Czy Twoje korpusy 1/2 dadanta są 12 ramkowe?Czy znasz może kogoś kto prowadzi taką pasiekę w ulach jednościennych drewnianych?Pierwszy sezon próbny na 1/2 dadanta oceniam pozytywnie, czas na zimowlę, oby pomyślną.pozdrawiam
Nie wiem do kogo kierujesz swoje pytanie; myśle że do DAN-a ,ale skoro już tu jestem...
Ja zrobiłem 10 ramkowe korpusy.
Po tych kilku miesiącach pracy z tymi ula jestem zadowolony z nich, choć nie miałem jeszcze przyjemności kręcenia moidu.
Co do zimowli zastanawia mnie dlaczego kłąb uwiązał się pod powałką?
Ja mam korpusy 10 ramkowe, a zaczynałem od 8 ramkowych, jednak szybko z nich zrezygnowałem. Nie wiem, dlaczego się upierasz przy korpusach 12 ramkowych, może byś coś na ten temat wspomniał. Ja nie widzę specjalnego uzasadnienia, może poza tym, że można je ustawiać na zabudowę ciepłą lub zimną, można ramki krzyżować, co podobno sprzyja lepszemu zagospodarowaniu ich przez pszczoły wczesną wiosną, ale to wszystko podobno. Jeśli chodzi o wady, to po pierwsze nikt seryjnie nie wykonuje takich korpusów, na typową przyczepę o szerokości 150cm nie zmieścisz obok siebie 3 ulu, co można bez problemu zrobić z typowym ulem 10 ramkowym. Poza tym korpusy z miodem są cięższe, istnieją także problemy z dopasowaniem kraty odgrodowej, mało efektywne ograniczenie matki.
Zdążyłem się przekonać, że wszystko co nie jest typowe, powoduje po pewnym czasie kłopoty. Tak jak ja mam ze swoją trochę nietypową ramką (trochę krótsza i wyższa od 1/2 dadant). Chciałem kupić gotowe korpusy dadanta, ale wiąże się się to ze sporą ilością przeróbek, by je dostosować do mojej ramki. Przejście natomiast na typową ramkę 1/2 dadant eliminuje lub bardzo utrudnia wykorzystanie już sporej ilości wykonanych przeze mnie korpusów (uli).
Był taki okres na początku mojej przygody z pszczołami, że trzymałem je w ulach nieocieplanych, wykonanych z desek sosnowych. Jednak zrezygnowałem z nich ze względu na problemy z zapewnieniem pszczołom na wiosnę komfortu cieplnego, a w sezonie z kolei następowało pod wpływem słońca przegrzewanie się uli. Zimowla przebiegała natomiast bez specjalnych problemów, ule były jednak dodatkowo owijane papierem silosowym. Jestem zdania, że pszczół nie powinno się zimą nadmiernie ocieplać, bo to powoduje wczesne (już w styczniu) czerwienie matek. W ulach styropianowych, jak również podobnych do moich, gdzie wilgoć nie ma w co wsiąkać, trzeba stosować w okresie zimowym wentylację, co jednocześnie ochładza gniazdo, ale to wilgoć jest najgorszym wrogiem pszczół. Natomiast po pierwszym oblocie należy pszczołom zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju, a jednym z nich jest komfort cieplny – koniec więc z wentylacją, wymiana folii wysokoparoprzepuszczalnej na termoizolacyjną oraz dennic siatkowych na ocieplone.
Przy okazji odpowiadam Kamilowi na jego wątpliwości, co do uwiązanie się kłębu pod powałką. Muszę Ci powiedzieć, że sam miałem wielokrotnie taką sytuację i też nie bardzo mogłem sobie to wytłumaczyć. Pszczoły widocznie wolały obejmować 2 korpusy, zamiast zawiązać kłąb w pierwszym korpusie i wisieć pod ramkami. Nie miało to jednak wpływu na zimowlę, jeżeli oczywiście w górnym korpusie były ramki pełne pokarmu.
Dla wyjaśnienia:pierwsze 1/2 dadanty zrobiłem ocieplane , 10 ramkowe, dokładnie takie jak "seryjne".Chcę dorobic kolejne i zacząłem sie zastanawiac.Gdzieś wyczytałem że korzystniejszy dla rozwoju rodziny jest ul o przekroju kwadratowym .Stąd moje pytanie.Mam też kontakt z osobą która ul jednościenny sobie chwali, a ja szukam różnych opinii na ten temat.Wszystkie argumenty przeciw sprowadzają się do :zimą za zimny ,latem za ciepły.Tak jak trzeba rozwiązac problem wilgoci w styropianach i podobnej konstrukcji ulach ,tak i tu pewnie można temu zaradzic np. latem osiatkowana dennica, otwory w korpusach i wentylacja jak się patrzy.Mam jeden ul styropianowy w pasiece i nie jest to jakaś rewelacja w stosunku do innych.pozdrawiam Krzysiek
Ostatnio zmieniony przez krisf 01.11.05, 22:10, w całości zmieniany 1 raz
Jak widzę, nie wystarczyła Ci moja wypowiedź o ulu jednościennym drewnianym i słusznie, bo nie mozna sobie wyrabiać opinii o czymś na podstawie jednej wypowiedzi.
