Znalezionych wyników: 13

polecam niecierpka Roylego.

Sorry za głupią odpowiedź.

Jeśli skończyły się pożytki, to od ostatniego miodobrania do rozpoczęcia karmienia zimowego.

Matka jest pewnie uszkodzona, więc tej samej nie poddasz.
Ja zrobiłbym tak: odstawił ul, dał ramkę lub dwie otwartego czerwiu, poczekał aż założą ratunkowe, zerwał i wtedy dał matkę. O tej porze koniecznie unasiennioną.

Zmień poidło.Wystarczy wykopać mały dołek, wyłożyć folią, na folię dać mech lub żwir. 5 minut roboty. Z takiego poidła pszczoły chętniej biorą wodę. Może być takie minioczko wodne na końcu tej rynny. Możesz dać wodę lekko słodką.

Kiedy starałem się o zarejestrowanie sprzedaży bezpośredniej miałem 14 rodzin. Teraz mam 36.
Koszt trudno określić, bo można pracownię zrobić na różnej podbudowie i w różny sposób. Wcale nie musisz mieć wykafelkowanych ścian. U mnie trochę to wyszło, bo przystosowywałem pomieszczenie w budynku gospodardczym i okleiłem właśnie kafelkami, na sufit panele, wstawiłem nowe okna i drzwi, zrobiłem osobne, szczelne pomieszczenie do dezynfekcji ramek.
Ale na to nie patrz, wcale nie takie są wymagania, możes to zrobić na tysiąc sposobów i różnym kosztem.
Dobrze radzę, przed podjęciem jakichkolwiek działań porozmawiaj z PLW.

Najlepiej porozmawiaj z Powiatowym Lekarzem Weterynarii, powie Ci co i jak. Nie są zbyt rygorystyczni. Jak nie masz dużej pasieki to i przydomowej kuchni może pozwolą.
Tak miałem zarejestrowaną sprzedaż bezpośrednią zanim zrobiłem sobie pracownię. Musiałem tylko zrobić podstawowe badania wody.

Nie wiem, czy kolega Krzysztof jeszcze tu zagląda, ale przedstawię moją opinię na temat tego, czy ocieplać ul czy lepszy z pojedynczej deski.
Przede wszystkim chciałbym rozwiać mit, że ule ocieplane są ciężkie i toporne! Policzmy, co będzie ważyć więcej: decha 2,5 cm czy 2 klepki po 0,9-1 cm + styropian? Jak by nie patrzeć, ule ocieplane są lżejsze od jednościennych!

Co do Twojego doświadczenia z mierzeniem temperatury w kłębie, to bardzo ciekawe, choć wielokrotnie już powtarzane. Jeśli przeczytasz ten post, to proszę, zamieść wyniki tu, na forum.
Jednak według mnie w kwestii wyższości ula jednościennego czy ocieplonego nie mają one nic do rzeczy. Postawiłeś problem na głowie - pszczoły w takim czy innym ulu zmuszone są utrzymywać jednakową temperaturę, inaczej zginą. Inną kwestią jest, jakim wydatkiem energii, a za tym i długości swojego życia to czynią. Myślę, że wszyscy zgodzą się, że pszczoły ogólnie dość dobrze radzą sobie z utrzymywaniem temperatury i nawet niejednokrotnie byłem zdziwiony, że rodzinki tak słabe, że nie dawałem im szans na przeżycie zimy, przeżywały ją w dość dobrym stanie. Można by też przytoczyć tu doświadczenia ze Szwecji, gdzie zimy są na prawdę zimne a pszczoły zimują na otwartych dennicach osiatkowanych.
Wielokrotnie powtarzana jest opinia, że w ulach nieocieplanych pszczoły nie zaczynają przedwcześnie czerwić, co podobno zdarza się w ulach ocieplanych. Według mnie jest to następny mit, bo rozpoczęcie czerwienia w niewielkim stopniu (jeśli w ogóle w jakimś) ma związek z temperaturą wewnątrz ula. Decydująca jest tu długość dnia i temperatura na zewnątrz. Natomiast jeśli już do rozpoczęcia czerwienia dojdzie, to odpowiedz sobie sam w jakim ulu łatwiej ten czerw wychowają.
Tak więc zimą rodzaj ula nie stanowi wielkiej różnicy. Problem z ogrzaniem gniazda zaczyna się dla pszczół w momencie rozpoczęcia przez matkę znoszenia jaj, kiedy trzeba utrzymywać stałą, wysoką temperaturę. Po to wiosną zmniejszamy wylotki i ocie[plamy poduszkami, żeby mniej pszczół zajmowało się ogrzewaniem czerwia a więcej mogło przystąpić do karmienia larw czy przynoszenia wody, pyłku, nektaru.
Inny problem to utrzymanie stałej temperatury w lecie w czasie upałów. Obserwowałem to na przykładzie moich własnych uli, starych słabo ocieplonych i nowych, ocieplonych styropianem 3 cm. Ustawione obok siebie na gryce, w nowych pszczoły nosiły nektar, w starych wodę, a po południu wisiały brodami pod wylotkiem. Przełożyło się to wyraźnie na wysokość zbiorów.
W mojej opinii pszczoły zimą w nieocieplanych ulach dadzą sobie dobrze radę, jednak ceną będzie większe spożycie pokarmu - więcej cukru, pszczoły bardziej spracowane przy przerabianiu syropu jesienią i zwiększone spożycie zimą, szybsze przepełnienie jelita, mniej karmicielek wiosną, czyli wolniejszy rozwój. Minusy te będą tym mniej dostrzegalne im silniejsza będzie rodzina w takim ulu mieszkająca.
Latem różnica między ulem ocieplonym i nie, będzie zdecydowanie bardziej wyraźna.

Trzeba zarejestrować sprzedaż bezpośrednią i sprzedawać w ometkowanych opakowaniach jednostkowych.

Wpisz Kolego w google "sprzedam pszczoły" i poczytaj oferty. Coś znajdziesz na pewno.
Oprócz uli największy wydatek to miodarka, możesz kupić używaną za niewielkie pieniądze. Do tego niezbędny jest podkurzacz, dłuto pasieczne i kapelusz. Możesz odwiedzić stronę http://www.lyson.com.pl/ lub http://www.bartnik.pl/ Internet jest niezastąpionym źródłem informacji.

Pszczół zimą się nie dokarmia. Dokarmia się jesienią, cukrem lub sztucznymi pokarmami (inwert). O sposobach będziesz musiał przeczytać lub spytać w innym temacie.

Pytanie "Ile da się zarobić na ulu" jest trochę.... dziwne

Przede wszystkim pszczoły trzeba lubić, kasa jest na drugim miejscu, przynajmniej u mnie. Powiem tylko tyle, że w moim wypadku zakup pszczół, uli i drobnego sprzętu zwrócił się po pierwszym sezonie.

Również witam. Gratuluję zainteresowania się pszczołami, to piękne zajęcie.

Nie ma najlepszego ula. Są różne opinie o ulach, jedni wolą taki, inni taki... Tak na prawdę, to każdy chwali ten, na jakim zaczął pracować i ma doświadczenie. Radzę skontaktować się z okolicznymi pszczelarzami i popytać jaki ul jest najczęściej stosowany w Twojej okolicy. Mniej będzie problemów z nabyciem pszczół i sprzętu. Jedna ogólna rada - patrz w przyszłość i postaw na stojaki, uchodzą one za bardziej "nowoczesne". Chyba, że ma to być pasieka stacjonarna i nie będziesz jej rozwijał ponad te kilka/kilkanaście pni. Wtedy nie jest ważne jaki będzie ul.

Na miodzie da się zarobić. Ceny są różne, w zależności od rejonu. Wahają się od 18-20 zł za wielokwiat do nawet 45-50 zł za wrzosowy, przy czym są duże różnice w cenie nawet za taki sam miód, w zależności od tego, gdzie mieszkasz. Oczywiście mówię o sprzedaży detalicznej i za słoik 0,9l. Przy średnich pożytkach i Twoim zaangażowaniu osiągnięcie 20l z pnia w normalnym, nieklęskowym roku nie jest oczekiwaniem zbyt wygórowanym.

Żeby prowadzić sprzedaż bezpośrednią, musisz ją zarejestrować u Powiatowego Lekarza Weterynarii. Nie jest to ani kosztowne (chyba 10 zł), ani zbyt trudne (większość PLW rejestruje nawet w przydomowej kuchni).
Życzę powodzenia.

Zobacz tutaj.