matki lub mateczniki w dwóch rzutach najpierw w rodzinach silniejszych lub szykujących się do rójki. Zazwyczaj zamawiam ok 30 matek na ostatnią dekadę maja. Po ich poddaniu zakładałem własną hodowlę i wtedy do pozostałych odkładów poddawałem mateczniki na wygryzieniu oraz do wcześniej zrobionych odkładów gdzie matki zginęły. Oczywiście od ponad 10 lat prowadzę gospodarkę rotacyjną i wykonuję z każdej rodziny odkład - pisałem o tym już wcześniej.

TomkPo napisał/a:
Czy używasz węzy o mniejszej komórce np. 5.1 lub 4.9

Stosuję tylko węzę 5,4 i nie planuję zmiany. Przy przejściu na węzę o mniejszych komórkach trzeba również dostosować do niej odstępy między ramkami. Jak do tej pory chyba nie stwierdzono jednoznacznie jej korzystnego wpływu na zwalczanie warrozy.

Cytat:
Swoją skromną pasiekę na obecną chwilę będę prowadził jako stacjonarną a odkłady chciałbym umieszczać nad rodzinami. Pasieka będzie w mieście blisko są jeziora z dużą ilością wierzb, ogródki działkowe, akacje, lipy i inne drzewa. jakie dokładnie są to pożytki trudno jest mi powiedzieć ale mam nadzieję, że coś z tego będzie.

Obecnie jest bezpieczniej trzymać pszczoły w miastach lub w ich pobliżu gdzie nie ma przynajmniej ich największego truciciela czyli rzepaku. Przekonałem się o tym w ubiegłym roku kiedy nie wywiozłem pszczół na rzepak - bezlotne pszczoły przestały wreszcie chodzić po pasieczysku.

Życzę sukcesów

TomkPo - 01.02.18, 21:06

Witaj DAN,
Jest wiele sposobów robienia odkładów ale rozumiem że obecnie odkłady robisz w podobny sposób ja na wspomnianym wcześniej filmie.
Czy ważysz ilość zabranej pszczoły, czy robisz to raczej na oko?
Możesz opisać jak robisz takie odkłady bo rozumiem że ich nie wywozisz z pasieczyska.
Używasz takich skrzynek, czy zsypujesz pszczoły do wiadra a później do nowego ula i po odymieniu po 2-3 dniach poddajesz matkę?

DAN - 03.02.18, 21:25

TomkPo napisał/a:
Jest wiele sposobów robienia odkładów ale rozumiem że obecnie odkłady robisz w podobny sposób ja na wspomnianym wcześniej filmie.


Jeśli masz na myśli niemiecki film o gospodarce rotacyjnej to przyznam, że już nie pamiętam jak tam robiono odkłady bo upłynęło już kilka lat jak go oglądałem. Natomiast Ty opisujesz robienie pakietów z tym zastrzeżeniem, że do pakietu poddaje się od razu matkę i to czerwiącą. Pakiety raczej robi się z założeniem, że zostaną przewiezione na nowy toczek ze względu na duży odlot pszczół.
Ja nigdy nie wywoziłem z pasieki stacjonarnej wszystkich uli więc robiłem zarówno odkłady w pasiece stacjonarnej jak i wędrownej, oczywiście przez te kilkadziesiąt lat jak zajmuję się pszczołami zmieniały się też metody ich tworzenia robiłem również pakiety.
Ostatnio w pasiece wędrownej robiłem odkłady w bardzo uproszczony sposób i do tej pory nie znalazłem podobnej metody opisanej w literaturze czy sieci. Polegało to na tym, że odkład był zabierany razem z miodem tzn. odstawiałem górny korpus z miodem i pszczołami na dodatkową zamkniętą dennicę z korpusu zabierałem jedną ramkę z miodem, a na jej miejsce dawałem jedną ramkę z larwami na korpus dawałem siatkę wentylacyjną i daszek całość spinałem pasem i wywoziłem do pasieki stacjonarnej. W pasiece stacjonarnej odbierałem miód i uzupełniałem ramki najczęściej po odwirowanym miodzie, podkarmiałem i po 7 do 9 dniach poddawałem matkę. Sposób ten wymyśliłem na pożytku z gryki kiedy bardzo łatwo było o spowodowanie rabunku przy odbiorze miodu.
W pasiece stacjonarnej natomiast odkłady wykonuję w następujący sposób:
obok macierzaka stawiam na zamkniętej dennicy korpus, do którego wstawiam dwie ramki osłonowe z pokarmem i jedną ramkę z woszczyną napełnioną częściowo wodą. Z macierzaka przenoszę z reguły trzy ramki z czerwiem i pszczołami (2 ramki z czerwiem na wygryzieniu 1 ramka przynajmniej częściowo z larwą). Tak utworzone gniazdo nakrywam częściowo folią, na którą stawiam pusty korpus i strząsam jeszcze pszczoły (lekko spryskane wodą) z ok. 3 ramek i nakrywam korpus siatką wentylacyjną i daszkiem. Staram się strząsać jak najmniejszą ilość trutni. Tak utworzony odkład pozostaje zamknięty od 3 do 5 dni później zostaje poddana matka lub matecznik. Matecznik może być poddany również podczas tworzenia odkładu. Po okresie zamknięcia otwieram wylotki późnym wieczorem. Zamknięcie odkładu jest potrzebne po to by w skutek dużego odlotu pszczół nie zaziębić czerwiu, a przez te kilka dni wygryzie się już dużo pszczół, które potrafią ogrzać pozostały czerw. Pszczoły, które się obleciały w macierzaku wrócą na dawne miejsce nawet jakby były zamknięte miesiąc czy dłużej.
Opisałem sposoby w jaki ja robię odkłady co nie znaczy, że są one najlepsze, czasami drobne niuanse lub niedopowiedzenia są przyczyną porażki. W swojej praktyce często się spotykałem z takimi sytuacjami.
Przypominam sobie jak przed laty ktoś namawiał na poddawanie matek tzw. metodą szokową w skrócie polegało to na tym, że do strząśniętych do rojnicy pszczół wrzucało się matkę i silnie się wstrząsało rojnicą, a później wysypywało pszczoły na pomost przed ulem. Robiłem to zgodnie z opisem oraz według własnej inwencji nadal bez sukcesów w końcu zaprzestałem tej metody. Od dłuższego już czasu opracowałem inną metodę poddawania matek nieunasienionych i przyjęcia są bliskie 100% co nie znaczy, że unasiennia się też taka ilość ale metoda ta w pełni mnie satysfakcjonuje. Dlatego namawiam Cię na wprowadzanie własnych przemyśleń oczywiście opierając się również na doświadczeniach innych.

marim71 - 10.02.18, 10:32

DAN napisał/a:
Najważniejsze w tym systemie jest stworzenie wolnej przestrzeni między ściankami ula i ramkami w celu swobodnej cyrkulacji powietrza.
Ocieplenie gniazda polega na owinięcie go folią termoizolacyjną lub przesunięcie do jednej ze ścian ula i zastosowanie zatworów.


Mam pytanie czy "owiniecie folią" polega na opuszczeniu arkusza folii z dwóch stron gniazda aż do dennicy, czy rozwiązane jest to inaczej. Zgaduję że w tym ocieplaniu najważniejsze jest zmniejszenie przepływu powietrza przez rodzinę. Posiadam rolkę folii aluminiowej stosowaną w budownictwie do montażu ogrzewania podłogowego - czy taka folia zda tu egzamin?

DAN - 10.02.18, 23:47

marim71 napisał/a:
DAN napisał/a:
Najważniejsze w tym systemie jest stworzenie wolnej przestrzeni między ściankami ula i ramkami w celu swobodnej cyrkulacji powietrza.
Ocieplenie gniazda polega na owinięcie go folią termoizolacyjną lub przesunięcie do jednej ze ścian ula i zastosowanie zatworów.


Mam pytanie czy "owiniecie folią" polega na opuszczeniu arkusza folii z dwóch stron gniazda aż do dennicy, czy rozwiązane jest to inaczej. Zgaduję że w tym ocieplaniu najważniejsze jest zmniejszenie przepływu powietrza przez rodzinę. Posiadam rolkę folii aluminiowej stosowaną w budownictwie do montażu ogrzewania podłogowego - czy taka folia zda tu egzamin?


Cytujesz dwa zdania z mojego postu ale pierwsze zdanie dotyczy zimowli natomiast drugie ocieplenia gniazda na wiosnę.

Wolne przestrzenie po bokach gniazda tzw. kominy zostawiam w celu poprawienia cyrkulacji powietrza co zabezpiecz ramki przed pleśnieniem. Od góry na ramki (ale nie zasłaniając kominów) kładę pasek folii wysoko paroprzepuszczalnej (takiej jaką się używa na dachy pod blachę - przepuszcza parę wodną tylko w jedną stronę).

Do ocieplania gniazda na wiosnę stosuję folię termoizolacyjną taką jaka w budownictwie jest używana przy izolacji dachu miedzy płytą karton gips, a ociepleniem. Folia ta jest z jednej strony powlekana aluminium, zachowuje się ona w podobny sposób jak tzw. ekrany stosowane za grzejnikami w celu odbijania ciepła. Pszczoły jednak potrafią zgryzać tą warstwę aluminiową dlatego stosuję jeszcze dodatkową folię przeźroczystą co im to uniemożliwia. Zastosowanie tych folii ma za zadanie ocieplenie gniazda, a przepływu powietrza nie powinno być.
Owinięcie gniazda folią polega na tym jak napisałeś "na opuszczeniu arkusza folii z dwóch stron gniazda aż do dennicy". Folia aluminiowa stosowana pod ogrzewanie podłogowe ma podobne zadanie jak folia dachowa, którą ja stosuję, jeżeli jest ona na tyle cienka, że można nią owinąć gniazdo to powinna się sprawdzić.
Okrywanie gniazda folią termoizolacyjną jest jednym z wielu sposobów poprawienia warunków termicznych w gnieździe rodziny pszczelej.
Ocieplanie folią stosuję już w niewielu ulach zastępując ją ocieplanymi zatworami.

marim71 - 11.02.18, 15:37

Dziękuję serdecznie za wyczerpującą odpowiedź.

Myślę że stosowanie zatworów jest szybsze niż "ocieplanie" folią - tylko ta ich ilość przy dużej liczbie uli. Przy stosowaniu zatworów technicznie łatwiejsze też będzie poddawanie wody, czy ewentualne dokarmianie rodzin. Reasumując wszędzie są plusy i minusy. Pozdrawiam

DAN - 11.02.18, 22:57

marim71 napisał/a:
Myślę że stosowanie zatworów jest szybsze niż "ocieplanie" folią - tylko ta ich ilość przy dużej liczbie uli. Przy stosowaniu zatworów technicznie łatwiejsze też będzie poddawanie wody, czy ewentualne dokarmianie rodzin. Reasumując wszędzie są plusy i minusy. Pozdrawiam


Całkowicie się z Tobą zgadzam, że nie ma rozwiązań idealnych. Stosowanie folii wcale nie jest takie kłopotliwe i jest zdecydowanie szybsze niż stosowanie zatworów (chyba, że z obu stron gniazda i w pełnym wymiarze dadanowskim - obejmującym dwa korpusy).
Zatwory stosuję w ulach poliuretanowych i są to zatwory z utwardzonego styropianu obejmujące dwa korpusy 1/2D ale wtedy trzeba rozebrać korpusy i przesunąć ramki w kierunku jednej ze ścian, a z drugiej strony dać zatwór. Jak przestawiałem korpusy (2 z 3) to nie było z tym problemu bo i tak musiałem rozdzielić gniazdo ale od czasu jak zamykam matkę w izolatorze i w momencie jej uwalniania również ocieplam gniazdo przestawianie korpusów nie ma sensu bo nie ma w nich czerwiu.
Natomiast założenie folii to jest dosłownie chwila moment, a wygląda to tak: folia w środku ma wycięty mały otwór służący do podawania wody lub podkarmiania, kładę ją tym otworem pośrodku górnych beleczek ramek, a boki spuszczam po jednej i drugiej stronie gniazda - pomagając sobie przy jej wyrównaniu listewką.

AdamHa - 09.03.18, 10:42

DAN a w jaki sposób poszerzasz gniazda na wiosnę majac np. 6+6, 7+7, 8+8 ramek?
Dodajesz ramki na gorze i dole jednocześnie czy pierwsze górę do pełna, później zamiana korpusów i znowu górę do pełna?
Na jakiej pszczole bazujesz?

AdamHa - 09.03.18, 11:02

Czy w 1/2 dadancie da sie stosować ramki bez drutowania węzy?
Do pasieki wędrowne ramki proste czy Hoffmanowskie?
Jaka podkarmiaczka?

DAN - 10.03.18, 23:12

AdamHa napisał/a:
DAN a w jaki sposób poszerzasz gniazda na wiosnę majac np. 6+6, 7+7, 8+8 ramek?
Dodajesz ramki na gorze i dole jednocześnie czy pierwsze górę do pełna, później zamiana korpusów i znowu górę do pełna?
Na jakiej pszczole bazujesz?


Najczęściej zimuję pszczoły na 8+8 rzadziej 7+7 ramkach, po oblocie owijam folią lub stosuję zatwory o czym pisałem wcześniej. Przed ociepleniem jak jest sporo pokarmu w górnym korpusie zabieram jedną lub dwie ramki z pokarmem i podrapane widelcem daję za ocieplenie, a na ich miejsce do górnego korpusu wstawiam ramki woszczyny z magazynu. Zabierając ramki z pokarmem z gniazda trzeba być ostrożnym bo w razie dłuższego ochłodzenia pszczoły mogą nie przenieść pokarmu z odsklepionych ramek do gniazda i może w nim zapanować głód. Jak będzie czerw na przedostatniej ramce, a rodzina jest silna (zajmuje również dolny korpus) zabieram ocieplenie uzupełniam ramki do 10 i przestawiam korpusy. W przestawionym korpusie również uzupełniam ramki do 10 ale zawsze po bokach nigdy wczesną wiosną nie wstawiam pustych ramek między czerw.
Zazimowałem ok. 2/3 Buckfasta, a 1/3 Krainka

DAN - 10.03.18, 23:43

AdamHa napisał/a:
Czy w 1/2 dadancie da sie stosować ramki bez drutowania węzy?
Do pasieki wędrowne ramki proste czy Hoffmanowskie?
Jaka podkarmiaczka?


Nigdy nie przyszło mi do głowy by do ramki 1/2 D wstawiać węzę bez drutowania. Podczas transportu istnieje duże niebezpieczeństwo oberwania się takiej woszczyny, szczególnie jasnej, to samo może się stać podczas wirowania.

Ramki Hoffmanowskie oczywiście nadają się do pasieki wędrownej. Ja dopiero w tym roku mam zamiar je zastosować zamówiłem u producenta ponieważ przechodzę na ule poliuretanowe typowe 1/2D. Kilka lat temu tłumaczyłem dlaczego ich nie stosuję:
http://pasiekawedrowna.ma...ienia_ramek.htm

Stosuję podkarmiaczki wiaderkowe lub powałkowe.

Karol_S - 14.03.18, 19:36

Piszesz że po oblocie przestawiasz korpusy (ten pełen jedzenia na dół). Czy po takim zabiegu jak powrócą mrozy pszczoły nie osypią się z głodu jak całe zapasy będą miały pod sobą?
DAN - 15.03.18, 22:10

Karol_S napisał/a:
Piszesz że po oblocie przestawiasz korpusy (ten pełen jedzenia na dół). Czy po takim zabiegu jak powrócą mrozy pszczoły nie osypią się z głodu jak całe zapasy będą miały pod sobą?


Odpowiadałem już na podobne pytanie kol. Kamilowi na 1 str. tego tematu cytuję:

"Nie ma obawy, by po przestawieniu korpusów rodzina osypała się z głodu jeśli nastąpiłby nagły nawrót zimy. Ponieważ czerw jest obok zapasów, korpusy są niskie, więc pszczoły z reguły obejmują dwa korpusy, były zazimowane przecież silne."

Mogę jedynie dodać, że pszczoły nigdy nie opuszczają czerwiu. Jeżeli przezimowana rodzina ledwie zajmuje górny korpus to najlepiej ją połączyć, a nie przestawiać korpusy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group