Ja ze stosowania uli jednościennych drewnianych zrezygnowałem już w latach 70 ubiegłego wieku. Podobnych do mnie było wtedy więcej, pamiętam ożywione dyskusje w Warszawskim Klubie Pszczelarza na ul. Wareckiej, gdzie prezesem był Pan Jerzy Makowicz, autor książki "Pasieka wędrowna" i właśnie w tej książce w wydaniu II z 1988r., w rozdziale VI "Ule w pasiece wędrownej" jest poruszany temat "Ul jednościenny czy ocieplany". Możesz tam znaleźć potwierdzenie mojego wcześniej wyrażonego poglądu.
Zrobisz oczywiście jak uważasz, ale ja już dawno nie spotkałem pszczelarza, który by prowadził gospodarkę w ulu drewnianym jednościennym. Jestem Ci jeszcze winien odpowiedź, z desek jakiej grubości był zbudowany mój ul wielokorpusowy, a więc odpowiadam: grubość ścianki wynosiła 25mm.
Dla przykładu dodam, że przewodnictwo cieplne pianki poliuretanowej o grubości 25mm odpowiada ściance drewnianej o grubości 15cm.
Dzieki za odpowiedż.Ule jednościenne i do tego 1/2 dadanty bez wręgów ma np. Skowron.Gospodaruje w nim od 20 lat.Ścianki jego uli to 25 mm.Rozmawiałem z nim ostatnio i wyrażał się o nich pozytywnie.Ja planuję grubośc ścianki 32 mm z wręgami.Były prowadzone badania w UWM porównujące ule jednościenne i ocieplane gdzie nie wykazano istonych różnic.Czekam właśnie na pełne opracowanie tych wyników.Chciałbym podjąc właściwą decyzję wiec pytam i szukam opinii na ten temat.Zastanawia mnie jeszcze fakt że gdyby nie było zainteresowania tego typu ulami to czemu są w ofercie Sułkowskiego i Łysonia?pozdrawiam Krzysiek
Po rozmowach z pszczelarzami z południowej wlkp i dolnego śląska wnioskuję, że tam ul o nie ocieplany się sprawdza, gdyż w ulu ocieplanym matki czerwią przez zimę i są straty.
Witam.Widzę że gospodarka na niskiej ramce nie jest zbyt popularna.Moze i lepiej.Wracając do tematu-stosujesz poławiacze pyłku?Szukam jakiegoś prostego i skutecznego rozwiązania.Potrzebne będą dopiero w przyszłym roku ale dennice można przystosować już teraz w momencie budowy.pozdrawiam Krzysiek
Jak zapewne wiesz, bo pisałem o tym w swoich poprzednich postach, prowadzę gospodarkę wędrowną, która nie stanowi mojego jedynego źródła dochodu. Do pasieki wywiezionej na pożytki wczesną wiosną dojeżdżam średnio raz w tygodniu, na pożytki późniejsze jeszcze rzadziej. W związku z powyższym zrezygnowałem ze stosowania poławiaczy pyłku z kilku powodów:
- świeży pyłek zawiera około 25% wody i przy tak rzadkich wizytach w pasiece mógłby zapleśnieć.
- przy stosowaniu poławiaczy powałkowych jest utrudniona wentylacja ula i rodziny szybko wchodzą w nastrój rojowy co również jest niekorzystne, choć obnóża można wybierać rzadziej bo są częściowo podsuszane.
- założony poławiacz pyłku obniża zbiory miodu, ponieważ więcej pszczół jest zajęta przy zbiorze pyłku.
- poza powodami wymienionymi wyżej istnieje konieczność wyposażenia pasieki w sprzęt do odbioru i przechowywania pyłku taki jak: wjalnie, suszarki, szczelne pojemniki, w których pyłek mógłby być przechowywany w atmosferze dwutlenku węgla, w celu zabezpieczenia go przed rozkruszkiem i motylicą.
- i wreszcie brak czasu oraz problemy z jego sprzedaniem.
Odpowiedziałem na Twoje pytanie obszernie uzasadniając dlaczego nie stosuję poławiaczy pyłku, ponieważ uważam, że każda decyzja, a ta szczególnie powinna być dobrze przemyślana.
Zgadzam się z tym co napisałeś.Największym moim problemem jest sprawa pyłku na wiosnę.Jesienią mają bardzo mało pierzgi i na wiosnę jest jej jak na lekarstwo co spowalnia rozwój rodzin.Pomyślałem że można by odebrać w sezonie trochę pyłku by na wiosnę podać zmielony do uli.Moja pasieka jest stacjonarna więc pszczoły mają do dyspozycji tylko to co jest w okolicy.pozdrawiam Krzysiek
Mam dla Ciebie inną propozycję, by zamiast pyłku odbierać pszczołom w sezonie, ramki z pierzgą, które następnie dawać do zimowli lub (zakonserwowane) wczesną wiosną gdy występuje głód pyłkowy, lub pogoda uniemożliwia pszczołom loty.
Oczywiście jest to dobry sposób i napewno go kiedyś zastosuję.Problem polega na tym że od momentu zakupu pierwszych uli, nietypowych ,pasieka się zmienia.Zmiana ramek,powiekszanie itd.,co skutkuje ciągłym niedoborem ramek.Mam nadzieje że od następnego roku to się zmieni.W tym roku kupuje 10 odkładów 1/2 dadanta, pakuje je do nowych uli i jeśli wszystko będzie ok od wiosny będzie wreszcie normalnie.Dodam że teraz mam kilka typów uli co jest strasznie męczące,nieekonomiczne, za to dało mi praktyczne doświadczenie oraz obraz na co się zdecydować jeśli chodzi o ule.pozdrawiam Krzysiek
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum